Cyberpunk 2077 nie lubi eksperymentów
Brak motywacji do sprawdzania różnych mechanik.
Teoretycznie Cyberpunk 2077 oferuje graczowi mnóstwo możliwości i swobody w rozgrywce. Problem jednak w tym, że tytuł polskiego studia nie zachęca do eksperymentowania.
Rozmaite bronie, haki, wszczepy, modyfikacje, kilka różnych ścieżek wykonania misji - na papierze tytuł CD Projektu wydaje się rajem dla osób, które uwielbiają szukać różnorodnych sposobów zabawy. Praktyka jest jednak inna: po ponad stu godzinach spędzonych w Night City można stwierdzić, że korzystanie ze wszystkich opcji przygotowanych przez twórców nie ma sensu.
Gra nie motywuje użytkownika do testowania innych rozwiązań. Nie w sytuacji, kiedy niemal każdą potyczkę możemy - jak w moim przypadku - zakończyć w kilkadziesiąt sekund, eliminując przeciwników z dystansu zwarciem i przegrzaniem (ewentualnie wypaleniem synaps), a niedobitków pozbyć się pistoletem, który zadaje ponad 1300 obrażeń na sekundę (chodzi o model JKE-X2 Kenshin).
Co niemniej ważne, opisana kombinacja sprawdza się także, jeżeli chcemy pozostać w ukryciu. Haki bojowe pozwalają bowiem zlikwidować wrogów z daleka, tak że w większości przypadków nie są świadomi ataku, a nawet jeśli nieprzyjaciele zaczną szukać V, wystarczy na chwilę ukryć się za przeszkodą, by natychmiast stracili zainteresowanie najemnikiem.
W grze trafić można na szeroki i różnorodny arsenał, co jednak traci na znaczeniu, gdy wspomniany potężny pistolet - znajdowany mniej więcej w połowie przygody - umożliwia pokonanie bossa kilkoma seriami. Inne bronie są co najmniej dwukrotnie słabsze, więc korzystanie z nich mija się z celem, chyba że w awaryjnych sytuacjach, kiedy zabraknie amunicji do głównego narzędzia. Podobnie jest z orężem białym: po zdobyciu ostrza, które zadaje kilka tysięcy obrażeń, gracz nie ma ochoty szukać alternatywy.
Cyberpunk 2077 nie skłania też do eksperymentowania z hakami. Zmuszenie wroga do popełnienia samobójstwa i detonacja granatu faktycznie wyglądają efektownie, ale na dłuższą metę są nieefektywne - kosztują zbyt wiele pamięci i ładują się za długo. Lepiej więc stosować zwarcie i przegrzanie, które są tańsze w użyciu i sprawdzają się niemal w każdej sytuacji.
Gra nie zachęca także do testowania wszczepów. Wymiana ramion na mocniejsze nie ma sensu, skoro taki sam skutek można osiągnąć mieczem (choć trzeba nadmienić, że przydają się w serii zadań o walkach na pięści), a tak samo jest w przypadku implantów z wbudowanymi ostrzami. Inna sprawa, że niektóre modyfikacje nie różnią się zbytnio od siebie, czego przykładem są dwie wersje ulepszonych ścięgien - pierwsza pozwala wykonać podwójny skok, a druga skakać wyżej, co w zasadzie daje identyczny efekt.
Źródło braku motywacji do wypróbowywania różnych możliwości oferowanych przez tytuł CD Projektu tkwi w nienajlepszym balansie rozgrywki. Od pewnego momentu starcia z wrogami stają się po prostu za łatwe - przede wszystkim ze względu na zbyt potężną broń, którą gracz znajduje. Nie eksperymentujemy, bo moglibyśmy osiągnąć jedynie podobny lub gorszy skutek.
Tak naprawdę nie trzeba też inwestować za bardzo w rozwój postaci. Punkty atrybutów i atutów najczęściej rozdzielałem, kierując się chęcią wybrania konkretnych opcji dialogowych w rozmowach lub uzyskaniem dostępu do wskazanej ścieżki w danej misji. Poza tym dużą część doświadczenia przeznaczyłem na ułatwienie sobie zadań z pojedynkami na pięści (które w przeciwieństwie do reszty gry są zadziwiająco wymagające) i elementy, pozwalające odblokować konkretne osiągnięcia.
Osobną kwestią jest fakt, że Cyberpunk 2077 niezbyt dobrze przedstawia dostępne funkcje. Gra nie mówi na przykład, jak zdobyć niektóre haki - okazuje się bowiem, że aby zdobyć samobójstwo i detonację granatu, trzeba wcześniej wykupić odpowiedni atut związany z inteligencją, o czym produkcja otwarcie nie informuje. Niejasny może wydawać się również opis samych statystyk i talentów, jeżeli zaś gracz nie jest pewien, co dokładnie gwarantują, a i tak bez nich dobrze sobie radzi, nie jest skłonny do ich przetestowania.
Rzecz jasna każdy w trakcie przygody w Night City znajdzie swój ulubiony styl zabawy (można na przykład polegać głównie na pistolecie z tłumikiem). Problem polega jednak na tym, że produkcja CD Projektu nie kusi użytkownika, by wychodził ze strefy komfortu, bo wypracowana metoda radzenia sobie z trudnościami jest efektywna przez niemal całą opowieść o V.
Nie ulega wątpliwości, że Cyberpunk 2077 jest wypełniony różnymi mechanikami i potencjalnie interesującymi funkcjami, do badania których tytuł jednak nie zachęca. A przynajmniej nie wymiernymi korzyściami, które można byłoby osiągnąć. Oczywiście - nadal można sprawdzać rozmaite możliwości rozgrywki, ale to raczej sztuka dla sztuki.