Skip to main content

Czy nowe konsole rozwiążą problemy graczy?

Postrach dla PC.

Większość osób zapytanych o to, czego oczekuje od dziewiątej generacji konsol, odpowie zapewne, że większej mocy. Sony i Microsoft postanowiły jednak zaskoczyć, koncentrując się nie tylko na potężnych podzespołach, ale też innych funkcjach, które ułatwią życie graczom i rozwiążą dokuczliwe problemy. Jeżeli wszystko się uda, to znaczna część miłośników PC może już niedługo na stałe „przesiąść się” na tańsze i wygodniejsze konsole.

Po pierwsze - i dla „pecetowców” być może najważniejsze - wreszcie magiczna bariera 60 klatek na sekundę zostanie przekroczona nie tylko w przypadku wybranych, mniej wymagających tytułów, a prawdopodobnie wszystkich gier. W końcu producenci konsol nie będą musieli się tłumaczyć chęcią zachowania „filmowego doświadczenia” 30 FPS-ów. Nikt już chyba w to nie wierzy. Ale niedługo być może nie będzie musiał.

Horizon Zero Dawn 2 w 60 klatkach? Poproszę!

Do tego oczywiście 4K, które będzie standardem zarówno dla PS5, jak i następcy Xboksa One. Teraz być może rozdzielczość nie wydaje się tak ważna jak wysoka płynność, ale pamiętajmy, że generacja trwa około siedmiu lat, a duże telewizory mają coraz przystępniejsze ceny, więc ich popularność stale rośnie.

Nie można też nie wspomnieć o dyskach SSD, o których wielokrotnie już słyszeliśmy od dziennikarzy, informatorów, a także samych producentów konsol. Widać wyraźnie, że zarówno Sony, jak i Microsoftowi zależało na przyspieszeniu pracy konsol. I to zasadniczemu - podobno mamy do czynienia z niemal całkowitym wyeliminowaniem ekranów wczytywania. Według nieoficjalnych informacji, średni czas ładowania w większości przypadków ma wynosić zaledwie kilka sekund.

Pamiętamy przecież bardzo długi czas ładowania Wiedźmina 3, Bloodborne, Fallout 4 czy Final Fantasy 15 na PS4, podczas których - niczym w trakcie bloku reklamowego w prywatnych stacjach telewizyjnych - mogliśmy niemal zapomnieć, w co właściwie gramy, lub zrobić sobie herbatę. Czyżby nowa generacja rzeczywiście położyła kres ekranom wczytywania?

Relikt przeszłości? A co z podpowiedziami na ekranach ładowania?

Jest jeszcze jeden problem, który w pewnym stopniu ma zostać złagodzony przez nową generację - a przynajmniej PlayStation 5. Chodzi o brak miejsca na dysku. Wielokrotnie zdarza się, że trzeba zrezygnować z ulubionej gry, by zainstalować nową. Kłopot dotyka szczególnie właścicieli konsol o pojemności 500 GB.

Z pomocą nadchodzi nowa funkcja PS5. Konfigurowalna instalacja gier pozwoli wybrać komponenty, które mają zostać zapisane na dysku. Użytkownik będzie mógł przykładowo zainstalować tylko kampanię dla jednego gracza lub wyłącznie multiplayer. Łatwo odinstaluje też tryb, którym nie jest już zainteresowany. Przygotowując miejsce na nową grę, być może nie trzeba będzie pozbywać się poprzednich w całości. To świetne rozwiązanie, bo zazwyczaj nie wracamy już do trybu dla jednego gracza, kiedy zamierzamy przejść na wariant sieciowy, co powoduje, że single-player niepotrzebnie „zalega” na konsoli.

Konfiguracji instalacji nie ma nawet PC

Jednak nie tylko Sony ma asa w rękawie, bo ciekawą funkcję dla nowej rodziny Xbox przygotował też Microsoft. Zdarza się przecież, że kupimy długo oczekiwany tytuł w cyfrowej wersji i już chcielibyśmy zacząć zabawę, ale nie obejdzie się bez pobrania wielu gigabajtów danych. Następca Xbox One pozwoli wykorzystać usługę „chmury” xCloud i natychmiast włączyć grę, kiedy ta ściąga się w tle. Nie jest to oczywiście idealne rozwiązanie, bo wiemy jak działa streaming, ale dla niecierpliwych jak znalazł.

Dotychczas informacje o nowej generacji są niezwykle interesujące i rozbudzają wyobraźnię funkcjami, których właściwie nikt się nie spodziewał. Na ocenę rewolucyjności powyższych rozwiązań musimy jeszcze oczywiście poczekać, ale z drugiej strony możemy być pewni, że producenci konsol nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i najlepsze zostawili na właściwą prezentację sprzętu w 2020 roku. Komputery mogą już zacząć się bać.

Zobacz także