CD Projekt w końcu jest zadowolony ze stanu Cyberpunk 2077. Musiały minąć trzy lata
Łatanie nie poszło na marne.
Ponad trzy lata naprawiania Cyberpunka 2077 i walki o zaufanie graczy nie poszły na marne. Adam Kiciński - dyrektor strategiczny CD Projekt Red - przyznał w podsumowaniu finansowym korporacji, że studio wreszcie jest zadowolone ze stanu gry.
- W końcu - już od zeszłego roku - jesteśmy zadowoleni ze stanu gry: zarówno podstawowej wersji, jak i Widma Wolności - mówił Kiciński podczas omawiania wyników finansowych. - Tak właściwie to [Widmo Wolności - dop. red] zadowalało nas już od samego początku.
Słowa dyrektora nie są zapewne wielkim zaskoczeniem, lecz raczej miłym i symbolicznym podsumowaniem kilkudziesięciu miesięcy prac nad doprowadzeniem Cyberpunka 2077 do obecnego stanu. Pod koniec zeszłego roku firma potwierdziła, że aktualizacja 2.1 była ostatnim tak wielkim pakietem nowości , ale gracze wciąż mogą liczyć na mniejsze patche z poprawkami błędów i drobnymi udogodnieniami.
Raczej nie będzie przesadą powiedzieć, że w 2020 roku nikt nie spodziewał się, iż Cyberpunk 2077 powróci w łaski graczy w tak widowiskowym stylu. Pierwsze miesiące poprawiania gry przebiegały raczej spokojnie, a spory przełom nastąpił we wrześniu 2022 roku, gdy na Netflixa trafiło anime Cyberpunk: Edgerunners, które zachęciło graczy do powrotu do Night City.
Największy wybuch popularności był oczywiście powiązany z zeszłoroczną premierą Widma Wolności. Jednocześnie do gry trafiła ogromna aktualizacja 2.0, całkowicie odświeżająca drzewko umiejętności i najważniejsze mechaniki. Dziś Cyberpunk 2077 może się poszczycić „bardzo pozytywnymi” recenzjami na Steamie i kilkoma miliardami złotych ze sprzedaży.
Uratowanie gry nie było jednak proste. Sama produkcja Widma Wolności kosztowała CD Projekt krocie, zwłaszcza jeśli dodać głośne kampanie marketingowe i koszty wydania popremierowych aktualizacji.