Skip to main content

Borderlands 2: Mr Torgue's Campaign of Carnage DLC - Recenzja

Gitarowe riffy dla prawdziwych twardzieli.

Drugi dodatek do Borderlands 2 zawiera całkiem ciekawą i tryskającą testosteronem kampanię oraz całkowicie przemodelowany system walk na arenach.

Pan Torgue to ekscentryczny dyrektor generalny korporacji Torgue, której głównym produktem są bronie o ogromnej sile rażenia. Miłośnik eksplozji i intonacji rodem z amerykańskiego wrestlingu, zaprasza nas do wzięcia udziału w turnieju o tytuł największego twardziela na Pandorze.

Badass Crater of Badassitude, bo tak pan Torgue nazwał ziemię, na której stoi jego arena, to całkiem nowa lokacja. Odnajdziemy tu znacznie więcej rozrywki niż można się było spodziewać. W samym koloseum stajemy praktycznie tylko dwa razy, a resztę tej 4-godzinnej kampanii spędzamy na odkrywaniu innych ciekawych miejsc. Warto przypomnieć, że dodatek do pierwszej części Borderlands - „Mad Moxxi's Underdome Riot” - bardzo szybko się nudził i nie oferował zbyt wiele dodatkowej treści. Tutaj wspinamy się na sam szczyt listy poprzez intrygi i podstępy, odwiedzając nowe lokacje i walcząc z uczestnikami, którzy zawsze stawiają przed nami inny rodzaj wyzwania.

Po kraterze jeździ wielu bandziorów. Szkoda, że nam pozostają do wyboru tylko podstawowe dwa samochody.

„W drodze na szczyt pomagają znane z podstawowej kampanii postacie.”

Idea walk na arenie przejawia się tutaj dodatkowymi, powtarzalnymi misjami, za które nagradzani jesteśmy żetonami z logo gospodarza. W specjalnych automatach możemy je wymienić na arsenał sponsorowany przez firmę Torgue. Pistolet strzelający małymi pociskami rakietowymi, karabin snajperski z wybuchającymi nabojami, granaty robiące największe „bum!” w historii - to wszystko i więcej możemy kupić za zarobione żetony. Ceny są wysokie, ale zbieranie żetonów nie jest ani trochę monotonne. Możemy walczyć na arenach, wykonywać liczne zadania poboczne czy też brać udział w wyścigach, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone.

W drodze na szczyt pomagają znane z podstawowej kampanii postacie. Mad Moxxi pragnie mieć swój udział w tym przedsięwzięciu, a by osiągnąć mistrzostwo w tak wybuchowych zawodach nasz bohater potrzebuje najlepszego trenera w tym zakresie, czyli jedynej i niepowtarzalnej Tiny Tina! Dziewczyna na drugie imię ma „Eksplozja”! Spotykamy również Scootera i sir Hammerlocka.

Pan Torgue to bez wątpienia najzabawniejsza atrakcja tego dodatku. Przez cały czas komentuje wszystko, co robimy swoim entuzjastycznym i gwałtownym głosem. To umięśniony macho, który idealnie oddaje charakter linii produkcyjnej swojej korporacji. Granaty nie są wybuchowe, za to pan Torgue jest! Strzela zabawnymi komentarzami szybciej niż karabin maszynowy i nie pozwala się nudzić. Każdy napotkany przeciwnik jest równie interesujący i wyjątkowy. Walczymy m.in. z przywódcą gangu piromanów, kanibalistyczną szefową motocyklowej bandy,czy też z akrobatycznym świrem, który kocha pojazdy latające.

Drugi dodatek DLC do Borderlands 2 nie zawiedzie miłośników serii

„Mr. Torgue's Campaign of Carnage” brakuje tylko jednej rzeczy. Po pierwszym dodatku o pirackim zabarwieniu czekałem na kolejną możliwość jeżdżenia nowymi pojazdami. Po kraterze jeździ wielu bandziorów na motocyklach i szkoda, że nam pozostają do wyboru tylko podstawowe dwa samochody.

Nawet po skończeniu kampanii, która zajmuje cztery godziny, pozostaje jeszcze cała masa unikalnych zadań pobocznych i elementy powtarzalne w postaci wspomnianych wcześniej pojedynków za żetony. Wszystko to przedłuża rozgrywkę o kilka godzin, ale to i tak nie wszystko. Dodatkowe zadania czekają na graczy, którzy dotarli postaciami do 50 poziomu.

„Ciekawa opowieść z zabawnymi, nowymi postaciami i dużą ilością rozpierduchy.”

Zwiedzane lokacje są ciekawe, ale nie odstają od reszty świata Borderlands 2. Oprawa dźwiękowa przywodzi na myśl filmy z lat 90. o samotnych mścicielach - dużo tu gitarowych solówek i delikatnych westernowych akcentów. Wszystko to sprawia, że Badass Crater of Badassitude to obszar, który bardzo szybko stał się dla mnie integralną częścią gry.

Spodziewałem się powtórki z „Madd Moxxi's Underdome Riot”, a dostałem drugi dodatek wart swojej ceny. Ciekawa opowieść z zabawnymi, nowymi postaciami i dużą ilością rozpierduchy.

8 / 10

Zobacz także