Skip to main content

Czy to naprawdę Call of Duty? Zaskakujące Modern Warfare

Powiew świeżości od Infinity Ward.

Infinity Ward zaprezentuje niedługo szczegóły trybu wieloosobowego z tegorocznego Modern Warfare. Jakiś czas temu przedstawiono już jednak fragmenty z jednego tylko trybu rozgrywki - i to naprawdę wystarczyło, by przykuć moją uwagę. Wygląda na to, że w końcu otrzymamy Call of Duty inne niż wszystkie.

Lubię cykl od Activision, gram w każdą odsłonę serii. Black Ops 4 oferowało świetny, satysfakcjonujący gameplay, ale była to po prostu rozwinięta formuła Black Ops 3. Podobne odczucia towarzyszyły premierze WW2 czy Infinite Warfare. Diametralnie różne historie i miejsca akcji nie kamuflowały tego, że tak zwany feeling towarzyszący strzelaniu czy poruszaniu się zawsze pozostawał bardzo podobny.

Po uruchomieniu materiału z nowego Modern Warfare musiałem zerknąć na tytuł i upewnić się, że na pewno włączyłem dobry film. Po raz pierwszy od dawna Call of Duty nie wygląda jak Call of Duty. Ewidentnie widać, że tym razem to już naprawdę nowy silnik graficzny, ale styl oprawy to nie wszystko - animacje postaci i uzbrojenia, a także dynamika rozgrywki jasno wskazuje, że deweloperzy chcą zmienić formułę gry w większym stopniu niż do tej pory.

Zobacz na YouTube

Jeśli jakakolwiek odsłona miałaby być najlepszą do wprowadzenia istotnych zmian, to właśnie tegoroczna. W końcu to oryginalne Modern Warfare z 2007 roku w dużej mierze zrewolucjonizowało serię, oferującą wcześniej nieco wolniejszy i „oldschoolowy” gameplay, przy okazji oferując zupełnie inną otoczkę. Nowe MW nie powtórzy wyczynu w tym samym stopniu, ale tytuł jest na pewno jak najbardziej na miejscu.

Ujawniony niedawno gameplay zaprezentował tryb Gunfight. Mimo że większość fanów serii czeka na przedstawienie bardziej tradycyjnych odmian rywalizacji, to właśnie ten typowo esportowy wydaje się najbardziej emocjonujący - eliminuje to, co sprawia, że o zwycięstwie nie zawsze decyduje tylko i wyłącznie refleks i przemyślane zagrania, ale różne ułatwienia czy potężne wsparcie wymyślnej broni.

W Gunfight musimy mieć oczy dookoła głowy. To dynamiczny pojedynek dwóch zespołów składających się tylko z dwóch graczy, a każdy ma tylko jedno życie. Liczy się zgranie, czujność i celność. W materiale nie widzimy nierealistycznie szybkostrzelnych broni, więc mierzenie w głowy jest bardzo istotne. Nie ma tu miejsca na perki i nagrody za serie zabójstw, a nawet na minimapę.

Gunfight to starcia 2 vs. 2

Przyznam szczerze, że taką zmianę przywitałbym też z otwartymi ramionami w innych trybach. Choćby w kilku, by nadal pozostawić te charakterystyczne elementy cyklu w grze. Dobrym pomysłem byłoby również bez wątpienia zmniejszenie skali Killstreaków, by w ten sposób odnieść się do oryginalnego Modern Warfare - tam mieliśmy przecież tylko radar, śmigłowiec bojowy oraz nalot do wyboru.

Uwagę zwraca też odrzut towarzyszący strzelaniu. Od razu widać, że jest większy niż w typowym Call of Duty, a na pierwszy rzut oka kojarzy się choćby z Rainbow Six Siege. W połączeniu z nieco wolniej poruszającymi się żołnierzami, mamy wrażenie, że rozgrywka idzie w stronę autentyzmu - oczywiście wciąż pozostając od niego w bezpiecznej odległości.

Jednocześnie mamy tu bowiem całkiem szybki bieg i możliwość błyskawicznego przycelowania po sprincie bez ogromnych problemów, a także niezbyt realistycznie szybkie przeładowywanie broni. Wydaje się, że to wciąż zręcznościowy shooter, ale zbliżony nieco bardziej do tytułów takich, jak wspomniany Siege czy choćby Battlefield 3.

Modern Warfare zaoferuje też kampanię fabularną

Wszystko to naprawdę rozbudza nadzieję. Nie wiem, czy nowe Modern Warfare będzie świetną strzelanką - ale już teraz jestem praktycznie pewien, że będzie innym Call of Duty. I dlatego nie mogę się doczekać, by przetestować dzieło Infinity Ward osobiście.

Zobacz także