Call of Duty Vanguard rozczarowaniem? Problemem nie jest wcale II wojna światowa
Chodzi raczej o inne szczegóły.
Activision poinformowało, że Call of Duty Vanguard okazało się rozczarowaniem dla korporacji. Konkretnie chodzi rzecz jasna o wyniki sprzedaży - choć nie podano konkretnych danych.
Przedstawiciele firmy stwierdzili, że powodem takiego stanu rzeczy jest setting gry, czyli okres II wojny światowej, który miał przeszkodzić we wprowadzeniu odpowiednich innowacji czy ciekawych mechanik.
Taki komentarz wydaje się niezwykle dziwny. Czy przed procesem produkcji ktoś myślał, że w drugowojennej strzelance zaimplementowane zostaną gameplayowe rozwiązania z shooterów osadzonych we współczesnych realiach i gracze otrzymają setki rodzajów broni do wyboru?
Przede wszystkim, nie wydaje się jednak, że sam okres historyczny jest głównym wyznacznikiem słabszych wyników. Vanguard nie było po prostu szczególnie udaną odsłoną serii - szczególnie jesienią, przed większymi aktualizacjami.
Projekt map w trybie multiplayer pozostawiał sporo do życzenia, moduł z zombie był zwyczajnie wybrakowany, a w kampanii nie zaoferowano żadnej wyjątkowo ciekawej misji. II wojna światowa nie wyklucza interesujących - także pod względem rozgrywki - zadań.
Sam nie miałem ochoty spędzać czasu z Vanguard po zapoznaniu się z betą. Wcale nie chodziło tu jednak o setting. Zresztą, wystarczy spojrzeć na coraz lepszy odbiór Battlefielda 5 wraz z upływem czasu od premiery. Mimo akcji osadzonej w tym samym okresie, co ostatnie Call of Duty, strzelanka od DICE ma się obecnie lepiej niż nowszy Battlefield 2042.
Ponadto, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że twórcy drugowojennych Call of Duty starają się na siłę unowocześnić zabawę - choćby wieloma perkami i gadżetami - co skutkuję zupełnym wyeliminowaniem odpowiedniego klimatu i atmosfery, której fani historii mogą oczekiwać. To też może działać na szkodę gry.
Tegoroczna odsłona cyklu na pewno sprzeda się lepiej. Poprzednie Modern Warfare zachwyciło wielu odbiorców, w dużej mierze dzięki nowemu silnikowi graficznemu. Oby jednak twórcy nie pozostali już na zawsze w realiach teraźniejszości.