Skip to main content

Depth - Recenzja

Rekiny kontra nurkowie w interesującej, niezależnej grze sieciowej.

Depth to produkcja niezwykle interesująca, choć nieco uboga w zawartość. Morska rozgrywka nie tylko angażuje, ale potrafi nawet wywołać emocje niczym rasowy horror.

Niezależny tytuł zespołu Digital Confectioners to gra sieciowa, pozbawiona jakiegokolwiek trybu dla jednego użytkownika. Nie mamy jednak do czynienia z tradycyjnym modelem rywalizacji wieloosobowej. Dwie strony konfliktu diametralnie się różnią, oferując zupełnie inne doświadczenie.

Miejsce akcji to morskie głębiny. Czwórka nurków podąża za robotem wydobywającym cenne artefakty i chroni maszynę - oraz własną skórę - przed atakami dwóch rekinów. Gracz może wcielić się w poszukiwacza skarbów lub drapieżnika.

Jako nurek obserwujemy otoczenie z perspektywy pierwszoosobowej. By przetrwać, polegamy na broni, pomocnych gadżetach i - rzecz jasna - na pozostałych członkach zespołu. Trzymanie się razem to absolutna podstawa. Oddalenie się od grupy jest gwarantowaną przepustka do paszczy rekina.

Od początku każdej rundy możemy zbierać z dna skarby zamieniane w walutę. W dowolnym momencie kupujemy też różne elementy wyposażenia, choć otrzymujemy je dopiero po odrodzeniu się.

Zobacz na YouTube

Do dyspozycji nurków oddano między innymi pistolety i karabiny, lecz również sprzęt bardziej specjalistyczny - harpuny czy wyrzutnie siatek, które pomagają ograniczyć mobilność rekinów. Możemy nawet używać podwodnych min i materiałów wybuchowych. Trzeba tylko uważać, by siła rażenia nie zraniła sojuszników.

Rozgrywka jest zajmująca i emocjonująca, a momentami można się nawet przestraszyć. Kiedy płyniemy powoli przez ciemną jaskinię i słyszymy tylko przyspieszone bicie serca nurka, odczuwamy ciężką atmosferę zagrożenia.

Kiedy wcielamy się w rekina, gra oferuje zgoła odmienny rodzaj zabawy. Kamera umieszczona jest za drapieżnikiem, pływamy szybko i z dużą zwinnością. Naszym jedynym celem jest polowanie na nurków i niszczenie robota wydobywającego skarby.

W takich momentach nie da się nie nucić motywu przewodniego filmu „Szczęki”

Możemy poczuć się jak prawdziwy łowca, choć szybko uświadamiamy sobie, że wcale nie jesteśmy niepokonanym potworem. Zgrany zespół ludzi może być prawdziwym utrapieniem. Niezbędne jest odpowiednie planowanie ataków z drugim rekinem, a także korzystanie z dodatkowych przejść i skrótów. Znajomość map jest konieczna, by wyprowadzać skuteczne i błyskawiczne ataki z zaskoczenia.

Obecnie Depth oferuje trzy gatunki rekinów, które różnią się podstawowymi statystykami: szybkością, wytrzymałością i liczbą punktów zdrowia. W trakcie każdego meczu odblokowujemy też kolejne umiejętności, które pomagają nam w łowach - na przykład wzmocnienie łusek czy możliwość wykrywania podwodnych min.

Jedyną bronią rekina są jego szczęki, choć z czasem poznajemy inne skuteczne taktyki prowadzące do zwycięstwa. Przeciw nurkom możemy nawet wykorzystać ich własne materiały wybuchowe, wystarczy przepłynąć obok bomb z maksymalną prędkością, by wysadziły w powietrze poszukiwaczy skarbów znajdujących się w pobliżu. Jedno z ulepszeń sprawia także, że możemy przecinać wrogów ostrymi płetwami.

Chciałbym grać tym robocikiem. Maszyny nie czują lęku...

Udane polowanie stanowi nie lada satysfakcję. Przy okazji, grając rekinem uczymy się, jakich błędów nie popełniać jako nurek. Możemy też dokładnie poznać wszystkie pięć map.

Od premiery gry w listopadzie twórcy wprowadzili tylko jeden dodatkowy rodzaj rozgrywki. W Polowaniu na Megalodona jeden gracz steruje wielkim rekinem i stara się pokonać nurków. Kto zabije potwora, sam odradza się jako drapieżnik. To po prostu bardziej krwawy odpowiednik zabawy w berka.

Depth dostarcza mocnych wrażeń, pozwala poczuć się jak niebezpieczny łowca lub obiekt polowania. To miła odskocznia od bardziej tradycyjnych gier sieciowych. Szkoda tylko, że nie oferuje więcej zawartości.

7 / 10

Zobacz także