Co się dzieje ze Star Wars: Eclipse? Afery, opóźnienia, odejście scenarzysty
Niech moc będzie z Quantic Dream.
Gdyby jakość szła zawsze w parze z ilością, fani Gwiezdnych Wojen nie mieliby na co narzekać. Kilka lat temu powstała kolejna, trzecia już trylogia i kilka niezależnych filmów, a także nowa nadzieja kosmicznej marki, czyli seriale: od miernej Ahsoki, po bardzo udanego Mandalorianina. W ekspandującym, rodzącym nowe gwiazdy uniwersum nie zabrakło też gier wideo, lecz o jednej z nich zdążyliśmy już chyba trochę zapomnieć. Co się dzieje z tajemniczym projektem Star Wars: Eclipse?
Mam wrażenie, że nową grę Davida Cage’a zapowiedziano naprawdę dawno, dawno temu, w odległej galaktyce. Od zapowiedzi na gali The Game Awards w 2021 roku tyle się bowiem w studiu Quantic Dream wydarzyło, że aż trudno uwierzyć, iż zdążyły upłynąć zaledwie trzy lata. Ale mogłem też temu złudzeniu ulec dlatego, że w ostatnich latach dość łapczywie oglądałem serialowe produkcje z gwiezdnego uniwersum, rozgrywające się w tak różnych jego zakątkach i w tak dużych odstępach czasu, że wizja roztoczona w zajawce Eclipse po prostu straciła nieco ze swojej wyjątkowości.
Bez względu na wszystko, jest to jednak wciąż intrygujący i wiele obiecujący projekt. Akcja gry ma toczyć się w erze Wielkiej Republiki, czyli złotej erze Jedi, o której opowiada cykl powieści zapoczątkowany „Światłem Jedi” autorstwa Charlesa Soule’a. Opisywane w niej wydarzenia o kilkaset lat wyprzedzają znane z kinowej sagi wojny Klonów czy panowanie Imperium. W czasach Wielkiej Republiki rozgrywały się sceny z niezbyt udanym serialu Gwiezdne wojny: Akolita, a jej echo pobrzmiewa też w grze Star Wars Jedi: Ocalały - fabuła osadzona jest w prawdzie w Erze Imperialnej, ale pojawiają się tam postaci z przeszłości, jak droid ZN-A4 czy (w ramach flashbacków) mistrzyni Jedi Santari Khri.
Z „kontrolowanego wycieku”, do którego doszło w październiku 2022 roku i który miał na celu poznanie opinii graczy na temat zarysu fabuły, dowiedzieliśmy się ponadto kilku istotnych informacji. Bohaterką ma być około 30-letnia Sarah, wysoko postawiona reprezentantka zaawansowanej technologicznie i militarystycznie ukierunkowanej rasy Zaaran. Gdy bierze zaaranżowany ślub, na mocy prawa tworzy z partnerem coś w rodzaju dwuosobowej jednostki wojskowej, która służy swoim pobratymcom. Trudna relacja między oddaną tradycyjnemu porządkowi Sarą a jej bardziej pokojowo usposobionym mężem, Xendo, ma stanowić oś narracyjną „Zaćmienia”.
Podobnie jak w Heavy Rain czy Detroit: Become Human, i tym razem Quantic Dream ma postawić na wielowątkową, rozgałęzioną fabułę, którą kształtują nasze decyzje. Ponownie też żaden wybór nie doprowadzi do przedwczesnego zakończenia gry i zobaczenia planszy z napisem „Game over”. I nie ukrywam, że to głównie ze względu na te „fabularne patenty” francuskiego zespołu, bardziej nawet niż z powodu kultowej, kosmicznej marki, tak bardzo na Eclipse czekam. Ubolewam, że podobnych gier nie powstaje obecnie zbyt wiele.
Niestety, na kolejną chyba sobie jeszcze poczekam, bo nie dość, że bankructwo dotknęło inne, ale specjalizujące się w podobnych tytułach studio Telltale Games, to i samo Star Wars: Eclipse rodzi się w wyjątkowych bólach. Gdy tytuł zapowiedziano 9 grudnia 2021 roku, był jeszcze na bardzo wczesnym etapie produkcji. Klimatyczny zwiastun zaintrygował fanów gwiezdnego uniwersum, zapowiadając wpuszczenie do leciwego uniwersum powiewu świeżości. Nie każdemu jednak spodobało się to, że za produkcję gry odpowiadać ma właśnie zespół Quantic Dream.
Na Twitterze zaczęły pojawiać się posty z hasztagiem #BlackoutStarWarsEclipse, będące wyrazem protestu przeciwko szefowi francuskiego studia, Davidowi Cage’owi. Kilka miesięcy wcześniej, w wyniku wspólnego śledztwa serwisów Le Monde, Mediapart i Canard PC na jaw wyszło bowiem, iż w Quantic Dream panuje toksyczna kultura pracy - członkowie zespołu mieli być przeciążeni pracą i zatrudniani na niekorzystnych warunkach. Czarnym charakterem okazał się też sam prezes firmy, wspomniany David Cage, który miał dopuszczać się seksistowskich i rasistowskich zachowań.
Problemy studia miały zacząć się już w 2017 roku, gdy w wyniku niestosownych żartów kierownictwa zwolnić się miał cały dział IT. Latem 2018 roku byli pracownicy wystosowali przeciwko dawnym pracodawcom pozwy, z których część zakończyła się przegraną Quantic Dream. Kierownictwo poległo również w sądowej batalii przeciwko Le Monde i Mediapart, którym zarzucało zniesławienie. Mimo tego Cage nie został odsunięty od produkcji. W grudnia 2022 udzielił serwisowi IGN Japan wywiadu, w którym nazwał Star Wars: Eclipse swoją najbardziej ambitną jak dotąd grą.
Ambicje mogły jednak przerosnąć możliwości studia, które - zdaniem branżowego insidera, Toma Hendersona - ze względu na złą prasę miało mieć problem z zatrudnianiem nowych członków. Z tego powodu powstanie gry może opóźnić się do 2027 lub nawet 2028 roku. A i to jedynie przy optymistycznym założeniu, że projekt nie zostanie skasowany, co w przeszłości stało się już z niejedną grą sygnowaną marką George’a Lucasa. Taki scenariusz jest tym bardziej możliwy, że Quantic Dream od 2022 roku jest własnością chińskiego giganta, firmy NetEase.
Na domiar złego, w sierpniu 2024 roku swoje odejście ze studia ogłosił jego wieloletni pracownik Adam Williams, będący głównym scenarzystą „Zaćmienia”. Na swoim profilu w serwisie LinkedIn napisał, że opuszcza QD, by wraz z grupką innych utalentowanych artystów założyć nowe studio. To niezwykle bolesna strata dla twórców Heavy Rain oraz gwiezdnowojennej produkcji - to jak ciężko jest zastąpić Williamsa dowodzi fakt, że na stronie studia wciąż aktywna jest oferta pracy na stanowisku głównego scenarzysty. Może ktoś z was chciałby spróbować swoich sił i doprowadzić ten projekt do końca? Jeśli komuś się to uda, będę po stokroć wdzięczny!