Broken Age: Akt 1 - Recenzja
Urzekająca próba powrotu do korzeni gatunku.
Broken Age jest najważniejszym projektem współfinansowanym przez graczy. To właśnie przygodówka studia Double Fine przyczyniła się do wzrostu popularności Kickstartera. Choć Broken Age nie dorównuje klasykom, takim jak Grim Fandango czy Monkey Island, od początku urzeka niesamowitą atmosferą i intrygującą fabułą.
W grze poznajemy dwójkę nastolatków. Vella to dziewczyna z małej wioski, której mieszkańcy kultywują tradycję składania z młodych niewiast ofiar dla tajemniczej bestii. Absurd sytuacji wynika z faktu, że wszyscy traktują ten rytuał jako coś zupełnie normalnego. Nasza bohaterka jest jednym z podarunków dla potwora i nie może się pogodzić z powszechnym przekonaniem, jakoby zostanie poczęstunkiem miało być powodem do wielkiej dumy.
„Obydwie historie łączy element buntu, sprzeciwu wobec pewnych zasad i ograniczeń.”
Drugi bohater to Shay. Chłopak mieszka od urodzenia na statku kosmicznym kontrolowanym przez nadopiekuńczy komputer. Sztuczna inteligencja traktuje Shaya jak dziecko, a ten ma już dosyć rutyny codzienności, powtarzających się zabaw i irytującego zachowania maszyny. Chce zrobić wszystko, by wyrwać się spod kontroli „rodzica” i choć przez chwilę poczuć się wolnym.
Obydwie historie łączy element buntu, sprzeciwu wobec pewnych zasad i ograniczeń. Losy dwojga nastolatków są rozdzielone, postacie zwiedzają zupełnie inne miejsca. Element łączący odkrywamy dopiero przed końcem przygody. Niespodzianką okazała się możliwość przeskakiwania między opowieściami w dowolnym momencie, lecz nie ma ona żadnego wpływu na rozgrywkę, pozwala tylko urozmaicić zabawę, zmienić scenerię.
Fabuła intryguje i skutecznie przyciąga uwagę do samego końca. Tym bardziej boli fakt, że w chwili obecnej dostępny jest wyłącznie pierwszy akt przygody. Na szczęście, twórcom udało się przerwać opowieść w odpowiednim miejscu, gdy sprawy przybrały niezwykle zaskakujący obrót. Na rozwikłanie tajemnicy i odpowiedzi na wiele nurtujących pytań musimy teraz poczekać kilka miesięcy.
„Fabuła intryguje i skutecznie przyciąga uwagę do samego końca.”
Rozbicie produkcji na dwie części zaszkodziło nieco głównym bohaterom. Są sympatyczni, można ich polubić, ale trudno pozbyć się wrażenia, że wiemy o nich za mało i znamy tylko część ich osobowości. Dotyczy to szczególnie Velli, od której ciekawsze wydają się różne fascynujące poboczne postacie, jakie dziewczyna spotyka na swej drodze.
Rozgrywka w Broken Age to element, który może rozczarować fanów klasyki. Zagadki nie są banalnie proste, ale do ich rozwikłania wystarczy uważne słuchanie kwestii dialogowych lub po prostu zdanie się na metodę prób i błędów. Podczas wędrówki zdobywamy różne przedmioty i zazwyczaj nie mamy problemów z domyśleniem się do czego ich użyjemy. Podczas czterogodzinnej zabawy „zaciąłem się” na dłużej wyłącznie dwa razy. Rozwiązywanie bardziej rozbudowanych zagadek sprawiłoby z pewnością większą satysfakcję.
Interakcja z otoczeniem może wydawać się nieco zbyt uboga. Cechą charakterystyczną najlepszych, kultowych przygodówek jest możliwość kliknięcia i zbadania praktycznie wszystkiego, co wydaje się interesujące. Element ten jest w Broken Age obecny, ale takiej obserwacji i analizy jest za mało.
Siła Broken Age tkwi w dużej mierze w oprawie wizualnej. Urok i czar wylewają się z ekranu, a artyści stanęli na wysokości zadania. Dzięki subtelnym animacjom każda scena wygląda jak ruchomy obraz, wszystkie elementy idealnie do siebie pasują. Niesamowitą atmosferę buduje nie tylko styl graficzny, ale również projekt całego świata. Krajobrazy, przedmioty, stroje postaci - we wszystkim czuć wielką siłę wyobraźni twórców. Na każdym kroku widać, że jest to gra Double Fine.
„Szkoda, że mamy do czynienia tylko z połową przygody, lecz mimo to warto wziąć w niej udział.”
Niezaprzeczalną zaletą okazała się również obsada. Świetnej jakości dialogi wiele zyskały dzięki utalentowanym aktorom. Ich praca nadała wszystkim postaciom - nawet mówiącemu drzewu czy łyżce - wiele charakteru.
Broken Age nie jest rozbudowane i skomplikowane tak, jak klasyczne przygodówki ze złotej ery gatunku. Produkcja skutecznie nadrabia jednak te braki niepowtarzalnym charakterem. Szkoda, że mamy do czynienia tylko z połową przygody, lecz mimo to warto wziąć w niej udział.