BioWare uczy rozmawiać o seksie
Rogate myśli, tabu i gry wideo.
Zawsze podziwiałem studio BioWare za otwartość w kwestii płciowości i seksualności. W świecie, w którym wciąż nie potrafimy rozmawiać o mniejszościach seksualnych czy kulturowych, kanadyjskie studio nie traktuje tych tematów jako tabu. Dragon Age: Inkwizycja staje ponad podziałami.
Wybór partnerów romansowych w produkcjach BioWare jest dostępny już od jakiegoś czasu. Kierowana przez nas postać mogła flirtować i z czasem tworzyć związek już w Knights of the Old Republic bądź Jade Empire. Jednak dopiero przy okazji Mass Effect o romansach zrobiło się głośno.
To właśnie w kosmicznych przygodach Sheparda mogliśmy zbudować związek nie tylko z przedstawicielami innych gatunków, ale też łączyć się w pary homoseksualne. W 2008 roku w amerykańskiej telewizji Fox News para dziennikarzy otwarcie krytykowała grę za „skandaliczne sceny erotyczne”. Ich hipokryzja była tym bardziej widoczna, gdy przyznali się, że osobiście nie spędzili w grze nawet minuty.
Kosmiczna epopeja, podobnie jak inne gry BioWare, została sklasyfikowana jako produkt dla osób pełnoletnich, więc nagość nie powinna nikogo dziwić. Same „skandaliczne sceny erotyczne” okazały się pełnymi ładnych ujęć przerywnikami filmowymi, ani przez chwilę nie wykraczającymi ponad normy dobrego smaku.
Od pierwszej części Dragon Age widzieliśmy tę samą tendencję - wybór spośród kilku postaci do romansowania bez ograniczeń preferencji. Jedni bohaterowie byli heteroseksualni, inni homoseksualni, jeszcze inni - jak choćby Zevran - lubili hedonistyczne eksperymenty. Każdy był zupełnie inny i rzadko kiedy pasował do powszechnie znanych w rzeczywistości schematów.
Dragon Age: Inkwizycja jest kolejnym krokiem w kierunku otwartości i tolerancji seksualnej, gdzie przy okazji obala się dodatkowe, utarte stereotypy na temat mocnych maczo, którzy gardzą słabszymi.
„Dragon Age: Inkwizycja jest kolejnym krokiem w kierunku otwartości i tolerancji seksualnej.”
Żelazny Byk - wielki i zabójczy wojownik, przedstawiciel rasy qunari - to nie tylko wzór twardego mięśniaka. Jednooki kolos jest również panseksualnym miłośnikiem każdej płci, która potrafi go czymś zainteresować. Nie boi się zarówno związków z kobietami, jak też z mężczyznami.
Co ciekawe, jeżeli nasza postać zwiąże się z kimś zupełnie innym, zostawiając Byka samego sobie, to jest duża szansa, że pod koniec opowieści jako parę obierze homoseksualnego maga.
Z rogatym bojownikiem wiąże się też dodatkowy, bardzo ciekawy w tej kwestii przypadek. W szeregach grupy najemników, którym przewodzi Żelazny Byk jest również bardzo ciekawa postać o imieniu Krem.
Krem jest transgenderystą, a dokładniej - kobietą, która nie identyfikuje się ze swoją płcią. Mężczyzna zamknięty w ciele kobiety - nosi ciężką zbroję, włosy przycina na krótko, a głos stara się zaniżać, by brzmieć mniej kobieco. To chyba pierwszy tego typu przypadek akcentowania tożsamości płciowej w grach komputerowych.
Bez wątpienia twórcy z Kanady nie obawiają się takich tematów. Potrafią jednak umiejętnie do nich podejść, również poprzez żarty. W jednym z możliwych scenariuszy intymnej relacji z Żelaznym Bykiem występuje nawet przerywnik filmowy, w którym kilku bohaterów nachodzi naszą postać w jednoznacznej sytuacji z rogatym qunari.
Scena jest przezabawna i w pozytywny sposób sprowadza realia gry na ziemię i wysyła do odbiorcy prosty sygnał: jesteśmy tylko ludźmi (elfami, krasnoludami, qunari) i nic, co ludzkie, nie jest nam obce.
Przy okazji tak ogromnej, wysokobudżetowej gry jak Dragon Age miło widzieć, że twórcy szukają jakiejś artystycznej ekspresji, że chcą zająć jakieś stanowisko w toczącym się dyskursie. Przy okazji zaś mamy tu kilka ciekawych lekcji o tolerancji - to jest również wartość dodana.
Koniec ze stereotypami nieporadnych, zajmujących się tylko domem kobiet i ociekających testosteronem hetero-maczo. Płeć nie ma nic do męskości - wielki rogaty twardziel może mieć wąsatego kochanka, a mężczyzna w ciele kobiety potrafi ostro kopać tyłki wszystkim napotkanym przeciwnikom.