Skip to main content

Czy PlayStation 5 podąży drogą Xbox One i Netflixa?

Ambitny kierunek nowego szefa Sony.

Kenichiro Yoshida, który objął w ubiegłym roku stanowisko prezydenta Sony, jako kluczowy atut prowadzonej korporacji postrzega PlayStation Network. Całkiem logiczny wniosek - 90 milionów aktywnych użytkowników robi wrażenie.

Potencjalny „problem” polega na tym, że obecnie sieć służy niemal wyłącznie do gier wideo. Wszystko wskazuje jednak na to, że taki stan rzeczy może wkrótce ulec zmianie.

Obserwatorzy i inwestorzy od dłuższego czasu zastanawiali się, jaki los czeka Sony Pictures. To jedno z niewielu pozostałych wytwórni filmowych i telewizyjnych, starających się jeszcze konkurować z gigantami streamingu, takimi jak Netflix czy Amazon.

Do tego jest jeszcze Sony Music, które po latach przejęć posiada obecnie największy na świecie katalog muzyki, ale bez większych hitów w ostatnim okresie, a także podobnymi problemami w konkurowaniu z iTunes i pochodnymi usługami.

Dlatego też wielu spodziewało się, że Yoshida - opisywany raczej jako biurokrata niż wizjoner - będzie kontynuował swój dotychczasowy wizerunek. To właśnie on, piastując stanowisko dyrektora do spraw finansowych, „odstrzelił” linię laptopów Sony Vaio i gruntownie restrukturyzował dział telefonów komórkowych. Potoczyły się głowy, a menedżer zapowiadał, że nie widzi w korporacji żadnych „świętych krów”.

Kenichiro Yoshida, nowy prezydent Sony

Spodziewano się, że Sony Pictures będzie następne do oddania, zwłaszcza że nawet sam Rupert Murdoch przyznał, że jego 20th Century Fox nie jest w stanie konkurować z Netfliksem, Apple i Amazonem, i sprzedał całość Disneyowi. Zaskoczenie było więc całkiem spore, gdy Yoshida przyznał na krótko przez rozpoczęciem targów CES w Las Vegas, że „Sony to firma zajmująca się kreatywną rozrywką”.

„Gry, filmy i muzyka będą musiały wkrótce rozpocząć dużo bardziej ścisłą współpracę.”

Fani gier wideo wiedzą to od dawna - dla nich takie potwierdzenie to tylko dobre wieści. Ale czy aby na pewno? W tej samej rozmowie, w której zapewniał o koncentracji na „kreatywnej rozrywce”, prezydent przyznał też, że od samego początku swojej kadencji daje jasno do zrozumienia, że trzy kreatywne gałęzie działalności - gry, filmy, muzyka - będą musiały wkrótce rozpocząć dużo bardziej ścisłą współpracę.

Przyjrzyjmy się głównym konkurentom Sony na polu rozrywki, wymienionym już wyżej: Netflix, Apple, Amazon. W każdym z tych przypadków mówimy o dystrybucji cyfrowych treści. Dlaczego więc PlayStation Network ze swoimi 90 milionami użytkowników nie mogłoby zostać podobnym centrum sprzedaży przez sieć? Dlaczego obok gier nie reklamować Foo Fighters, One Direction oraz „Spider-Man: Homecoming?” Yoshida dobrze wie, że to po prostu ma sens.

Historia Xbox One może skrywać zaskakująco wiele wskazówek dla PlayStation 5

Nie jest jednak jasne czy nowy prezydent zdaje sobie sprawę, jak skończyły się takie plany w przypadku Microsoftu. Amerykańska korporacja, dysponująca wielokrotnie większymi środkami finansowymi, budowała Xbox One jako maszynę „do wszystkiego”, z szerokimi planami na połączenie gier wideo ze światem seriali i filmów. Gracze dobrze dziś wiedzą, że jedynym pozytywnym rezultatem takich działań było Quantum Break, w którym to serial i tak stanowił najsłabszą część.

„W oczekiwaniu na nowe urządzenia, obecna generacja konsol jest powoli wygaszana.”

Zawirowania związane z Xbox One sprawiły, że Microsoft „oddał” generację niemal bez walki i na dobrą sprawę reklamował PlayStation 4 jako idealne miejsce do grania. Don Mattrick stracił posadę, a Phil Spencer od lat stara się odbudować pozycję Xboksów w świadomości graczy. To chyba tylko dzięki jego wytrwałości i staraniom dział konsol w ogóle jeszcze w Microsofcie istnieje. Mniej zasobne korporacje zapewne nie miałyby takiej cierpliwości - w tym gronie także Sony.

Tymczasem nadchodzi PlayStation 5. Nie da się już ukryć, że obecna generacja konsol jest powoli wygaszana, właśnie w oczekiwaniu na nowe urządzenia. Czy Sony pójdzie więc drogą Microsoftu i postawi na urządzenie oferujące błyskawiczny dostęp nie tylko do gier wideo, ale także ogromną bibliotekę muzyki oraz filmy i seriale na wyciągnięcie ręki? „Breaking Bad” w 4K, a zaraz potem partyjka w GTA 6?

Przed Sony bardzo trudne zadanie

Brzmi całkiem obiecująco, ale Microsoftowi się nie udało, z wielu przyczyn. Poprzedni prezydent Sony - Kazuo Hirai - wywodził się z działu gier, więc dobrze wiedział, że konsola musi być kierowana najpierw do graczy. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę także Andrew House, do niedawna szef PlayStation i ojciec ogromnego sukcesu PS4. Hirai odsunął się na boczny tor i pozostaje dzisiaj szefem zarządu, a House na dobre pożegnał się z korporacją. Pozostaje zastanawiać się czy Yoshida i John Kodera - następca House'a - zaoferują podobne podejście.

Rozmowa Yoshidy z dziennikiem New York Times wydaje się sugerować, że połączenie trzech światów rozrywki jest nieuchronne. PlayStation Network ma zapewnić dostęp nie tylko do gier, ale także promować muzykę, filmy i telewizję. Olbrzymia platforma posłuży zresztą nie tylko do reklamowania takich treści, ale także ich dystrybucji do 90 milionów aktywnych użytkowników. Sony nie zrezygnuje z tych gałęzi działalności, ale wprost przeciwnie - spotęguje inwestycje.

Rozsądny dziennikarz New York Times sam zasugerował, że w przeszłości gracze raczej niechętnie reagowali na takie poczynania, na próby „wchodzenia na ich podwórko”. To nic - zapewnił prezydent. PlayStation Network „to bardzo silna platforma dla całego Sony, świetnie nadająca się do treści wideo oraz muzyki” - wyjaśnił.

Multimedialne podejście nie musi oznaczać rezygnacji ze świetnych gier

Ma absolutną rację. Patrząc na posiadane przez Sony licencje - tego także zabrakło Microsoftowi - oraz na rozmiar PlayStation Network, każdy logicznie myślący menedżer zdecydowałby się na połączenie. Do tego dochodzi rozwijane pieczołowicie PlayStation Now. Ta usługa służy dzisiaj do transmisji gier wideo, ale nietrudno wyobrazić sobie rozszerzenie zakresu działania także na filmy i muzykę.

Wydaje się więc, że multimedialne podejście do PS5 jest nieuniknione, a więc przed Sony bardzo trudne zadanie. Maszynę „do wszystkiego” na pewno można zbudować bez rezygnowania przy tym ze świetnych gier. W takim przypadku dodatkowe możliwości będą tylko zaletami. Japońska korporacja musi jednak dokładnie przeanalizować problemy Microsoftu z Xbox One. Konsola przegrała jeszcze przed startem, ponieważ producent nie był w stanie poradzić sobie z komunikacją medialną i wyjaśnieniem, czym urządzenie w ogóle ma być - konsolą czy odtwarzaczem DVD?

Co ciekawe, podobne problemy miało Nintendo z wyjaśnieniem, czym dokładnie jest Wii U, co przełożyło się na szybką „śmierć” sprzętu. Switch radzi sobie świetnie między innymi właśnie dzięki dużo bardziej przejrzystej komunikacji, choć samo urządzenie nadal stanowi dość skomplikowane połączenie konsoli stacjonarnej i przenośnej. Ale Switch to także świetny przykład na to, że graczy da się przekonać do czegoś nowego, do czegoś więcej. Oby z PlayStation 5 było podobnie.

Zobacz także