Co z 5. sezonem „Stranger Things”? Gwiazda serialu nie ma dobrych wieści
Do premiery jeszcze trochę.
Prace nad 5. sezonem „Stranger Things” ruszyły po zakończeniu strajku w Hollywood, ale nie oznacza to, że są już blisko mety. Zdaniem jednej z gwiazd serialu, nie mamy co liczyć na premierę w 2024 roku.
Raczej nie takie wieści chcieli usłyszeć fani serialu, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że od wydania finałowego odcinka 4. sezonu miną wkrótce dwa lata. Jak podaje Forbes, Millie Bobby Brown - wcielająca się w serialową „Jedenastkę” radzi studzić nadzieje, ponieważ ekipa ma przed sobą jeszcze co najmniej 9 miesięcy prac na planie zdjęciowym.
Oczywiście to nie wszystko, ponieważ po skończeniu nagrań trzeba spędzić jeszcze trochę czasu przy postprodukcji. Jak wylicza dalej Forbes, to może oznaczać kolejne 5 miesięcy prac, jeśli nie więcej. Biorąc pod uwagę ilość efektów specjalnych, które trzeba było zaprojektować na potrzeby poprzedniego sezonu, twórcy raczej będą mieli co robić.
Wygląda więc na to, że 5. sezon „Stranger Things” może ukazać się dopiero na początku przyszłego lata. Trzy lata to dosyć spora luka w harmonogramie, ale możemy na to spojrzeć z bardziej optymistycznej perspektywy. Przynajmniej fani będą mieli sporo czasu na przypomnienie sobie wydarzeń z poprzednich sezonów.
A czego konkretnie powinniśmy się spodziewać po kontynuacji? Twórcy serialu - bracia Duffer - zdradzili w wywiadach, że planują powrót do klimatu rodem z 1. sezonu przy zachowaniu rozmachu i skali ostatnich odcinków. Najwyraźniej czeka nas jakiegoś rodzaju przeskok w czasie, który będzie jednocześnie wyjaśnieniem dla dojrzalszego wyglądu bohaterów.