Czy twórcy Cyberpunk 2077 dotrzymają wszystkich obietnic?
Arcytrudne zadanie.
Z zapowiedzi przedstawicieli studia CD Projekt Red odnośnie Cyberpunk 2077 wyłania się obraz gry niemal idealnej, o kilka klas przewyższającej i tak świetnego Wiedźmina 3. Jeżeli deweloperzy naprawdę chcą dotrzymać wszystkich obietnic, mają pełne ręce roboty.
W sierpniu ubiegłego roku twórcy opublikowali obszerny, imponujący gameplay, przedstawiający niemal godzinę gry. Narrator wyraźnie zastrzegł jednak, że wszystkie zaprezentowane elementy mogą ulec zmianie, a poza tym CD Projekt Red poinformował, że dziś gra różni się od wersji z ubiegłorocznej prezentacji. Trudno więc próbować rozliczać twórców z wszystkiego, co widzieliśmy na ekranie - nawet po premierze.
Dotyczy to chociażby szczegółowej grafiki, efektów wizualnych czy tłumów na ulicach, czyli wszystkich detali, które mogą wyglądać mniej imponująco w finalnej wersji gry. Warto jednak przypomnieć sobie wypowiedzi deweloperów z licznych wywiadów, w których zapewniali o wysokiej jakości i przełomowych rozwiązaniach Cyberpunk 2077.
Seria Wiedźmin zyskała uznanie między innymi dzięki nieliniowości narracyjnej. Podejmując konkretne wybory, wpływamy na wydarzenia w grze, ale też na zakończenie całej przygody. Cyberpunk 2077 ma jednak, według zapewnień twórców, pójść o krok dalej - oferując nieliniowość rozgrywki.
Zadania możemy podobno ukończyć na wiele różnych sposobów: zabijając wrogów, rozmawiając z kluczowymi postaciami, a także wykorzystując unikalne umiejętności postaci czy narzędzia, które mamy na wyposażeniu. Możliwość swobodnego decydowania o podejmowanych akcjach wyróżnia nową grę CD Projekt Red od serii o Rzeźniku z Blaviken.
Pełnia swoboda i nieliniowość przygody sięgają podobno tego stopnia, że misje w grze nie mogą skończyć się niepowodzeniem (wykluczając oczywiście śmierć głównego bohatera w walce). Twórcy przygotowują się rzekomo na każde - nawet „głupie” - działanie gracza, kreując nawet „3 do 5” sposobów osiągnięcia celu. Zamiast ekranu „Misja nieudana” będziemy więc kontynuować rozgrywkę, akceptując konsekwencje wynikające z podjętych decyzji.
Jeden z deweloperów opisał sytuację, w której w samym środku bardzo ważnej misji - polegającej na uwolnieniu zakładnika - gracz decyduje się wybrać na hamburgera. Zadanie zostanie zaliczone, ale ze skutkiem adekwatnym do działań postaci - więzień zginie, co wpłynie na inne wydarzenia w świecie gry.
Dzięki wspomnianym rozwiązaniom, Cyberpunk 2077 ma być też ciekawszy i bardziej urozmaicony od Dzikiego Gonu, którego rozgrywka - jak przekonują twórcy - opierała się głównie na korzystaniu z wiedźmińskich zmysłów. W całych tych staraniach deweloperzy nie zapominają podobno o tym, co w serii o Białym Wilku było najlepsze - doskonale poprowadzonej fabule i świetnie napisanych postaciach. Utrzymanie wysokiej jakości rozgrywki z angażującą historią wydaje się arcytrudnym zadaniem.
W szczególności że misje poboczne w Cyberpunk 2077 nie mają odbiegać jakością od głównego wątku. Twórcy nie chcą „wypełniaczy”, czyli zadań wykonywanych tylko po to, by zdobyć pieniądze lub zabić czas. W te zapewnienia prawdopodobnie są w stanie uwierzyć gracze, którzy zetknęli się z Dzikim Gonem, w którym niektóre opcjonalne aktywności zrealizowano ciekawiej niż zadania główne.
Wspomniana wolność decydowania o poczynaniach głównego bohatera dotyczy także romansów. Ponieważ nie będziemy ograniczeni z góry narzuconą charakterystyką postaci, sami zdecydujemy, z kim spędzimy noc i jakie są nasze preferencje seksualne. Oprócz bohaterów heteroseksualnych, w Night City spotkamy też biseksualnych i homoseksualnych. To ciekawe urozmaicenie i zdecydowany krok w kierunku urealnienia wirtualnego świata.
Jakby tego było mało, relacje podzielono podobno na krótkie spotkania na jedną noc oraz dłuższe, znaczące znajomości, które będziemy pielęgnować w trakcie przygody. Warto zauważyć, że z racji określonych preferencji postaci niezależnych, nie z każdym nawiążemy głębszą znajomość.
Do wszystkich powyższych zapewnień dochodzi rzekoma imponująca liczba dostępnych broni, żywe, podzielone na sześć dystryktów miasto, rozbudowany rozwój postaci (między innymi z systemem umiejętności wzorowanym na Skyrimie) i wielopiętrowe budynki z wymodelowanym wnętrzem, stojące w opozycji do dość nieskomplikowanych struktur z Wiedźmina 3.
Niewykonalne? Na pierwszy rzut oka owszem, bo tak złożonej i reagującej na działanie gracza produkcji nie zrobił jeszcze nikt. CD Projekt Red stoi więc przed ogromnym wyzwaniem, ale i szansą na zdobycie jeszcze lepsze pozycji wśród najlepszych studiów deweloperskich świata. Czy otrzymamy produkcję, która na długie lata wyznaczy kierunek dla innych twórców? O tym przekonamy się w dniu premiery - na razie data nie jest jeszcze znana.