Blizzard wierzy w płynną premierę Diablo 4. Pomogły testy
Problemów nie będzie. Oby.
Blizzard „czuje się pewnie”, że premiera Diablo 4 na początku czerwca obejdzie się bez większych problemów. W zdobyciu pewności pomogły między innymi trzy fazy testów, przeprowadzone w ostatnich miesiącach.
Już specjalny „Server Slam” w ubiegły weekend odbył się bez większych problemów. Gracze spodziewali się kolejek i opóźnień, lecz ostatecznie zabawa w mordowanie demonów z piekła przebiegła wyjątkowo płynnie. Część graczy w żartach uznała to nawet za „rozczarowanie”.
- Każdy z tych testów w rewolucyjnym stopniu wpłynął na nasze zrozumienie własnych możliwości technicznych i tego, co musimy zrobić, by zapewnić płynne wrażenia na premierę - zapewnił reżyser Joe Piepiora w rozmowie z Eurogamerem. - Były więc świetne.
Blizzard już od ponad roku prowadził wewnętrzne testy wśród rodzin i znajomych pracowników, a później także specjalne eksperymenty z milionami botów wykonujących proste czynności, jak podnoszenie elementu wyposażenia i ekwipowanie go. Próby tego typu nie mogą jednak równać się z prawdziwymi ludźmi na serwerach.
- Zdobywamy znacznie więcej danych, gdy widzimy graczy reprezentujących różnych dostawców internetu i wchodzących przez różne serwery na całym świecie. W każdym z tych przypadków znaleźliśmy mnóstwo małych rzeczy. Co dzieje się przy zaproszeniu do klany? Co dzieje się podczas dołączenia do grupy w określony sposób? Takich drobiazgów jest mnóstwo - wyjaśnił reżyser.
Piepiora przypomniał słowa swojego szefa z marca obecnego roku. Rod Fergusson - szef serii - mówił wtedy w jednym z wywiadów, że gracze zapomnieli, czym są prawdziwe testy beta, ponieważ te coraz częściej traktowane są jako marketingowe dema. W przypadku Diablo 4 było inaczej.
- Chodziło o pozyskanie jak największej puli informacji, by premiera odbyła się płynnie. Taki był cel wszystkich tych testów. Wiele się nauczyliśmy. Nawet w ostatnim przypadku, gdy wszystko poszło naprawdę gładko i gracze nie czekali w długich kolejkach, wciąż znajdowaliśmy rzeczy, które działy się w tle, a które, jeśli nie zostałyby rozwiązane, spowodowałyby pewne problemy podczas premiery. Wyłapaliśmy je tylko dlatego, że poświęciliśmy ten dodatkowy weekend - zapewnił.
- Nie jest to coś prostego do zorganizowania. Widzimy jednak, jaka jest tego wartość. Raz jeszcze, nie chodzi o marketing, lecz o uzyskanie informacji. By móc wiedzieć, że pierwszy dzień będzie tak udany, jak to tylko możliwe, i abyśmy czuli się pewnie - dodał dyrektor artystyczny John Mueller. - Obecnie czujemy się naprawdę pewnie.