Call of Duty: WW2 bez automatycznej regeneracji zdrowia
I bez podnoszonej amunicji.
Podczas wczorajszego wysypu informacji na temat Call of Duty: WW2 twórcy mówili dużo o tym, że podczas prac kierują się „szacunkiem” dla materiałów źródłowych, stawiając także na nieco większy realizm. Jedną z oznak takiego podejścia może być rezygnacja z automatycznej regeneracji zdrowia.
- Trzeba przejmować się każdym pociskiem. Nie gramy jako superbohater, nie możemy stanąć w miejscu, przyjąć siedmiu kul, kucnąć, po czym strzelać dalej - mówił Glen Schofield z odpowiedzialnego za prace studia Sledgehammer Games w rozmowie z serwisem Polygon.
- Tworzenie przygód rekrutów, którzy nie są doświadczonymi wojownikami sił specjalnych jest odświeżające, możemy pokazać ich słabości. Są naiwni. Przygotowanie takiej - innej - rozgrywki było naprawdę fajnym wyzwaniem.
Współzałożyciel studia nie zdradził niestety, co zastąpi automatyczną regenerację zdrowia, lecz pewne wskazówki oferuje opis zmodyfikowanego systemu pozyskiwania amunicji, gdzie także pokuszono się o nieco większy realizm.
- Bycie częścią drużyny to między innymi współpraca i pomaganie sobie, w sposób znacznie odmienny od poprzednich odsłon serii - przyznaje inny menedżer ze Sledgehammer, Michael Condrey.
- Trzeba polegać na drużynie, więc wprowadziliśmy mechanikę, która to odzwierciedla. Jeśli mamy mało amunicji, koledzy mogą podzielić się nabojami. Członkowie drużyny mają określone, pomocne umiejętności i jeśli jesteśmy blisko jednego z nich, ten może nam pomóc.
Kluczowa ma być właśnie konieczność pozostawania w pobliżu kolegów, co może sugerować nieco większe etapy.
Opisywane zmiany mogą być kluczowe dla rozgrywki w Call of Duty: WW2, skoro chowanie się za osłonami w oczekiwaniu na regenerację zdrowia było domyślną taktyką w serii od czasów Call of Duty z 2005 roku.
Nowa produkcja debiutuje - tradycyjnie - 3 listopada, na PC, PS4 i Xbox One.