Czas powrotu: Splinter Cell i Prince of Persia
Czy książę i Fisher mają jeszcze szansę?
Najwięksi wydawcy od lat wybierają okres jesienny na premierę dużych, wysokobudżetowych tytułów. Dla Ubisoftu był to najczęściej czas dla Assassin's Creed. Wiemy jednak, że nowa odsłona serii prawdopodobnie nie ukaże się w 2018 roku.
Oznacza to, że jesienne okno premierowe pozostaje dla francuskiej korporacji puste. Jest oczywiście The Crew 2, ale to raczej produkcja innej kategorii, która nie może stanowić alternatywy dla efektownej gry akcji z kategorii AAA (tytułów o największym budżecie).
Ma myśl przychodzi też Watch Dogs. Część druga nie została przyjęta wyjątkowo entuzjastycznie, ale z pewnością lepiej niż pierwowzór. Jest chyba jednak nieco zbyt wcześnie, by Ubisoft przygotował kolejny ambitny sequel. Co więc pozostaje?
Prince of Persia i Splinter Cell. Dwie zaniedbane i zapomniane przez francuskiego wydawcę marki, które jednak wielu graczy wspomina ciepło. Obydwie serie pojawiają się też regularnie na forach i w mediach społecznościowych - w postach z prośbą o przywrócenie ich do życia.
Całkiem realistyczny wydaje się powrót Sama Fishera w szpiegowskiej skradance. Oczywiście nie ma sensu łudzić się, że nowa odsłona cyklu byłaby trudna i mocno karałaby graczy, którzy nie mieliby cierpliwości do pozostawania w cieniu - ale to wcale nie jest element niezbędny.
Ostatnia odsłona serii, Blacklist z 2013 roku, łączyła skradanie z akcją. Współczesny bohater Splinter Cell to bardziej Jason Bourne niż duch, ale mimo wszystko takie podejście do tematu też sprawia sporo satysfakcji. Nadal atakujemy z zaskoczenia i omijamy wielu wrogów - czasem po prostu mamy do czynienia z bardziej efektownymi fragmentami.
Pomimo dobrych ocen - także użytkowników, choćby na Steamie - poprzednia część sprzedała się gorzej niż zakładał wydawca. Nie można jednak mówić o porażce, bo informowano o sprzedaży na poziomie ponad 2 mln egzemplarzy na przestrzeni kilku miesięcy. Jak na produkcję, która nie jest typową strzelanką, jest to naprawdę porządny wynik.
Dlatego wydaje się, że Ubisoft może dać marce jeszcze jedną szansę, chociaż na pewno nie obędzie się bez próby dodania różnych elementów, które mogłyby poszerzyć grono potencjalnych odbiorców. Do głowy przychodzi od razu struktura otwartego świata. W pierwszej chwili może wydawać się to niedorzeczne, ale warto wskazać tutaj Metal Gear Solid 5 - grę pod paroma względami podobną pod względem rozgrywki właśnie do Splinter Cell: Blacklist.
Struktura misji w bardziej „otwartej” części serii mogłaby oferować duże obszary z celem misji, na przykład kompleksem budynków, do którego można by dotrzeć na wiele sposobów. Zaoferowanie większej swobody i porzucenie liniowych etapów mogłoby się udać. Gdyby jeszcze dorzucić do tego porządną kooperację i dopracowany multiplayer, otrzymywalibyśmy godny uwagi zestaw.
W nieco gorszej sytuacji jest jednak Prince of Persia. Ubisoft nie przyznaje tego otwarcie, ale z nieoficjalnych źródeł wielokrotnie dowiadywaliśmy się, że Assassin's Creed jest czymś w rodzaju naturalnej ewolucji cyklu o Księciu Persji. Trudno jednak nie zauważyć, że obydwie serie mocno się różnią.
Prince of Persia było dosyć wyjątkowe pod względem rozgrywki - dziś nie mamy już podobnych gier, łączących rozbudowane elementy platformowe z całkiem solidnym systemem walki w perspektywie TPP. Być może nieobecność innych gier tego typu jest dla Ubisoftu sygnałem, że nie istnieje na nie zapotrzebowanie.
Nieprawdopodobne wydaje się więc przywrócenie serii z identycznymi rozwiązaniami, co te znane z Piasków Czasu. Można tylko teoretyzować, jak cykl mógłby się zmienić. Powrót do korzeni i stworzenie trudnej platformówki 2D? Wtedy można by przygotować tytuł na nieco mniejszą skalę, z niższą ceną.
Można nawet wyobrazić sobie transformację Prince of Persia w wariację Dark Souls. Twórcy mają już gotowy świat pełen fantastycznych bestii i główne założenie bohatera ścierającego się często z pojedynczymi oponentami lub małymi grupami przeciwników. Wydawca raczej nie zaryzykowałby w ten sposób.
Ciężko wpaść na klarowny, konkretny i - przede wszystkim - realistyczny pomysł na przyszłość Księcia Persji, dlatego właśnie to z odejściem tego cyklu powinniśmy się pogodzić. Na otarcie łez pozostanie jednak wspomniany wcześniej Splinter Cell i nadzieja, że powróci. To wcale nie taka absurdalna myśl.