Czy w The Elder Scrolls można polecieć w kosmos?
Co mówią o tym gry i nie tylko.
Bethesda zdecydowała się skoncentrować na podróżach kosmicznych w Starfield. W serii Fallout mieliśmy okazję eksplorować statek obcych na orbicie Ziemi zniszczonej w nuklearnej pożodze, a motyw lotów międzygwiezdnych regularnie pojawiał się w tle. Jak jednak kształtuje się kosmos w The Elder Scrolls? Jakie zasady rządzą tym światem i czy możliwe jest opuszczenie planety Nirn, na której rozgrywa się akcja cyklu?
W The Elder Scrolls przenosimy się do świata fantasy, gdzie technologia przypomina bardziej „nasze” średniowiecze. To, co widzimy nocą na niebie, otacza mgła mitów i tajemnic. Zacznijmy może od tego, że przestrzeń kosmiczna w Skyrim i innych grach z serii rządzi się zupełnie innymi prawami niż to, co znamy z rzeczywistości, czy nawet Starfield albo Fallouta. Sprawa jest dość złożona, ale za to nadwyraz interesująca.
Wszechświat w omawianym uniwersum nosi nazwę Aurbis i jest swoistym amalgamatem różnych wymiarów egzystencji, powstałym z połączenia pierwotnych mocy Anu i Padomay. Możemy wyróżnić trzy podstawowe wymiary - Mundus, Aetherius i Otchłań (Oblivion). Mundus przypomina układ słoneczny, w którego centrum znajduje się planeta Nirn otoczona kilkoma ciałami niebieskimi.
Widoczne na nocnym niebie dwa księżyce - Masser i Secunda (chociaż Khajitowie wierzą w istnienie trzeciego „mrocznego” księżyca) są najbardziej rozpoznawalne. Istnieje jednak wiele innych obiektów wokół Nirnu, a ich nazwy powinny być znane nawet graczom, którzy nie zwracają szczególnej uwagi na mitologię The Elder Scrolls - Mara, Dibella, Akatosh, Kinaret, Arkay i wiele innych. Już na tym etapie widzimy spore rozbieżności z rzeczywistością, ponieważ mamy do czynienia z układem geocentrycznym, a więc przeciwieństwem tego, co wieki temu odkrył Mikołaj Kopernik.
Chociaż planety wydają się mieć sferyczny kształt, są one w rzeczywistości nieskończenie ogromne i wykraczają poza ludzkie pojęcie. Według wierzeń mieszkańców Nirnu te światy teoretycznie dałoby się odwiedzić, a każdy z nich prawdopodobnie odzwierciedla naturę bóstwa, którego imię nosi. Wierzy się, że bogowie przelali część swojej energii, aby stworzyć Mundus. Jednak, patrząc na mapę układu, zauważamy, że brakuje wielu znanych imion.
Dlaczego Molag Bal, Azura czy Merunes Dagon nie posiadają swoich planet? To dedry, czyli bóstwa, które odmówiły udzielenia mocy do stworzenia świata. Zamiast tego zamieszkują one inny wymiar zwany Otchłanią, otaczający Mundus niczym zamknięta, choć niemal nieskończona sfera. Gdy przemierzając Skyrim spojrzymy nocą w niebo, to czarna otchłań jest właśnie tą legendarną Otchłanią znaną z TES4 Oblivion i czymś, co najbardziej przypomina „nasz” kosmos.
To jeszcze nie koniec, ponieważ za Otchłanią znajduje się kolejny wymiar, Aetherius. To w świecie The Elder Scrolls odpowiednik Nieba, stworzony przez Magnusa, którego Oko odnajdujemy w trakcie linii fabularnej Akademii Magów w Zimowej Twierdzy. Co najciekawsze, zarówno Słońce, jak i gwiazdy widoczne na niebie nie są kulami plazmy, a dziurami w nieboskłonie, przez które przecieka światło Aetheriusa oraz magia, z jakiej korzystamy podczas rozgrywki.
Aetherius można podzielić na mniejsze części, z których większość pełni funkcję zaświatów. Kiedy więc w trakcie głównego wątku Skyrim odwiedzamy Sovengard w poszukiwaniu sojuszników do walki z Alduinem, tak naprawdę przenosimy się poza czerń kosmosu - do innego wymiaru egzystencji poza obserwowalnym wszechświatem. Dotyczy to też innych zaświatów, jak choćby Dalekie Brzegi, w które wierzą Redgardzi, czy znane z mitologii Khajitów Llesw'er (Piaski Poza Gwiazdami).
Między Mundusem, Otchłanią i Aetheriusem, a także za wymiarem magii i zaświatów, znajdziemy Pustkę, którą również można traktować jako odpowiednik przestrzeni międzygwiezdnej w uniwersum The Elder Scrolls. Co ciekawe, przestrzeń ta jest śmiertelna dla zwykłych ludzi, ale nie dla dedr. Pokonując dedry w walce lub używając zaklęcia wygnania, przenosimy je do Pustki, gdzie czekają na powrót do cielesnej formy.
Czy więc podróże kosmiczne są możliwe w uniwersum The Elder Scrolls? Tak i nie. Z jednej strony opuszczamy często planetę Nirn - zdarza się to w głównym wątku Skyrim i licznych zadaniach w The Elder Scrolls Online. Z drugiej strony podróże te bardziej przypominają teleportowanie się pomiędzy wymiarami niż faktyczne przemierzanie kosmosu. Portale prowadzą zarówno do Otchłani, jak i Aetheriusa.
Niektóre książki wspominają o imperialnych ekspedycjach w Pierwszej Erze, które próbowały przedrzeć się do Aetheriusa za pomocą potężnej magii. Ostatecznie grupę „mundusnautów” rozwiązano, ponieważ ich podróże były zbyt trudne i wymagały ogromnych nakładów energii magicznej, co w pewnym stopniu przypomina trudności, jakie powstrzymują mieszkańców prawdziwej Ziemi przed podbojem kosmosu.
Warto w tym miejscu wspomnieć o stosunkowo mało znanym spin-offie The Elder Scrolls, zatytułowanym Battlespire. Akcja wydanej w 1997 roku produkcji rozgrywa się na Iglicy Bitewnej, placówce treningowej dla kandydatów do Gwardii Imperialnej. Ta cytadela może być uznana za swoistą stację kosmiczną unoszącą się we własnym wymiarze, a według niektórych źródeł - stacjonującą głęboko w Aetheriusie.
Niektórzy historycy Tamriel twierdzą, że do podróży między wymiarami wykorzystywano smoki, choć to nie wszystko. Michael Kirkbride, deweloper pracujący przy The Elder Scrolls aż do Obliviona, a także współpracujący przy Skyrim i ESO, ujawnił kilka intrygujących szczegółów. Choć trudno znaleźć odniesienia do jego słów w grach, chyba można mu zaufać, biorąc pod uwagę jego zaangażowanie w tworzenie historii świata Nirnu.
Według Kirkbride'a w Piątej Erze (akcja Skyrim toczy się w Czwartej Erze) nastąpi potężny kataklizm związany z powrotem Numidium na Nirn. Autor w swoim dziele „C0DA” opisuje eksodus grup Dunmerów i Khajitów, którzy opuszczają Nirn na statkach kosmicznych napędzanych „spowolnioną mgłą”, by osiedlić się na księżycu Masser i założyć tam nową kosmiczną cywilizację.
„C0DA” to 64-stronicowy scenariusz napisany przez Kirkbride'a, dostępny na jego stronie. Mimo że historia nie jest kanoniczna, to jednak jest czymś więcej niż typowym fan fiction, co sprawia, że nie można wykluczyć, iż twórcy The Elder Scrolls 6 zaczerpną kilka pomysłów ze wspomnianej opowieści. Niemniej jakaś forma lotów kosmicznych w uniwersum Bethesdy może być całkiem możliwa.
Należy pamiętać, że książki dostępne w grach często przeczą sobie nawzajem, więc nie należy traktować ich jako absolutnej prawdy, podobnie jak w rzeczywistości. W spekulacjach łatwo sobie wyobrazić, że informacje o bóstwach i innych wymiarach mogą być błędne lub źle zinterpretowane przez mieszkańców Nirnu. Być może kosmos w The Elder Scrolls wcale nie różni się tak bardzo od rzeczywistości, a opisane mity są jedynie legendami.
Być może nieco więcej zrozumiemy po premierze The Elder Scrolls 6, choć już teraz trudno nie dostrzec pewnych analogii między fantastyczną serią Bethesdy a, nomen omen, bardziej przyziemnym Starfieldem. Chociaż twórcy zaprzeczają wszelkim powiązaniom, część fanów snuje wizje, że oba tytuły osadzone są w tym samym uniwersum, choć wydarzenia dzielą całe milenia, a może i miliony lat. Świątynie oraz moce pozyskiwane w Starfield mogą być kluczowym łącznikiem pomiędzy obiema grami.
W ostateczności pytanie o podróże kosmiczne i powiązania z najnowszą grą Bethesdy sprowadzają się do tego, czy mitologię The Elder Scrolls należy traktować jako prawdziwą w ramach świata przedstawionego, czy też wyłącznie jako legendy wynikające z niezrozumienia rzeczywistości przez mieszkańców Nirnu. Obie możliwości są równie fascynujące, i już teraz nie mogę się doczekać The Elder Scrolls 6, które być może przyniesie odpowiedzi na niektóre pytania bez odpowiedzi.