Skip to main content

Civilization Beyond Earth: Rising Tide - Recenzja

Udany dodatek.

Dzięki kolejnym aktualizacjom forma Beyond Earth stale rosła. Rising Tide to następny, poważny krok ku jak najlepszej jakości.

Beyond Earth okazało się niezłą grą, ale miała tyle niedociągnięć, że nie sposób było się nią w pełni cieszyć. Przeszkadzała kiepska sztuczna inteligencja, niezrozumiałe zachowania i decyzje oponentów w dyplomacji, czy też monotonia pojawiająca się po rozegraniu kilkudziesięciu tur.

Wprowadzane stopniowo aktualizacje usprawniały produkcję Firaxis, ale dopiero Rising Tide robi duży krok naprzód w dobrym kierunku. Dodatek, poza nowymi rodzajami planet i jednostkami obcych, wprowadza dwie duże modyfikacje rozgrywki.

Pierwsza z nich to możliwość tworzenia wodnych miast na morzach i oceanach podbijanych planet. Działają one na wzór tych wznoszonych na Ziemi, z tą różnicą, że posiadają kilka dedykowanych budynków.

Metropolie te wyróżnia fakt, że potrafią zmieniać swoją lokalizację. Co prawda jest to proces mozolny, ale przy długiej rozgrywce jesteśmy w stanie przemieścić się z pełnego morza ku brzegowi.

Zobacz na YouTube

Wynikające z tego korzyści są natury zarówno gospodarczej, jak i politycznej - zajmujemy szersze połacie terenu, z których czerpiemy energię i pożywienie. Nie da się też ukryć, że przenoszenie miast zmienia taktykę gry. Wycofamy je z terenów zagrożonych walką w bardziej bezpieczne rejony mapy. Lub odwrotnie - przesuniemy je pod wrogą granicę.

Drugim kluczowym elementem jest przemodelowana dyplomacja. Ta od zawsze była pietą achillesową Cywilizacji, nie tylko Beyond Earth. Zawierane sojusze były przypadkowe i krótkotrwałe, a nawet najbliżsi przyjaciele potrafili bez mrugnięcia okiem wbić nam nóż w plecy.

Sytuacja w końcu się zmieniła, a system nabrał kolorów. Relacje z innymi graczami opisują teraz parametry, takie jak strach oraz szacunek. Pierwszy określa proporcje naszej siły militarnej do danej frakcji, drugi zaś pokazuje stan sympatii wynikającej z cech osobowości przywódcy. Co istotne, każdy lider ceni innego rodzaju zachowania.

Widzimy także pasek ilustrujący stosunek konkurenta do naszej frakcji. Może być on chłodny, neutralny, albo przyjacielski. W końcu wiemy, jakie decyzje wpływają na polepszenie lub pogorszenie relacji.

Nie mogło zabraknąć morskich potworów

Oponenci proponują sensowne umowy handlowe i technologiczne oraz wychodzą z propozycją zawiązania sojuszu, co w przeszłości rzadko się zdarzało. Co ważne, przestrzegają umowy pokojowej, nie zrywając przymierza po kilku turach.

Dodano również kolejną formę waluty, tym razem nazwaną kapitałem politycznym. By podjąć jakąkolwiek decyzję dyplomatyczną, wybrać cechę osobowości przywódcy lub zawrzeć umowę, musimy wpierw wydać wspomniane punkty. Minusem tego rozwiązania jest fakt, iż kolejna forma waluty niepotrzebnie komplikuje i tak rozbudowaną grę.

Irytują też ciągłe komunikaty przesyłane przez zaprzyjaźnione frakcje, wyświetlane w formie tweetów. Niemniej, poza tym mankamentem, zmiany w dyplomacji poszły w dobrym kierunku, uatrakcyjniają rozgrywkę i znacząco podnoszą jej jakość.

Szkoda, że nic się nie zmieniło w temacie sztucznej inteligencji. Ta wciąż pozostawia wiele do życzenia, popełniając wręcz szkolne błędy. Ponarzekać możemy też na dobór frakcji. Wciąż są mało interesujące i średnio zróżnicowane, pomimo faktu, że w dodatku pojawiły się cztery nowe.

Możliwość przesuwania miast to niezwykle ciekawa opcja

Rising Tide z pewnością nie rozwiązuje wszystkich problemów Beyond Earth. Na to najwidoczniej musimy poczekać do kolejnego rozszerzenia.

Niemniej, to bardzo solidny dodatek. Wodne miasta urozmaicają rozgrywkę, a nowy system dyplomacji w końcu jest tym, na co fani Cywilizacji czekali od lat. Liczne - większe i mniejsze - modyfikacje rozgrywki sprawiają, że zabawa angażuje i nie pozostawia niedosytu.

8 / 10

Zobacz także