Brak sukcesu Anthem nie będzie oznaczał końca BioWare - twierdzi były pracownik
EA zapewnia studiu swobodę projektowania gry.
James Ohlen, były pracownik BioWare uważa, że ewentualny niezadowalający sukces nadchodzącego Anthem nie wpłynie na decyzję EA o zamknięciu pracującego nad grą studia.
- Myślę, że EA chce, by BioWare było długotrwałym członkiem firmy - twierdzi w wywiadzie dla GamesIndustry.biz. - Nawet jeżeli Anthem nie poradzi sobie doskonale, to nie będzie koniec studia. Sądzę, że stanie się to po prostu szansą dla BioWare na wyciągnięcie wniosków i zastosowanie nowej wiedzy w kolejnym projekcie.
Ohlen podkreślił też, że BioWare w pełni odpowiada za rozwój Anthem, a EA nie wywiera na zespół żadnego nacisku. Odniósł się tym samym do teorii głoszących, że koncern w znacznej mierze wpływa na kształt projektu.
- Nigdy tak nie było. BioWare zawsze miało dużą kontrolę nad grami, które tworzy - przekonuje.
Deweloper twierdzi również, że niestandardowa dla studia formuła, przywodząca na myśl Destiny, to nie oznaka porzucenia dotychczasowego formatu projektowania gier, a jedynie chęć sprawdzenia czegoś nowego.
Spekulacje o ewentualnym zamknięciu BioWare pojawiły się w następstwie działań Electronic Arts - między innymi rezygnacji z kontynuacji serii Mass Effect po mieszanych ocenach Andromedy oraz rozwiązaniu Visceral Games. Decyzje wskazywały bowiem na to, że koncern jest bezlitosny dla studiów, których praca nie spełnia oczekiwań.
James Ohlen pracował w BioWare przez 22 lata - również nad Anthem, ale odszedł z zespołu w zeszłym miesiącu, chcąc skupić się na innych projektach.
Anthem zadebiutuje 22 lutego na PlayStation 4, Xbox One oraz na PC. Choć tytuł stawia na współpracę, zagramy również w pojedynkę. Przed premierą pojawi się demo.