Cameron kręcił kilka części „Avatara” naraz, żeby aktorzy się nie zestarzeli
Podobne problemy mieli twórcy „Stranger Things”.
James Cameron przyznał, że nagrywał jednocześnie kilka części „Avatara”, ponieważ nie chciał, aby jego aktorzy zbyt szybko zestarzeli się między kolejnymi odsłonami. Reżyser starał się w ten sposób nie powtórzyć problemów, jakie mieli twórcy hitowego serialu Netflixa „Stranger Things”.
W widowisku „Avatar: Istota wody” poznajemy kilka młodych postaci, granych przez nastoletnich artystów. Warto tu wspomnieć na przykład o Trinity Jo-Li Bliss, wcielającej się w postać Tuktirey, która w momencie obsady miała 7 lat, a teraz ma 13 lat. Za to aktualnie 18-letni Jack Champion został zaproszony do projektu w wieku 12 lat.
Cameron chciał, aby młodzieńczy wizerunek towarzyszył aktorom podczas nagrywania kolejnych części, dlatego prace nad drugim, trzecim i po części czwartym filmem cyklu rozpoczęły się w podobnym czasie.
- W przeciwnym razie otrzymałbym efekt „Stranger Things”, w którym bohaterowie powinni nadal być w liceum, ale wyglądają, jakby mieli po 27 lat - mówi filmowiec w rozmowie z Entertainment Weekly. - To świetny serial, ale coś wydaje się nie tak. Bohaterowie są niesamowicie dobrani, ale sami rozumiecie, że czas robi swoje.
Co ciekawe, reżyser nie tylko zrealizował produkcje „Avatar: Istota wody” i „Avatar 3” jednocześnie, ale rzekomo czekał z rozpoczęciem zdjęć, aż do ukończenia scenariusza „Avatara 4” i „Avatara 5”. Cameron chciał zastosować model pracy wykreowany przez chociażby Petera Jacksona. Autor trylogii „Władcy Pierścieni” posiadał materiał źródłowy do wszystkich części, dzięki czemu mógł wcześniej odpowiednio przekazać aktorom do czego powinni dążyć, budując swoje postacie.
„Avatar: Istota wody” jest aktualnie pokazywany w kinach w całej Polsce. Film cieszy się ogromną popularnością w naszym kraju i zachwyca w głównej mierze warstwną wizualną. Na seans wybrało się już ponad 500 tysięcy widzów.