Czym jest Kulturotech, najnowszy trend w polskiej sferze kreatywnej
Eksportowa nadzieja?
Określenie „Kulturotech” święci w ostatnich dniach triumfy w polskich mediach, po publikacji przez dziennik Puls Biznesu eseju autorstwa Marcina Kobyleckiego i Łukasza Alwasta z Platige Image.
Kulturotech, jak opisuje dwójka twórców, to „splot produktów, usług i przeżyć wyrastających z kultury, technologii, nauki i sztuki - wraz z dopełniającymi je modelami biznesowymi”.
Polska ma więc wykreować własną tożsamość, jak zaawansowane społeczeństwo informacyjne Estonii czy Japonia, postrzegana jako stolica zaawansowanych technologii.
Wzorem jest oczywiście Wiedźmin. Seria gier CD Projektu wyszła daleko poza książki i wraz z trzecią odsłoną odniosła ogromny międzynarodowy sukces, przekazując jednocześnie mnóstwo elementów polskiego i słowiańskiego folkloru.
Inny przykład przywoływany przez Kobyleckiego i Alwasta to „Legendy polskie”, czyli finansowane przez Allegro filmy krótkometrażowe, realizowane właśnie przez Platige Image. Tematyka cyklu to futurystyczna interpretacja polskich podań ludowych i legend, a widownia jest globalna.
„Ich historie powinny stać się inspiracją dla wielu nowych przedsięwzięć. Brakuje u nas firm pokroju Tesli, SpaceXa czy Amazona, które naginają przyszłość do własnych potrzeb, zamiast się do niej dostosowywać” - tłumaczą autorzy artykułu.
„To samo musimy zrobić z Polską” - apelują. „Stworzyć naszą narodową markę, która stanie się rozpoznawalna za granicą i nada oryginalny smak, ekstrajakość, aurę pozytywnych skojarzeń polskim produktom.”
Według założeń polskiego Kulturotech, mitologia słowiańska czy unikatowa estetyka i etos sarmacki miałaby stać się równie rozpoznawalne, co Spartanie, greckie bóstwa, japońska manga czy wikingowie. Brzmi ambitnie.
„Poprzez kulturę i technologię musi się realizować dzisiejszy patriotyzm gospodarczy - budujący nowoczesne społeczeństwo, stanowiący o polskim potencjale promocyjnym i eksportowym. Tym właśnie jest dla nas kulturotech” - kończą Kobylecki i Alwast.