Dave Bautista nie będzie płakał po rozstaniu z MCU. Filmowy Drax liczy na ambitniejsze projekty
„Charakteryzacja mnie dobijała”.
Dave Bautista niedługo zakończy przygodę z widowiskami Marvel Studios. Po raz ostatni wystąpi jako Drax w filmie „Strażnicy Galaktyki vol. 3”. Aktor szczerze przyznał, że odczuwa w związku z tym ulgę i liczy na ambitniejsze projekty w przyszłości.
- Ciężko było grać tę rolę. Długa charakteryzacja mnie dobijała - mówi artysta w rozmowie z magazynem GQ. - Po prostu nie wiem, czy chcę, aby Drax był moim dziedzictwem - to głupiutki występ, a ja chciałbym robić poważniejsze rzeczy.
Bautista podkreśla jednak, że chęć zmiany nie jest jest umotywowana chęcią bycia bardziej rozpoznawalnym na świecie. - Szczerze mówiąc, gówno mnie to obchodzi. Nie prowadzę wystawnego życia. Mieszkam tutaj, w Tampie. Nie zależy mi na blasku fleszy i na sławie. Po prostu chcę być lepszym aktorem. Chcę szacunku od moich rówieśników… Chodzi o doświadczenie, o świadomość, że coś osiągnąłem - stwierdził.
Aktor aktualnie nie narzeka na nudę. Wystąpił niedawno w kryminale „Glass Onion”, natomiast w lutym będziemy mogli go oglądać w horrorze „Pukając do drzwi”. Warto także pamiętać, że Baurista wyraził także chęć zagrania w widowisku Gears of War. Co więcej, w przyszłości prawdopodobnie powróci do roli Glossu Rabbana Harkonnen w drugiej części „Diuny”.
„Strażnicy Galaktyki vol. 3” pojawią się 5 maja w kinach w całej Polsce.