Brazylijczycy zakończą dominację Europy w Counter-Strike?
Są na dobrej drodze.
Brazylijskie Luminosity Gaming wygrało w niedzielę pierwszą tegoroczną imprezę z cyklu „major” w Counter-Strike: Global Offensive, zgarniając - także po raz pierwszy - znaczną część puli, powiększonej do miliona dolarów.
Tym samym w pewien sposób kończy się opowiadana przez ostatnie miesiące saga zespołu, który w poszukiwaniu lepszych warunków do treningów przeniósł się do Stanów Zjednoczonych.
Swój moment chwały ma teraz głównie Gabriel „FalleN” Toledo, nazywano często „ojcem chrzestnym” brazylijskiej sceny Counter-Strike.
To właśnie on założył organizację Games Academy dla młodych talentów, podtrzymując ją przy życiu często za własne pieniądze. To także 24-latek odpowiadał za przeprowadzkę do USA, gdzie wkrótce później zabrał także pozostałe gwiazdy z Ameryki Południowej, reprezentujące teraz Tempo Storm.
Eksperci sugerują, że Luminosity Gaming osiągnęło szczyt możliwości i lepsze już być nie może. Czy to wystarczy, by przez dłuższy czas zdominować dyscyplinę, w której dotychczas królowali europejczycy?
Paradoksalnie, to słaby występ fnatic, pobitego nie tylko przez duńskie Astralis, ale także - ku zdziwieniu wszystkich - także przez amerykańskie Liquid, może być najważniejszym wydarzeniem turnieju.
Szwedzi przez ostatni rok absolutnie zdominowali świat Counter-Strike: Global Offensive, odskakując konkurencji często na kilka odległości i prezentując efektowny, „buntowniczy” styl rozgrywki, opierający się o indywidualne umiejętności, nie głębszą taktykę.
Drugą drużyną w finale było więc Na'Vi, które - gdyby nie Luminosity - należałoby postrzegać jako najlepszy zespół na świecie. Na pierwszej mapie zawodnicy z Ameryki Południowej pochwalili się prawdziwym „powrotem z zaświatów”, by dokończyć dzieła zniszczenia w dogrywce. Druga mapa to już całkowicie jednostronne widowisko.
Pewnych pozytywów można doszukać się także w grze Polaków z Virtus.pro. Ci - dobrą formą zaskakując sporo osób - odpadli w ćwierćfinale, ulegając właśnie Brazylijczykom. Wielu przyzna jednak, że postawili większy opór, niż Na'Vi w finale.
Pierwszy tegoroczny „major” pokazał także, że warto dbać o nadgarstki. Jeszcze przed turniejem na tę część ciała narzekała największa gwiazda fnatic - Olof „olofmeister” Kajbjer. Tymczasem największa gwiazda Na'Vi - Ladislav „GuardiaN” Kovács - przyznał dzisiaj, że z powodu ciągłych problemów może odpuścić kolejny turniej. Tymczasem Brazylijczycy są młodzi i głodni kolejnych sukcesów...