Skip to main content

Caesar 3 - Retrospektywa

Nic tak nie cieszy, jak pięknie starzejąca się, wspaniała gra ekonomiczno-strategiczna.

Caesar 3 to strategia, w której widok szczęśliwych mieszkańców miasta cieszy oczy, planowanie siatki dróg sprawia przyjemność, a zdobienie okolicy ogrodami i stawianie świątyń powoduje, że czuję się jak młody Julek Cezar. Jest coś wyjątkowego w dzieleniu i rządzeniu powiększającym się terytorium starożytnego Rzymu.

W Caesar 3 zostajemy naczelnikiem rzymskich prowincji, a - ku chwale imperium - naszym zadaniem jest zasiedlić dziewicze ziemie. Na początku stawiamy prymitywne chatki i czekamy na napływ pierwszych mieszkańców. Przybywającą zewsząd ludność należy sowicie nakarmić, zapewnić pracę oraz zadbać o rozwój kultury. Budujemy studnię oraz domy architekta, strażnika i lekarza, zapewniając ludziom wodę i bezpieczeństwo. A to dopiero początek tworzenia globalnej wioski, bo przecież pożary, zarazy i rabusie to tylko kilka problemów namiestnika.

Od czasów rzymskich niewiele się zmieniło. Po pracy dobry napitek i sport jeszcze nikomu nie zaszkodziły.

Ponieważ obywatele domagają się chleba i igrzysk, prędko rozglądamy się za żyznymi glebami, które nadają się do uprawy pszenicy, winogron i oliwek. Aby dostarczyć uciech podwładnym budujemy szkołę aktorską, teatr, a z czasem nawet Koloseum. W międzyczasie wydobywamy glinę i wyrabiamy z niej garnki, a rudę żelaza przekuwamy na oręż dla wojskowych. I gdy w końcu wydaje nam się, że lud jest szczęśliwy, żyje w dobrobycie, wojsko czeka w pogotowiu na podbój kolejnych ziem, a ekonomia notuje wyłącznie wzrost produkcji towarów... wówczas spada na nas plaga jednego z bogów, bo zapomnieliśmy mu oddać stosowną cześć.

Tak, to nie żarty, rzymscy bogowie bywają okrutni. Zaniedbany Neptun potrafi wywołać sztorm na morzu, nie pytajcie więc, do czego jest zdolny Mars (i nie przekręcajcie jego imienia, jeśli wam życie miłe!). Aby zyskać przychylność bóstw stawiamy monumentalne świątynie i organizujemy festyny na ich cześć. Misje w kampanii fabularnej zwykle opierają się na wykonaniu kilku zadań, np. osiągnięciu określonej liczby mieszkańców lub wysokiego poziomu kultury, a z czasem trzeba będzie osiągać najwyższe wskaźniki we wszystkich obszarach prowadzenia prowincji.

Co ciekawe, kampania nie rozwija się liniowo. Często możemy wybrać charakter kolejnej misji: niektóre prowincje musimy doprowadzić do gospodarczego rozkwitu, inne leżą na skraju imperium i wymagają aktywności militarnej. Niekiedy jednak pacyfiści będą musieli załamać ręce - czasem konflikty są nieuniknione, nawet jeśli nie podniesiemy reki na barbarzyńców, ci bez skrupułów napadną na naszą prowincję i splądrują, co się da.

„Poza mieszkańcami i bogami, należy dogodzić komuś równie wybrednemu - samemu Cezarowi.”

Mieszkańcy śpią w lepiankach, bo podatki są za wysokie (ale za to jaki ładny mamy parlament!)

Poza mieszkańcami i bogami, należy dogodzić komuś równie wybrednemu - samemu Cezarowi. To hojny władca, bo gdy jesteśmy zadłużeni sypnie groszem, jednak jego cierpliwość nie trwa wiecznie. Ponadto, od czasu do czasu, „zamawia” u nas kilkanaście dzbanów z winem lub inne dobra, i wyznacza termin ich dostarczenia. To Cezar! Odmowa rozkazów nie wchodzi w rachubę, a jeśli zawiedziemy, poniesiemy srogie konsekwencje.

Aby zadowolić władcę, bogów i lud, warto rozwijać ścieżki handlowe z sojusznikami. Jeśli zamieszkamy teren pozbawiony zasobów rudy żelaza, ale urodzajny w zboża - wówczas możemy handlować towarami z odległymi prowincjami, zarówno drogą morską, jak i lądową. Często to jedyne wyjście z opresji, dlatego składowanie towarów w magazynach tylko na początku może wydawać się kiepskim pomysłem.

Trudno uwierzyć, ale w symulatorze starożytnego Rzymu nawet planowanie i wytaczanie dróg lub akweduktów sprawia frajdę. Caesar 3 co chwilę stawia przed nami kolejne wyzwanie i musimy szybko reagować na niecierpiące zwłoki sprawy. Pożar? Głód? Wojna? Lepiej zapobiegać niż leczyć, a trzeba mieć oczy dokoła głowy, żeby sprostać wszystkim wymaganiom mieszkańców. W zamian z leciwych chatek na naszych oczach powstają prawdziwe, wyciosane z marmuru wille, a szczęśliwi mieszkańcy zaopatrują się w wino, oliwki, owoce i meble. Zaczepiani przez nas, otwarcie przyznają, czego oczekują, co im doskwiera, jakie mają potrzeby lub z czego są zadowoleni.

Fragmenty jednej z misji Caesar 3 prosto z YouTube'aZobacz na YouTube

Gra godnie się starzeje. Pełna szczegółów, dopracowana oprawa graficzna nie straciła nic ze swej urody i doskonałości. Ludzie w mieście są zabiegani, przekrzykują się, handlują i ciężko pracują - wszystko to sprawia wrażenie, jakbyśmy byli na miejscu, na brukowanej właśnie Via Appia.

Zbudowanie miasta od zera i czynna obserwacja jego rozkwitu to widok niezwykle przyjemny, a możliwość wirtualnego awansu od naczelnika do samego Cezara, to kusząca propozycja. Należy jednak pamiętać, że to strategia pełną gębą, z domyślnie dość wysokim i nie dającym się zmienić poziomem trudności. Już po kilku pierwszych misjach poczujemy pot na plecach - a to coś się pali, a to bóg się buntuje, to znów wróg napada na nasze imperium. Mapy bywają ciasne, pozbawione podstawowych surowców, a władca wymaga od nas, by prowincje były krainami mlekiem i miodem płynącymi.

Zobacz także