Skip to main content

Consortium - Recenzja

Alternatywna wizja świata, zaskakująco udana gra przygodowa.

Dzięki specjalnemu satelicie iDGi, przenosimy się w czasie i przestrzeni do równoległego świata, w którym po trzeciej wojnie światowej pieczę nad bezpieczeństwem ludzkości sprawuje zarządzane przez sztuczną inteligencję Konsorcjum.

Hierarchia władzy w organizacji oparta jest o figury szachowe - najwyższą władzą jest Król, u jego boku zasiada Królowa, a poniżej nich znajdują się Wieże, Konie i Gońcy, na samym dole zaś Piony, wykonujące najbardziej podstawowe zadania. Poza tytułem, każdy członek organizacji posiada także numer odróżniający go od pozostałych, a zamiast imienia i nazwiska, zazwyczaj używa się właśnie funkcji, jaką pełni postać.

Gracz wciela się w gońca - Bishopa 6 - komandosa Konsorcjum i nowego członka załogi samolotu Zenlil, pilnującego pokoju nad Europą. Nie jesteśmy jednak samym Bishopem - dzięki iDGi zajmujemy jedynie jego ciało. Wszystko to stanowi zaś eksperyment twórców gry, którzy są przekonani, że wydarzenia z innego świata wpłyną na całą rzeczywistość. To, co zrobimy 21 grudnia 2042 roku w równoległym świecie może zmienić losy naszego uniwersum i naszych czasów.

Zwiastun z fragmentami rozgrywkiZobacz na YouTube

Z początku nie jest jasny cel naszej obecności na pokładzie Zenlil - dowództwo każe nam rozejrzeć się, poznać załogę i potrenować z bronią. Już po kilku minutach okazuje się, że drobne problemy, o jakich słyszymy na początku rozgrywki, wcale nie są takie drobne, a Bishop musi poradzić sobie nie tylko z atakującymi statek najemnikami, ale także rozwiązać zagadkę kryminalną. Znaczną część z około trzech godzin, jakie potrzebujemy na ukończenie gry, poświęcimy na rozmowy, poszukiwania i zbieranie dowodów.

Stawiając pierwsze kroki po nowym, wyraźnie różnym od naszego świecie, w trakcie rozmów możemy wspominać, że pochodzimy z innego świata, a część skrótów i określeń w ogóle nie jest nam znana. Wpłynie to jednak negatywnie na nastawienie naszych rozmówców.

Relacje z załogą to podstawa - dyskutując z innymi figurami szachowymi kształtujemy to, jak na nas patrzą, co chcą powiedzieć, a czego nie. Warto zaznaczyć, że nie zaczynamy z czystym kontem. Niektórzy bohaterowie z miejsca nie będą nas lubić, podczas gdy inni będą przyjaźnie nastawieni - nawet wtedy, gdy zawiedziemy ich raz czy dwa. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi, bohaterowie drugoplanowi wydają się bardziej wiarygodni, a poznawanie ich sekretów daje sporą satysfakcję.

Consortium to przede wszystkim gra przygodowa, w której spostrzegawczość jest równie ważna, co wybieranie odpowiednich opcji dialogowych. Zwracając uwagę na szczegóły nie zapobiegniemy co prawda wszystkim nieszczęściom, jednak dowiemy się więcej o świecie i rozwiążemy zagadkę, która może pozostać bez odpowiedzi, jeśli będziemy po prostu przeć naprzód. Jest tu też dużo czytania, bo na pokładzie Zenlil dostępna jest elektroniczna encyklopedia zawierająca nie tylko informacje o realiach, ale także o członkach załogi.

Produkcja iDGi zachwyca liczbą szczegółów i konstrukcją alternatywnego świata. Alternatywna wizja Ziemi w roku 2042 została starannie przemyślana i przedstawiona w całkiem wiarygodny sposób. Zmiany, jakie zaszły w ciągu ostatnich dekad, w tym pojawienie się Konsorcjum, spowodowały, że ludzie czują się bezpieczniejsi, ale jednocześnie bardziej ufni i naiwni. Problemy, które dla nas wydają się oczywiste, są zupełnie ignorowane przez bohaterów, gdyż ich perspektywę zmieniła trwająca wiele lat wojna o zasoby naturalne.

„Wygląd postaci i otoczenia może na pierwszy rzut oka nieco odstraszać”

Prawie jak wewnątrz Normandii

Świat gry nie kończy się jednak na samym Consortium - podczas rozgrywki znajdziemy nawiązania do materiałów umieszczonych przez twórców na swoich stronach internetowych i przeglądarkowego ARG (Alternate Reality Game), które przedstawia realia i wydarzenia, jakich jesteśmy uczestnikami z nieco innej perspektywy. Bez zapoznania się z nimi, niektóre dostępne opcje dialogowe mogą być zwyczajnie niezrozumiałe.

Wygląd postaci i otoczenia może na pierwszy rzut oka nieco odstraszać, jednak już po kilku minutach wydaje się naturalny i na miejscu. Bohaterowie cały czas poruszają się po statku wykonując zadania, robiąc przerwy i dyskutując między sobą. Jedynym lekko przerażającym elementem jest sposób, w jaki rozmówcy śledzą nas wzrokiem. Jeśli staniemy na krawędzi ich pola widzenia, zezują dziwacznie i wyglądają dość groteskowo.

Pozytywny odbiór gry zaburzają nieco problemy techniczne, z jakimi Consortium boryka się od premiery. Produkcja Interdimensional Games początkowo nie działała zbyt dobrze, a wielu graczy nie było w stanie jej uruchomić. Wydawane w ostatnich tygodniach aktualizacje wyeliminowały większość błędów, jednak płynność rozgrywki wciąż pozostawia sporo do życzenia, a aktualizacje powodowały usunięcie zapisanych stanów gry.

Consortium bez wątpienia zasługuje na uwagę. Rozbudowana fabuła, bogaty, wiarygodny świat i świetnie zrealizowane dialogi sprawiają, że odkrywanie wszystkich sekretów to znakomita zabawa. Szkoda tylko, że za dość wysoką cenę otrzymujemy jedynie pierwszy z kilku epizodów; mimo to z niecierpliwością czekam na kontynuację opowieści.

7 / 10

Zobacz także