Skip to main content

Cities: Skylines - Recenzja

SimCity w lepszym wydaniu.

Niepozbawiona wad strategia ekonomiczna, która obecnie i tak pozostaje najlepszą grą w swoim gatunku.

Po rozczarowaniu ostatnią częścią SimCity oraz niedawno wydanym Cities XXL, fani ekonomicznych symulatorów budowy miast otrzymują obiecujące Cities: Skylines. Choć nie jest pozbawione wad, jawi się jako najlepsza i najdojrzalsza współczesna produkcja w swoim gatunku.

Za Cities: Skylines stoi Colossal Order, niewielki fiński developer, który ma na swoim koncie ciepło przyjętą serię gier Cities in Motion. Tym razem twórcy rzucają się na głębszą wodę. W ich najnowszym dziele nie tylko zarządzamy miejskim transportem, ale i wybudujemy od podstaw całą metropolię.

Widać, że autorzy odrobili pracę domową i przenalizowali popełnione przez Maxis oraz EA błędy stojące u podstaw powszechnej krytyki piątej odsłony SimCity. Cities: Skylines jest grą wyłącznie jednoosobową, niewymagającą stałego połączenia z Internetem, a udostępniony teren pod rozbudowę tkanki miejskiej jest przeogromny. Bardzo obszerny w porównaniu z niewielkimi parcelami w SimCity, co niewątpliwie stanowi główną zaletę gry.

Zobacz na YouTube

Twórcy zdecydowali się na udostępnienie edytora plansz, a także na głęboką integrację gry z modami. Dzięki temu już od dnia premiery dostajemy sporą liczbę rozszerzeń funkcjonalności Cities: Skylines. Czasem są to po prostu nowe budynki, innym razem nowa paleta barw modyfikująca wygląd produkcji, ale znajdziemy i modyfikację podnoszącą poziom trudności (warto jej użyć, bo w standardzie gra jest zdecydowanie za łatwa) oraz wprowadzającą funkcję automatycznego zapisu stanu gry. Z niezrozumiałych powodów, nie została ona zaimplementowana do gry przez samych twórców.

Skylines wyróżnia nie tylko rozmiar miast, ale także rozbudowywanie transportu.

Zaangażowanie społeczności pozwala optymistycznie patrzeć na przyszłość Cities: Skylines, nie tylko ze względu na jej aktywną działalność, ale i politykę wydawcy - znanej z produkcji strategii firmy Paradox. Zapewne możemy spodziewać się wielu dodatków urozmaicających rozgrywkę i poszerzających możliwości rozbudowy metropolii.

Ktoś zamawiał cieplego hot-doga?

Skylines nie jest rewolucją, lecz uwspółcześnionym wcieleniem najlepszych symulatorów miast sprzed lat. Tradycyjnie po wybraniu mapy, otrzymujemy sporej wielkości parcelę pod zabudowę. Wraz z powiększaniem włości i spełnianiem wymogów misji, tu nazwanych kamieniami milowymi, dostaniemy możliwość zakupu nowych terenów oraz dostęp do coraz bardziej zaawansowanych budowli, takich jak większy szpital oraz elektrownia solarna i wiele innych.

Zatem budujemy kolejne drogi, wodociągi, elektrownie i sieci elektryczne, by po chwili dodać pompy wodne. Ci, którzy grali w starsze odsłony SimCity, poczują się jak w domu, bo produkcja Colossal Order wyraźnie i co chwila nawiązuje do tej niegdyś uznanej serii.

Zobacz także: poradnik do Cities: Skylines - kompletna solucja dla wirtualnych burmistrzów

W samej rozgrywce znajdziemy również standardowe budynki użyteczności publicznej. Od mniejszych i większych posterunków policji, szpitali, przez szkołę podstawową, średnią i uniwersytet. Są również budynki specjalne, takie jak opera czy gmach wystawowy Expo. Generalnie wszystko to, do czego zdążyliśmy przywyknąć w bliźniaczych produkcjach.

Skylines wyróżnia jednak nie tylko rozmiar miast, ale także rozbudowywanie transportu. Znaczenie ruchu kołowego w życiu miast ma niebagatelne znaczenie. Źle poprowadzone ulice zapchają miasto i zahamują jego rozwój. Karetki utkną w korkach i nie dojadą do potrzebujących, czego efektem będzie spadek zadowolenia mieszkańców i wzrost śmiertelności.

Szkoda, że budynków użyteczności publicznej nie możemy rozbudowywać

Musimy planować kolejne dzielnice z dużym wyprzedzeniem. Wylewanie asfaltu jest proste, zmiana przepustowości ulic również, ale w dalszych etapach wiąże się to z koniecznością wyburzania znacznej liczby budynków, czego raczej trzeba unikać. Niemniej, jeśli jesteśmy miłośnikiem dużych drogowych inwestycji, w Skylines możemy popuścić wodze fantazji wznosząc ogromne ronda i skrzyżowania.

Widać, że doświadczenie z Cities in Motion procentuje, bo tak wygodnego narzędzia w tworzeniu systemu transportu publicznego dawno nie mieliśmy. Czy to przystanki autobusowe, czy metro - rozbudowa kolejnych nitek połączeń jest prosta i łatwa w zarządzaniu.

Każdą z linii możemy wyróżnić innym kolorem, zmienić nazwę i sprawdzić, ilu pasażerów przewozi z danego przystanku. Miejmy nadzieję, że w którymś z dodatków pojawią się także tramwaje oraz możliwość poprowadzenia kolejki górą, nad głowami mieszkańców.

Ciekawą funkcją jest tworzenie stref w mieście, niejako pełniących rolę dzielnic. Zaznaczając dany obszar możemy go dowolnie nazwać oraz przypisać mu wybrane opcje. Na przykład skorzystać z listy polityk społecznych i zakazać wjazdu ciężarówek lub zmuszając każdego z mieszkańców do stosowania detektora tlenku węgla, co przełoży się na spadek liczby pożarów.

Co więcej - w strefach fabrycznych, możemy zdecydować, czy w danym obszarze mają być prowadzone prace kopalniane, czy przeznaczyć teren, przykładowo, pod uprawę roli.

W grze pobudujemy efektowne wielkie ronda i skrzyżowania

Wygląda zachęcająco, jednak nie wszystko się udało. Informacje, jakie otrzymujemy o nastrojach mieszkańców są nader skromne, choć autorzy udostępnili dedykowaną aplikację na wzór Twittera. U góry ekranu pojawiają się komunikaty - a to, że komuś brakuje wody, albo czuje się mało bezpiecznie w swojej dzielnicy. Niestety, wiadomości pojawiają się bardzo często i ciągle się powtarzają, więc zamiast być źródłem informacji, irytują na tyle, że powstała modyfikacja usuwająca „ćwierkacza".

Pomarudzić można również na poruszanie się pojazdów służb miejskich, które pędząc na sygnale utykają w korkach i stoją na światłach, a polska lokalizacja - choć jest nie najgorsza - też pozostawia sporo do życzenia. Niemniej, nie są to problemy na tyle istotne, aby mogły odebrać radość z gry.

Od strony wizualnej tytuł prezentuje się zadowalająco, wykorzystując moc silnika Unity. Nie jest to produkcja zachwycająca i urzekająca oprawą, choć olbrzymie miasta mogą się podobać.

Zobacz na YouTube

Im bardziej przybliżamy kamerę do domostw naszych mieszkańców, tym więcej pojawia się szczegółów. Migoczące światła przejeżdżających wozów policyjnych odbijają się w oknach budynków, natrafimy także na przechadzających się po chodnikach ludzi.

Szkoda, że nie zaimplementowano zmiennych warunków pogodowych oraz cyklu dobowego, bo gra zyskałaby na atrakcyjności. Co prawda, pojawiły się już pierwsze mody wprowadzające dzień i noc, ale efekty nie są jeszcze zadawalające.

Pozytywnie zaskakuje także interfejs. Jest prosty i wygodny w użyciu, bezproblemowo odnajdziemy najpotrzebniejsze funkcje. Może i nie zachwyca urodą, ale użytecznością jak najbardziej.

Cities: Skylines to bardzo solidny reprezentant gatunku, dostarczający dużo świetnej zabawy na dziesiątki wieczorów. Choć stawia większy nacisk na rozbudowę infrastruktury i transportu niż ekonomiczne zarządzanie miastem, to i tak zadowoli rzesze wirtualnych burmistrzów.

8 / 10

Zobacz także