Command & Conquer Remastered Collection - Recenzja
Spełnienie marzeń każdego fana RTS-ów.
Command & Conquer powraca po latach zapomnienia w wersji Remastered Collection. Otrzymaliśmy odnowioną oprawę audiowizualną, usprawniony tryb multiplayer i szereg poprawek związanych z rozgrywką. Ponowne spotkanie z serią to wspaniałe, choć niepozbawione wad doświadczenie.
W kolekcji znajdziemy Tiberian Dawn oraz Red Alert, wraz z kompletem dodatków - Covert Operations do pierwszej oraz Counterstrike i Aftermath do drugiej gry. Znalazły się też wszystkie dodatkowe kampanie i misje - w tym te ekskluzywne dla wersji konsolowych, jak i pamiętne etapy, w których walczyliśmy z mrówkami. Razem ponad 100 różnorodnych misji, do których mamy teraz swobodny dostęp z menu głównego. Wszystko to w kinowej, polskiej wersji językowej.
Jak na remaster przystało, oprawa wizualna obu produkcji została gruntownie odnowiona. Wszystkie jednostki, budynki, a także elementy map zachwycają jakością wykonania i szczegółowością, a jednocześnie utrzymują styl pierwowzorów. Co więcej, grać można teraz nawet w 4K, w 120 klatkach na sekundę, a także swobodnie przybliżać i oddalać widok za pomocą pokrętła myszki.
Gry z serii Command & Conquer od zawsze słynęły ze świetnej ścieżki dźwiękowej i nie inaczej jest w tym przypadku. Soundtrack w Remastered Collection został odnowiony przez oryginalnego twórcę, Franka Klepackiego i jest jednym z najmocniejszych punktów tego pakietu. Wszystkie kawałki są unowocześnione, pojawiło się także sporo nowych utworów nagranych przez kompozytora i jego zespól, The Tiberian Sons.
Pod względem fabularnym obie produkcje pozostały bez zmian. W Tiberian Dawn kierujemy siłami GDI lub Braterstwa Nod w walce o tajemniczy minerał - Tyberium. W Red Alert z kolei bierzemy udział w konflikcie Aliantów i Sowietów podczas alternatywnej, zmienionej przez podróże w czasie wersji II wojny światowej.
Podczas zabawy zbieramy surowce - wspomniane Tyberium w Tiberian Dawn i rudę w Red Alert - rozbudowujemy bazę i tworzymy armię, za pomocą której następnie eliminujemy wrogów. W przeciwieństwie do innych reprezentantów gatunku, jak serie WarCraft czy Age of Empires, brak tutaj limitów oddziałów, przez co na mapie często ścierają się setki jednostek.
Starcia rozgrywamy w trybie potyczki ze sztuczną inteligencją bądź z innymi graczami, a także w całkowicie nowym, dodanym przez remaster szybkim meczu. W ramach tego ostatniego walczymy z innymi graczami w systemie 1 na 1, a mecze są rankingowe - za rozegranie każdego z nich otrzymujemy punkty i pniemy się w tabeli. Starcia trwają zwykle kilka minut, świetnie więc nadają się do tego, by wskoczyć do gry i wrócić do swoich obowiązków.
Rozgrywki odbywają się zarówno na oryginalnych mapach, jak i stworzonych przez społeczność za sprawą edytora map. Dodatkowo, bez problemu zaimportujemy nawet mapy z oryginalnych, nieodświeżonych wersji tych gier!
Remaster wprowadza jednak kilka istotnych zmian do rozgrywki. Można dołączać nowe jednostki do istniejących grup, podwójnym kliknięciem zaznaczać wszystkie oddziały danego typu na ekranie bądź wybrać wszystkie siły na mapie. Dodano sporo skrótów klawiszowych i możliwość zmiany sterowania myszką - z lewego na prawy przycisk. Zaimplementowano też wreszcie kolejkę produkcji dla jednostek.
Okno budowy i rekrutacji jednostek zostało uwspółcześnione. Produkcja podzielona jest teraz na cztery zakładki - budynki, piechotę, pojazdy i superbronie - pomiędzy którymi szybko się przełączymy i zlokalizujemy interesujący nas obiekt. Wszystko to brzmi może zabawnie, gdyż każdy nowy tytuł korzysta z tych funkcji, lecz w pierwotnych wersjach gier nie było to możliwe - a w ogromnym stopniu poprawia komfort rozgrywki.
Przebudowie uległ też tryb sieciowy. Liczne lagi i przerwy w rozgrywce odeszły niemalże w zapomnienie. Co więcej, chwilowe rozłączenie gracza nie kończy się wreszcie eksplozją bazy i wyrzuceniem do menu - mamy jeszcze chwilę na powrót, a na czas naszej nieobecności kontrolę sprawuje sztuczna inteligencja.
Command & Conquer Remastered Collection nie jest pozbawione wad. Pierwszą są aktorskie przerywniki filmowe, które przez lata wyróżniały serię na tle konkurencji. Deweloperzy nie mieli dostępu do plików źródłowych nagrań, musieli więc zastosować szereg sztuczek, by zwiększyć rozdzielczość i płynność materiałów filmowych, liczących ponad 20 lat. Efekt nie jest oszałamiający i wpływa negatywnie na odbiór fabuły oraz atmosferę gry.
Największym problemem remastera jest jednak znajdowanie ścieżek przez jednostki. Oddziały głupieją i plątają się bezsensownie bądź wybierają irracjonalne drogi do celu, przez co często maszerują w sam środek wrogiej armii. Z kolei pojazdy zbierające surowce potrafią całkowicie się zablokować czy udać na złoże znajdujące się na drugiej stronie mapy, hamując napływ gotówki. Jednostki wymagają więc ciągłego doglądania, co znacząco obniża przyjemność płynącą z rozgrywki.
Podczas starć sieciowych zdarzały się także problemy z płynnością rozgrywki, szczególnie gdy na mapie było jednocześnie kilkaset jednostek. Co więcej, mimo zmian graficznych, rozdzielczości ultrapanoramiczne nie działają poprawnie i ich wykorzystanie skutkuje obciętym obrazem. Tego typu dolegliwości naprawią najpewniej aktualizacje, warto jednak mieć to na uwadze.
Jakość wykonania Command & Conquer Remastered Collection budzi uznanie. Twórcy wykonali zadanie wzorowo, na każdym etapie produkcji, konsultując pomysły ze społecznością graczy. Dzięki temu udało się usprawnić i odnowić jeden z największych klasyków wśród strategii czasu rzeczywistego w historii, choć nie obyło się bez istotnych potknięć.
Platforma: PC - Premiera: 5 czerwca 2020 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: strategia - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: 69,90 zł - Producent: Petroglyph Studios / Lemon Sky Studios - Wydawca PL: Electronic Arts Polska
Recenzja gry Command & Conquer Remastered Collection została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.