Były pracownik Lionhead o niewydanym Fable 4
Steampunk i mroczny klimat.
Jakiś czas temu zamknięte niedawno studio Lionhead zamierzało stworzyć czwartą odsłonę serii Fable. Odpowiedzialny za projekt gry John McCormack w rozmowie z Eurogamerem zdradził kilka szczegółów na temat niewydanego tytułu.
Produkcja miała opierać się na silniku Unreal Engine 4. Akcję planowano osadzić w epoce industrialnej. Pojawiłyby się więc tramwaje, latające maszyny i inne cuda techniki.
- Chcieliśmy inspirować się późnym okresem wiktoriańskim, rodem z powieści Juliusza Verne'a - tłumaczy McCormack.
Gracze po raz kolejny trafiliby do znanego z poprzednich części cyklu miasta Bowerstone, które tym razem miało być alternatywną wersją Londynu.
W czasie zabawy natknęlibyśmy się więc na Kubę Rozpruwacza. Nie zabrakłoby również elementów charakterystycznych dla mitologii brytyjskiej, w tym tutejeszych odpowiedników doktora Jekylla i pana Hyde'a.
Fable 4 miało być produkcją skierowaną do dorosłych graczy. Klimat byłby więc mroczny, a w grze nie zabrakłoby prostytutek i dużej dawki czarnego humoru.
Projekt został jednak odrzucony przez Microsoft. Trzech niezależnych informatorów potwierdziło Eurogamerowi, że szefostwo koncernu nie pozwoliło studiu Lionhead zająć się kolejnym tytułem nastawionym na rozgrywkę singlową.
Firma chciała, aby deweloperzy opracowali grę, która funkcjonowałaby jako stale rozwijana usługa. Mowa o sieciowej produkcji, opartej na modelu Free to Play.
Presja ze strony giganta z Redmond była ponoć bardzo duża - jeden z przedstawicieli Microsoftu miał powiedzieć pracownikom Lionheadu, że jeśli nie zgodzą się na stworzenie podobnego tytułu, studio zostanie zamknięte.
Tak narodziło się Fable Legends. Zapowiedziany w 2013 roku projekt był stopniowo rozwijany, ale w marcu tego roku zdecydowano o przerwaniu prac i wyłączeniu serwerów testowej wersji.