Skip to main content

Blood 2: The Chosen - Retrospektywa

Mnóstwo strzelania, krwi, czarnego humoru i satysfakcjonującej rozgrywki.

Proszę Państwa, oto Blood 2. Gra przesiąknięta gęstym, mrocznym klimatem, z pełnokrwistymi bohaterami, czarnym humorem. Dostarcza dzikiej satysfakcji z eksterminacji wszelkich napotkanych istot żywych i dewastacji otoczenia. To jeden z niewielu tytułów, który sprawia nieokrzesaną frajdę z samego zabijania. Gry wywołują agresję? Nie. Szyderczy śmiech? Tak!

Akcja Blood 2 rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, około roku 2028 (bagatela, sto lat po części pierwszej). Caleb, główny bohater pierwszej części gry, spędził ostatni wiek na poszukiwaniu możliwości wskrzeszenia trójki swych przyjaciół. W tym samym czasie Cabal, okultystyczna organizacja wyrosła na globalną korporację CabalCo, kontrolującą zniewoloną ludzkość. Zabawa rozpoczyna się w momencie, gdy główny bohater ściga w korporacyjnym pociągu Gideona, przywódcę nawiedzonej grupy.

Chwilę przed postawieniem nogi w pociągu wybieramy jedną spośród czterech postaci - głównego bohatera „jedynki” Caleba lub przywróconych do życia przyjaciół: Ophelię, Ishmaela i Gabriellę. Bohaterowie różnią się umiejętnościami strzeleckimi, zasobem maksymalnego zdrowia i pancerza, oraz, naturalnie, sposobem wysławiania się o świecie i przeciwnikach. Caleb i przyjaciele należą do niezwykle rozgadanych osobistości. Jeśli wydaje wam się, że Książę z Duke Nukem 3D to szczyt osiągnięcia w kreacji pierwszoplanowych postaci w strzelankach, to posłuchajcie sobie komentarzy w Blood 2.

„To jeden z niewielu tytułów, który sprawia nieokrzesaną frajdę z samego zabijania. Gry wywołują agresję? Nie. Szyderczy śmiech? Tak!”

Chyba mamy twardą wodę

Szaleńczy śmiech, drwienie z samego siebie i każdej napotkanej, także zainfekowanej istoty to najczęstsze zachowania naszych podopiecznych. Wrogowie również nie szczędzą żartów wołając "wyjdź z ukrycia, nic ci nie zrobimy". W ramach odpowiedzi możemy pociąć nożem przeciwnika na kawałki lub wpakować w niego całą serię śrutu, wówczas na ziemi zrobi się gęsta plama krwi wokół trzewi i ostanie się głowa, którą... możemy kopać do woli jak piłką. Ponadto niemal każdy obiekt w grze możemy obrócić w pył, czasem znajdując w nim coś cennego. Np. w pralni ktoś nieopatrznie wrzucił do pralki człowieka. Gdy zniszczymy to diabelskie urządzenie ze środka wypadnie serce nieszczęśnika, które oczywiście podnosi nasz zapas zdrowia. Czy wspominałem już, że uszczerbek na zdrowiu uzupełniamy właśnie poprzez konsumpcję serc przeciwników?

„Blood 2 już w menu wprowadza gracza w psychodeliczny trans za sprawą charakterystycznej muzyki.”

Co jest lepsze od dubeltówki? Dwie dubeltówki!

Podczas niekrótkiej kampanii na swojej drodze spotykamy także cywilów, którym możemy darować życie, ale nie musimy... Sposobów eksterminacji przeciwników i niewinnych ofiar jest całe mnóstwo, bo nie dość, że gra oferuje kilkanaście rodzajów broni, to na dodatek większość z nich posiada alternatywny tryb strzelania. Sporą część można połączyć w tandem, tzn. trzymać w dłoniach dwa pistolety naraz, lub uzi, czy obrzyny. Strzelanie z dostępnego arsenału dostarcza niewyobrażalnej frajdy, którą mogę porównać wyłącznie do satysfakcji, jaką dawała mi równie efektowna rozwałka w Quake'u II.

Przeciwnicy są równie ciekawie zaprojektowani co bronie. Na drodze do celu pozbawimy życia agentów w marynarkach lub maskach gazowych, zakapturzonych wyznawców Zła, zwinne zombie, a nawet kreatury przypominające facehuggery z uniwersum Obcego. Poziomy również nie odstają jakością wykonania od reszty składników gry. Przyjdzie nam zwiedzić muzeum, wydostać się z labiryntu, czołgać się w ściekach czy skakać po dachach wieżowców. W eksploracji świata pomagają nam szybkostrzelne bronie. Strzelając np. w gaśnicę powieszoną na ścianie lub w automat z napojami powodujemy małe eksplozje, które drążą dziurę w ścianie lub podłodze i pozwalają nam przejść do niedostępnych z pozoru miejsc.

Blood 2 już w menu wprowadza gracza w psychodeliczny trans za sprawą charakterystycznej muzyki. Melodie, które przygrywają nam podczas odtwarzania na ekranie jesieni średniowiecza to raz przytłaczająca, innym razem dynamiczna, ale zawsze dziwnie narkotyczna muzyka bawiąca się konwencjami. Taka też jest cała gra. Grafika, choć kanciasta, wciąż może się podobać, bo podkreśla zwariowany styl produkcji. Zwłaszcza szczegółowo wykonane lokacje (dobrze rozglądajcie się po okolicy, na ścianach i podłogach odnajdziecie sporo zabawnych rysunków i napisów), modele poczwar, większych bossów i efekty specjalne towarzyszące strzelaniu, np. pocisk wystrzelony z pistoletu na flary sprawia, że nasza ofiara zwędzi się jak karczek na grillu.

Przy włączaniu Blood 2 należy pamiętać, że to z jednej strony świetna pożywka dla mediów, „gry są brutalne, blablabla”, z drugiej strony to szalenie grywalna, staroszkolna strzelanka. Jeden z najlepszych FPS-ów będący - paradoksalnie - przejaskrawioną satyrą gatunku, z którego się wywodzi. Jeśli jeszcze nie graliście w pełnokrwiste przygody Caleba i jego przyjaciół, koniecznie nadróbcie zaległości z łamania piątego przykazania. Wirtualnie, oczywiście.

Do zobaczenia w piekle!

Zobacz także