Skip to main content

Company of Heroes 2 - Beta Test

Brak rewolucyjnych zmian nie przeszkadza, by ponownie poczuć się jak na prawdziwym froncie.

Zobacz także: Poradnik do Company of Heroes 2

Gdy po ciężkim boju spoglądamy na ekran przesłonięty dymem, wydobywającym się z pancernych wraków, i widzimy powiewającą na wietrze zwycięską flagę naszych wojsk, to rozpiera nas duma. Jeśli w kolejnym pojedynku przegramy, spoglądając na zabitych żołnierzy, którzy jeszcze niedawno wykonywali rozkazy, robi się zwyczajnie smutno. Bez względu na wynik, niemal każde starcie pozostaje w pamięci na długo. I to jest właśnie magia Company of Heroes 2.

Trwające obecnie beta testy kontynuacji słynnej strategii od Relic Entertainment pozwalają sprawdzić tryb wieloosobowy. Tym razem przenosimy się na mroźny front wschodni, gdzie zacięte walki toczą Niemcy i Rosjanie. Testowa wersja oferuje możliwość wzięcia udziału w kilku rodzajach batalii - od małych potyczek „jeden na jeden”, do dużych bitew „czterech na czterech”. Na chwilę obecną dość poważnym mankamentem jest powolny system wyszukiwania gier. Czasami musi minąć kilka minut zanim komputer połączy nas z jakimś serwerem.

Po rozpoczęciu zabawy można poczuć się jak w części pierwszej. Generalne zasady i założenia zabawy pozostały bez większych zmian. Zaczynamy z bazą i oddziałem inżynierów, a naszym celem jest szybkie przejmowanie strategicznych punktów, stawianie budynków i tworzenie nowych oddziałów, które wysyłamy w bój.

Miotacze ognia to zabójcza broń na piechotę

Mapy nadal podzielone są na sektory. W każdym z nich znajduje się punkt, po przejęciu którego otrzymujemy stały napływ surowców, podzielonych na trzy rodzaje. Rezerwy ludzkie są niezbędne do tworzenia wszelkiego rodzaju jednostek i budynków, amunicja jest przydatna między innymi do rozwijania ulepszeń i korzystania ze zdolności specjalnych, a paliwo wykorzystywane jest do produkcji pojazdów. W wersji beta istnieją dwa tryby zabawy - anihilacja, w której celem jest zniszczenie przeciwnika, oraz występująca znacznie częściej - dominacja - polegająca na przejęciu strategicznych miejsc, co zabiera przeciwnikowi punkty. Jeśli ich liczba dojdzie do zera, przegrywa.

„Z każdą chwilą na mapie przybywa żołnierzy i sprzętu, a pojedynki zaczynają robić się coraz ciekawsze i bardziej zajadłe.”

Rozgrywka od samego początku jest szybka i dynamiczna. Już po paru chwilach można ujrzeć pierwsze pojedynki żołnierzy, eksplorujących teren i zajmujących kluczowe punkty. Z każdą chwilą na mapie przybywa żołnierzy i sprzętu, a pojedynki zaczynają robić się coraz ciekawsze i bardziej zajadłe. I chociaż początkowo wojenny chaos może przytłaczać, warto rozegrać kilka bitew, aby poczuć świetny klimat gry. Obrona ważnych punktów do ostatniej kropli krwi, niespodziewane odsiecze sojuszników czy wybuchy radości po zniszczeniu Pantery w kluczowym momencie bitwy są bezcenne i na długo pozostają w pamięci.

Wraz z upływem czasu otrzymujemy punkty dowodzenia. Są one niezbędne do odblokowania pierwszej nowości w Company of Heroes 2, czyli dowódców. Niemcy i Rosjanie dysponują kilkoma takimi postaciami. Przed bitwą wybieramy zestaw składający się z trzech osobników, a podczas samej walki wybieramy tylko jednego. Każdy z nich dysponuje zestawem różnych bonusów, z których korzysta się w czasie gry. I tak dzięki ich pomocy możemy skorzystać z nalotu bombowego, wezwać artylerię, kamuflować działa przeciwpancerne lub wyposażać niektóre pojazdy w miotacze ognia. System ten sprawdza się nieźle i pozwala nieco różnicować sposób prowadzenia wojny.

Same wojska prezentują się wyśmienicie. W obydwu armiach zachowano podobny podział na piechotę, jednostki wsparcia, działa czy niszczyciele, jednak podczas rozgrywki wyraźnie czuć rysujące się między oddziałami odrębności. Niemcy wydają się iść bardziej w jakość niż w ilość. Ich potężne jednostki pancerne z Tygrysami i Panterami na czele nie mają sobie równych wśród czołgów rosyjskich. Z drugiej strony, pomimo pewnych braków technologicznych, Rosjanie dysponują potężną artylerią oraz znacznie liczniejszymi oddziałami piechoty. A uzbrojeni w broń przeciwpancerną piechurzy stanowią iście zabójczą mieszankę nawet dla najpotężniejszych maszyn.

Drugą nowością jest wprowadzenie zamieci śnieżnej, tak charakterystycznej dla frontu wschodniego. Podczas ich trwania zasięg widoczności znacznie maleje, a niska temperatura sprawia, że żołnierze zaczynają się wychładzać, co może prowadzić nawet do śmierci. Rozwiązaniem jest dotarcie do ogrzanego budynku, pojazdu lub któregoś z występujących na mapie ognisk. Przy nich wojacy mogą spokojnie przeczekać burzę, pod warunkiem, że wredny przeciwnik nie rozjedzie na przykład ogniska czołgiem. Rozwiązanie to ciekawie różnicuje typowe starcia rozgrywane na wiosennych mapach.

Starcia pancerne prezentują się świetnie.

Z każdą chwilą spędzoną przy becie Company of Heroes 2 człowiek zaczyna dostrzegać coraz więcej smaczków, przez co gra wciąga na długie godziny. Bitwy są urozmaicane również przez nowy system widzenia jednostek czy możliwość przejmowania sprzętu wroga. Pierwszy z nich wprowadza bardziej realistyczny model odkrywania terenu przez jednostki. Teraz nie wystarczy już tylko podejść odpowiednio blisko do danego punktu. Jeśli bowiem na linii wzroku znajduje się jakaś wysoka przeszkoda (np. budynek), to trzeba ją obejść, aby sprawdzić, co jest za nią. Zwiększa to nieco możliwości przeprowadzania zasadzek na terenach z dużą ilością przeszkód i obiektów.

Jeszcze ciekawszym patentem jest zajmowanie porzuconego sprzętu przeciwnika. I nie chodzi tutaj tylko o moździerze czy działa przeciwpancerne, ale także całe pojazdy. Może się bowiem zdarzyć tak, że wrogi czołg zostanie unieruchomiony z powodu śmierci załogi, natomiast pod względem technicznym nadal będzie nadawał się do walki. Wystarczy go wtedy przejąć, dokonać ewentualnych napraw i skierować przeciwko niedawnym właścicielom. A nic nie boli bardziej niż dwa Tygrysy, które nagle z tyłu zaczynają ostrzeliwać swoich byłych żołnierzy prowadzących natarcie.

Company of Heroes 2 prezentuje się fenomenalnie. Podobnie jak w części pierwszej, zachwyca tutaj niemal wszystko - od wykonania pojedynczych piechurów, poprzez modele pojazdów i czołgów, kończąc na eksplozjach i całej zawierusze frontowej. Żołnierze przeładowujący działa, palące się pojazdy czy latające wszędzie pociski artyleryjskie i rakietowe - widać niezwykłą dbałość o szczegóły. Maksymalne zbliżenie kamery nie jest dobrym rozwiązaniem na linii frontu, ale czasem nie można się powstrzymać, żeby nie przeczytać rosyjskich napisów na pancerzach czołgów czy zobaczyć, jak wojacy ukrywają się pod ostrzałem.

Beta Company of Heroes 2 tylko zaostrza apetyt na pełną wersję. Rozgrywka jest dynamiczna i niezwykle wciągająca. W porównaniu do „jedynki" nie ma tutaj rozwiązań rewolucyjnych, ale nie zmienia to faktu, że już na tym etapie gra się świetnie.

Zobacz także