Czy Deadpool okaże się równie zabawny jak brutalny?
Ekscentryczny superbohater w grze studia High Moon.
Kontynuacja z poprzedniej strony.
Występujący w grze rodzaj humoru bazuje na tych znanych z komiksu. Nie zabraknie więc drwin czy przekomarzania się bohatera z samym sobą, innymi postaciami oraz graczem. Najważniejsze, że wszystkie kwestie brzmią przekonująco, a ich słuchanie stanowi unikalne doświadczenie.
- Materiał, z którym się stykamy ciągle doprowadza nas do śmiechu - mówi Miller. - Osoby z ekipy posiadają świetne poczucie humoru i mają przy pracy spory ubaw. Ponadto współpracujemy z Danielem Wayem [scenarzystą komiksu - przyp. red.], aby mieć pewność, że tworzone przez nas rzeczy są zgodne z postacią i pasują do Deadpoola. Jeśli coś sprawi, że się zaśmiejesz, a po tobie zrobią to trzy następne osoby, to znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze. Pracujemy nad wieloma rodzajami żartów. Jest tu trochę humoru dziecinnego, subtelnego, pojawiają się również nawiązania do kultury popularnej, ale nie zabraknie też mroczniejszych fragmentów związanych z zaburzeniami psychicznymi bohatera.
Deadpool w wersji cyfrowej powinien okazać się ciekawą odskocznią dla fanów bohatera. Rozgrywka przywodzi na myśl X-Men Origins: Wolverine, głównie za sprawą niezbyt skomplikowanego, ale wciągającego systemu walki, który powinien zapewnić satysfakcję aż do końca gry. Całość wzbogacą sypiące się często i gęsto żarty Deadpoola.
Z produkcją wiążą się również pewne obawy. Z kart komiksów wiadomo, że Deadpool przepada za kobietami. Dobrze więc, że cecha ta zostanie zaprezentowana w grze, ale sposób jej przedstawienia jest dość specyficzny. Najlepiej ilustruje to przykład, w którym Deadpool wyobraża sobie Cable'a jako boską fankę pragnącą desperacko spotkać swojego idola. Bohater łapie ją za piersi, wkłada między nie głowę i zaczyna potrząsać. Nagle dziewczyna znika, a Deadpool zostaje z twarzą na klatce piersiowej Cable'a.
„Rozgrywka przywodzi na myśl X-Men Origins: Wolverine, głównie za sprawą niezbyt skomplikowanego, ale wciągającego systemu walki, który powinien zapewnić satysfakcję, aż do końca gry."
- Chciałbym zapytać o co chodzi, ale chyba nie chcę tego wiedzieć - mówi Cable. - Głupie fantazje - mówi sam do siebie Deadpool. - Nie przejmuj się, wreszcie trafimy na prawdziwą dziewczynę. W końcu to nasza gra - dopowiada bohater.
Przez takie sceny niektórzy porównują tytuł studia High Moon do Duke Nukem Forever, który był posądzany o epatowanie treściami seksistowskimi. - Słyszeliśmy o tych porównaniach - przyznaje Miller. - Powodem, dla którego gracze chcą grę w stylu Duke Nukem jest to, że ukazuje ona pewne rzeczy w pokręcony sposób. Jednak nasz punkt odniesienia jest nieco inny. Jedną z rzeczy sprawiających, że Deadpool odbija się echem wśród fanów komiksów i gier jest to, że jest w nim po trochu każdego z nas. Chodzi o syndrom wiecznego dzieciaka drzemiącego w mężczyznach i Deadpoolu.
- Poza tym on bardzo chce być lubiany, podobnie jak większość z nas. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że to, co robi i mówi jest niestosowne - kontynuuje Miller. - Dlatego kiedy zabija ludzi, to w swoim mniemaniu po prostu rozwiązuje problem, a takie podejście wkurza innych superbohaterów. Odpowiedzią Deadpoola na ich irytację byłyby pewnie słowa w stylu: „Nie rozumiem, o co wam chodzi. Zabiłem kilku złych gości i dostałem za to worek złota".
Dla Millera ukazanie uczuć Deadpoola do kobiet było ważną sprawą. - On nie ma nikczemnej ani obraźliwej natury, i autentycznie kocha kobiety. Kocha je prawie tak mocno jak chimicangę [odmiana burrito - przyp. red.]. Myśl o niepoprawności politycznej nigdy nie zagościła w jego głowie - mówi Miller. - Jest zupełnie pochłonięty sobą i nie tylko pragnie, aby każdy go lubił. Jest na tyle przekonujący, że naprawdę wszyscy żywią do niego sympatię.
Na pewno nie każdy polubi grę, ale dopóki fani będą się przy niej śmiać i dobrze bawić, High Moon powinno być zadowolone.