Czy FIFA 15 to krok w stronę nowej generacji?
Większe zmiany widać dopiero po bliższym kontakcie.
FIFA 97 na stałe wpisała się w pamięć wielu graczy, wskazując kierunek, jaki mogą obrać gry wideo. Graczy szokowała jakość kwestii wypowiadanych przez komentatorów, a trójwymiarowa grafika oznaczała całkiem nowy świat do poznania.
Od tego czasu minęło 18 lat, a wspomnienia z dzieciństwa są dużo bardziej odległe. Nikt nie zbudował jeszcze konsol z czterema wymiarami, a rewolucję w grafice zapewni chyba już tylko założenie na głowę Oculus Rift.
- Piłka nożna to dla mnie najbardziej emocjonujący sport - zaczął prezentację najnowszej odsłony Nick Channon, główny producent Fify. Pierwszy pokaz - i zapewne cała letnia ofensywa marketingowa - skupiał się na mniej imponujących elementach, takich jak ulepszone animacje tłumów i twarzy oraz lepsze przyśpiewki kibiców czy płynnie przewijające się bannery reklamowe. Moc konsol nowej generacji i PC pozwoli też na szybsze ładowanie powtórek i symulowanie fizyki chorągiewek w narożnikach. Myślami można było odpłynąć gdzieś indziej... Czy FIFA 97 rzeczywiście oferowała tryb piłki halowej?
Za sloganami ukryta jest jednak imponująca technologia. Zachowanie i interakcje pomiędzy zawodnikami są teraz notowane przez cały mecz, z animacjami odpowiednio reagującymi na faule czy pudła. Jeśli napastnik zostanie brutalnie sfaulowany w pierwszych minutach, raczej za bardzo się nie przejmie, ale jeśli ten sam obrońca będzie nieustannie kopał go w pięty, w końcu może dojść do spięcia.
To samo dotyczy niewykorzystanych okazji. Jeśli spudłujemy w pierwszych minutach, koledzy z zespołu będą bardziej wyrozumiali. Pomysł polega na tym, by zawodnicy sprawiali wrażenia prawdziwych ludzi, a nie kierowanych przez sztuczną inteligencję robotów. Ewentualny brak zaufania do drużyny może wywołać pewne problemy, ale nowy system ilustruje, jak daleko może jeszcze rozwinąć się gra w kwestii realizmu i uwiarygodniania wrażeń z rozgrywki.
- Zobacz także: Demo FIFA 15 już dostępne na PC i konsolach
Zresztą, te dwa elementy nie zawsze oznaczają lepszą zabawę, co było chyba największym problemem ostatnich odsłon serii. Poczyniono duże postępy w kwestii infrastruktury (tryby sieciowe, Ultimate Team), lecz rozgrywka nie mogła znaleźć swojej równowagi. Zbyt potężne główkowania czy określone strzały, zbyt łatwe lub zbyt trudne bronienie, a co najważniejsze - stopniowe ograniczanie tempa meczu. Kolejne zestawy animacji i imponujących dryblingów obciążały silnik, lecz nie gwarantowały ciekawszej rozgrywki.
Kontynuacja tego trendu to największe zastrzeżenie związane z nową odsłoną - dodawanie kolejnych wodotrysków kosztem szybkości. Należy zauważyć, że EA Sports nie pozwoliło jeszcze zagrać w Fifę 15, a podczas prezentacji mówiono dalej o „niezrównanej inteligencji” (przegrywająca drużyna sterowana przez sztuczną inteligencję chętniej posyłać będzie długie piłki w pole karne, by tylko nadrobić wynik) i lepszych animacjach dryblingu (nogi zawodników będą lepiej odpowiadały ruchom piłki). Obawy wydają się więc być uzasadnione. Nowa FIFA to stara FIFA, ale z ładniejszą trawą.
Następnie deweloperzy pozwolili wziąć do ręki kontrolery. Channon mówił o większej „zręczności” i szybszym reagowaniu na polecenia, ale te mniejsze zmiany nie są zapewne powodem do dumy i trudniej je zareklamować jako coś ekscytującego. Tymczasem, dzięki tym drobnym modyfikacjom już po trzech podaniach można stwierdzić, że FIFA w tym roku będzie inna.
Mówiąc najkrócej jak się da: zostanie naprawiona. Koniec z powolnym bieganiem w kółko, powraca dokładne i precyzyjne sterowanie, które reprezentuje wszystko, co najlepsze w grach o piłce nożnej.
Nie tylko tempo jest szybsze, ale więcej jest także sposobów na zdobycie bramki. Przez kilka godzin rozgrywki z równie niewprawionymi kolegami z całego świata, udało nam się zdobyć gola wolejem z 30 metrów, wybić piłkę z linii bramkowej w ostatnich sekundach doliczonego czasu, ratując remis oraz wygrać 6:2 w szalonym meczu, z hattrickiem Suareza. Nie trzeba już uczyć się od podstaw nowej odsłony serii, jak to często jest w przypadku Fify czy PES-a. Można od razu czerpać frajdę z rozgrywki, a wszystko wydawało się być na swoim miejscu.
Nagle świeżym okiem można było spojrzeć na wszystkie zmiany estetyczne. Trudno dostrzec drobne, konkretne poprawki, ale widok tłumów, reakcji graczy, oświetlenie, trawy, nowych sylwetek, pociągnięć za koszulki, wrzutów z autów, nieczystych zagrań głową, odcisków stóp, zabłoconych strojów, poruszających się włosów czy w pełni animowanego You'll Never Walk Alone w końcu oznacza krok do przodu, jakiego można było oczekiwać.
Channon przyznaje, że gra jest obecnie ukończona w pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu procentach, ale widać już zalążki czegoś znaczącego - standard dla przyszłych odsłon nowej generacji. Praca na starzejącym się sprzęcie wiązała się z licznymi kompromisami, a odsłona nowej generacji powstawała na nieznane jeszcze specyfikacje sprzętu. Teraz zespół twórców może planować dwa, trzy lata do przodu, a dzięki PlayStation 4 i Xbox One ograniczenia są dużo mniejsze.