Skip to main content

Borderlands 4 nie będzie exclusivem Epic Games Store. Szef Gearbox wycofuje się z krytyki Steama

Randy Pitchford jednak dalej uważa, że EGS jest lepszym sklepem.

Podczas niedawnej imprezy Gamescom Opening Night zobaczyliśmy m.in. zapowiedź Borderlands 4. Gracze zwrócili uwagę na zaskakujący detal zwiastuna: gra zadebiutuje na PC jednocześnie poprzez sklep Epic Games Store oraz Steam. Jest to o tyle ciekawe, że jeszcze kilka lat temu szef studia Gearbox dosadnie krytykował platformę Valve.

Randy Pitchford - bo o nim mowa - udostępnił zwiastun gry na swoim profilu w mediach społecznościowych. Jeden z internautów ironicznie zapytał się dewelopera, dlaczego publikuje grę w - według jego własnych słów z 2019 roku - „umierającym sklepie”. Twórca przyznał, że jednak się mylił, a platforma Valve jest dominującym kanałem dystrybucji gier.

Tak, Steam jest głównym sklepem dla gier pecetowych, a Epic nie wykorzystuje (niestety) posiadanej przewagi. Jestem klientem Steama, ale mimo wszystko chciałbym, żeby mieli lepszą konkurencję, która stawia na korzyści dla artystów, projektantów i twórców, niż dla klientów końcowych. Będę dalej wspierał konkurencję Steama, ale także samego Steama” - odpisał szef Gearbox.

Przypomnijmy, że decyzja, aby Borderlans 3 z 2019 roku zadebiutowało ekskluzywnie w sklepie EGS znacząco wzburzyła społeczność fanów serii. Pitchford stanowczo bronił wówczas takiego rozwiązania, argumentując, że sklep Valve dopadła stagnacja i z rzadka dodawane są nowe funkcje, podczas gdy platforma Epic Games rozwijała się bardzo dynamicznie. Ponadto współpracował w przeszłości z obiema firmami i znacznie lepsze doświadczenia wyniósł z partnerstwa z Epic.

Jak jednak ujawniły dokumenty opublikowane w ramach sądowej batalii między Epic Games a Apple, firma Tima Sweeneya zapłaciła wydawcy 2K - właścicielowy Gearbox - niecałe 150 milionów dolarów z góry za ekskluzywność trzeciej odsłony Borderlands na ich platformie. Ruch ten okazał się słuszny, ponieważ aż 80 milionów dolarów zwróciło się w ciągu dwóch tygodniu od premiery tytułu.

Zobacz także