Skip to main content

Czy DmC: Devil May Cry powinno zostać zremasterowane?

Nowe szaty Dantego.

DmC: Devil May Cry Definitive Edition zdecydowanie zasłużyło na swoją nazwę. To świetna reedycja, która usuwa skazy oryginalnej gry i wprowadza kilka mile widzianych zmian.

Premiera nowej części DmC dwa lata temu podzieliła graczy. Z jednej strony entuzjaści kompletnego restartu serii przyklaskiwali odświeżeniu marki, z drugiej natomiast tradycjonaliści wyrażali niezadowolenie nowym wizerunkiem bohatera i zmianie studia odpowiedzialnego za grę.

Obawy fanów związane z przekazaniem przez Capcom pałeczki producenckiej studiu Ninja Theory okazały się jednak niesłuszne. Nowe DmC nie utraciło ducha poprzednich części, zapewniło odmienny klimat i jedną z najbardziej przemyślanych rozgrywek z gatunku slasherów.

Wystarczy jeden rzut oka, by zauważyć, że nowy Dante różni się od pierwowzoru. Główny bohater ma bardziej zachodnią urodę, białe i długie włosy zastępuje krótkimi ciemnymi, a stonowaną mimikę zamienia na dziesiątki cynicznych wyrazów twarzy i uszczypliwych uwag.

Zobacz na YouTube

Nowa historia opowiada o równoległym świecie pełnym demonów, które kontrolują ludzkie życie. Dante jako dziecko anioła i diabła potrafi przekraczać oba światy. Rozpoczyna otwartą wojnę z demonicznymi zastępami.

Przemierzamy kolorowe, pokręcone poziomy, które czasem dynamicznie się zmieniają. Na każdym kroku tłuczemy kolejne zastępy piekielnych hord, otwieramy sekretne przejścia, a w tle przygrywa nam muzyka stworzona przez Combichrist i Noisia. Wyjątkowa uczta dla oczu i uszu.

Oryginał z 2013 roku był krytykowany za niedopracowany system kamery ustawionej na wrogu. Nowe wydanie rozwiązuje ten problem proponując manualny system namierzania. Sterowanie jest znacznie przyjemniejsze, dzięki innym drobnym usprawnieniom. Nie ma więc mowy o utracie kontroli - Dante tnie demony szybciej, sprawniej i bardziej widowiskowo.

Definitive Edition jest poprawionym wydaniem gry, która stała się jeszcze lepsza.

Eksterminacja demonów przyjemna jak nigdy

Definitive Edition wizualnie prezentuje się świetnie. Tekstury są znacznie ostrzejsze, dodano nowe efekty ataków i otoczenia, ulepszono oświetlenie. Gra wygląda bardzo ładnie. Wyświetlanie stałych 60 klatek na sekundę zapewnia płynne i żywe animacje. Dla chętnych jest specjalny tryb „turbo”, przyspieszający całą rozgrywkę o 20% - to dopiero wariackie tempo!

Poza trybem przyspieszonym dostępne są też dodatkowe poziomy trudności i wariacje mechaniki. Jednym z ciekawszych jest „Must Style Mode”, gdzie przeciwnicy nie przyjmują obrażeń do momentu, aż nie osiągniemy odpowiednio wysokiej combo rangi przy kombinacji ciosów. Miłośnicy gatunku na pewno znajdą odpowiednie wyzwanie.

W skład edycji Definitive wchodzi również dodatkowa kampania Vergil's Downfall, gdzie przychodzi nam sterować bratem Dantego. Poznajemy wydarzenia widziane z jego perspektywy. Brat posiada kompletnie inny zestaw ciosów. Vergilem można też grać na specjalnej arenie, gdzie zwalczamy kolejne fale nadbiegających przeciwników.

Nie brakuje również drobniejszych bonusów, jak alternatywne kostiumy i skórki broni. Po każdym rozdziale możemy dowolnie zmieniać wygląd Dantego - nawet na klasyczny z 2001 roku.

Vergil oferuje nieco inny styl walki

DmC: Devil May Cry Definitive Edition to najlepsze możliwe wydanie tej gry. Dziesiątki usprawnień mechaniki sterowania i walki dla nowicjuszy mogą być niezauważalne, ale osoby grające w poprzednie wydanie na pewno zauważą duży postęp. W DmC gra się po prostu lepiej.

Restart serii w ogólnym rozrachunku wyszedł na dobre marce zapoczątkowanej przez Capcom, a Definitive Edition jest poprawionym wydaniem gry, która stała się jeszcze lepsza.

Dopracowane reedycje jak najbardziej mają rację bytu. Posiadacze konsol obecnej generacji mogli nie mieć okazji do poznania wszystkich gier wydanych na poprzednie maszyny. DmC: Devil May Cry jest jedną z bardziej niedocenionych gier i zasłużyła na drugą szansę.

Zobacz także