Czy rezygnacja Microsoftu z VR to dobry pomysł?
Konkurencja nie śpi.
Kilka dni temu Phil Spencer ujawnił, że Microsoft nie chce skupiać się na wirtualnej rzeczywistości, przynajmniej jeśli chodzi o nadchodzącą generację konsol. Podejście amerykańskiego koncernu może dziwić - czy w dobie błyskawicznego rozwoju tej techniki i potencjalnych hitów pokroju Half-Life: Alyx to na pewno dobry pomysł?
Być może Microsoft pamięta poważne potknięcie, jakim była inwestycja w Xbox Kinect - technologię, która początkowo, tak samo jak wirtualna rzeczywistość, jawiła się jako przełomowa. Amerykański producent wierzył - lub być może tylko sprawiał takie wrażenie - że wkrótce pozbędziemy się wszelkich padów, samemu stając się kontrolerem.
Dziś Kinecta kojarzymy głównie z produkcjami o głaskaniu zwierząt i komicznymi pokazami scenicznymi, ze zdecydowanie zbyt wczuwającymi się w rolę aktorami.
Nawet jeśli myśl o VR wywołuje w Microsofcie gorzkie wspomnienia związane z Kinectem, to dziś już raczej nikt nie ma wątpliwości, że wirtualna rzeczywistość nie jest chwilowym trendem, wyrastając na coraz większą gałąź rynku gier. Oczywiście, początkowo niemal wszyscy traktowali sprzęt VR z przymrużeniem oka, jako zabawę dla entuzjastów. Potem nastała era gogli do smartfonów, które szczególnie rozpropagowało kartonowe Google Cardboard, a dziś wśród pełnoprawnych modeli możemy przebierać do woli.
Jeśli mówimy o nieco wyższej półce niż urządzenie do telefonu, to wciąż jest to wydatek rzędu minimum 900 zł, ale projekty takie jak zapowiedziane niedawno Half-Life: Alyx dają jasno do zrozumienia, że deweloperzy mocno inwestują w wirtualną rzeczywistość. Wygląda na to, że strategia się opłaca, bo w USA i Kanadzie większość gogli VR od Valve zostało już wyprzedanych.
Wyraźnie widać, że Microsoft chce się zrehabilitować w oczach graczy, a częścią planu jest przejmowanie wielu utalentowanych studiów pokroju Obsidian Entertainment. Amerykański koncern w kolejnej generacji najprawdopodobniej będzie się starał dogonić Sony w kwestii tytułów na wyłączność, ale rezygnacja z VR może przeszkodzić w tej gonitwie.
Konkurencja z Japonii być może wystartuje z pakietem mocnych gier na PS5. A kiedy klienci będą mieli do wyboru ciekawe gry na wyłączność, a dodatkowo jeszcze VR - zamiast konsoli, która nie obsługuje tej technologii - decyzja będzie raczej przesądzona.
Trudno zrozumieć argumentację Spencera, który twierdzi, że VR „izoluje odbiorców” od innych użytkowników. Czy w takim razie każda gra single-player izoluje odbiorców? Nawet jeśli tak, to czemu nie stworzyć wieloosobowej produkcji w wirtualnej rzeczywistości? To pytania, na które szef Xboksa na razie nie potrafi - lub nie chce - odpowiedzieć.
Microsoft oddaje VR w ręce konkurencji i mówi: „Róbcie z tym, co chcecie”. Jeżeli Sony przyłoży się do projektu PSVR 2 i dobrych gier współpracujących z goglami, to historia może zatoczyć koło, a „zieloni” kolejny raz będą musieli gonić rywali w generacji po PS5 i Scarlett. Tym razem nie w kwestii gier na wyłączność, a „izolującej odbiorców” technologii.