Skip to main content

CD Projekt wyjaśnia, dlaczego zarejestrował słowo „Cyberpunk”

To standardowa praktyka.

CD Projekt wywołał w ubiegłym tygodniu pewne kontrowersje po ujawnieniu, że firma zarejestrowała znak handlowy „Cyberpunk”. Fani gatunku obawiają się, że taki krok utrudni życie innym twórcom i sugerują, że zastrzeżenie tak powszechnego słowa nie powinno być możliwe.

Teraz głos w sprawie zabrało samo CDP Red, publikując oficjalny komunikat na Twitterze. Studio zapewnia, że mamy po prostu do czynienia ze standardowa praktyką i próbą ochrony własnej, ciężkiej pracy.

Firma podaje, że część praw przejęła już w 2011-2012 roku, po podjęciu współpracy z Mikem Pondsmithem, twórcą „papierowych” gier fabularnych „Cyberpunk 2013” i „Cyberpunk 2020”.

Czekamy na informacje o grze

CD Projekt zapewnia teraz, że gdyby nie zarejestrowano znaku towarowego „Cyberpunk”, mógłby to zrobić inny podmiot, co skutecznie utrudniłoby życie firmie z Warszawy podczas ewentualnego planowania kolejnej części serii czy dodatków.

Studio dodaje też, że zastrzegło słowo w Unii Europejskiej oraz - dużo wcześniej - w Stanach Zjednoczonych jedynie w nawiązaniu do gier wideo. Kilka trademarków z innych dziedzin posiada lub posiadało na przykład Sony.

Co jednak wydaje się najważniejszym punktem, CD Projekt będzie mógł powołać się na swój zarejestrowany znak tylko, jeśli konkurencyjny produkt miałby wprowadzić konsumentów w błąd.

Patrząc na listę produkcji na Steamie, znaleźć można dwa dobre przykłady: gra Cyberpunk 3776 ze względu na bliską formę nazewnictwa prawdopodobnie będzie musiała zmienić tytuł, ale już popularne VA-11 Hall-A: Cyberpunk Bartender Action powinno być bezpieczne.

W tym miejscu warto jednak przypomnieć, że studio Mojang musiało spotkać się z Bethesdą w sądzie i wypracować ugodę, ponieważ ta druga firma uznała, że gra o tytule „Scrolls” może wprowadzać w błąd fanów serii The Elder Scrolls. A nie wszystkie firmy dysponują takimi środkami, jak Mojang.

Zobacz także