Desperados 3 - Recenzja
Dziki Zachód zaprasza.
Studio Mimimi cztery lata temu przebojem wdarło się na komputery graczy, narzekających na brak godnego następcy serii Commandos - wydane wtedy Shadow Tactics było jedną z najlepszych produkcji 2016 roku, przynajmniej wśród miłośników gatunku. Desperados 3 nie jest propozycją równie świeżą i zaskakującą, ale nadal bardzo dobrą, bo zbudowaną na tych samych fundamentach.
To także kolejna odsłona znanej serii, co teoretycznie powinno powiększyć potencjalne grono odbiorców. Do akcji ponownie wkracza rewolwerowiec John Cooper, a interesująca fabuła pozwala między innymi poznać przeszłość głównego bohatera. O ile w Shadow Tactics opowieść nie zapadała w pamięć i służyła głównie jako tło dla kolejnych map, to teraz wydarzenia śledzimy z nieco większą uwagą.
Historia opowiadana jest za pośrednictwem przerywników - przed i po każdej misji. Zadania są zróżnicowane, nawet jeśli podstawy są takie same i znane od wielu lat: John razem z grupką towarzyszy przekrada się przez śliczne dioramy, prezentujące Dziki Zachód w rzucie izometrycznym, z pełną swobodą obracania kamery. Lokacje zawsze pełne są strażników, których trzeba obejść lub wyeliminować - najlepiej tak, żeby nikt nie zauważył.
Na dobrą sprawę otrzymujemy sporych rozmiarów zagadki logiczne do rozszyfrowania. Każdy przeciwnik ma określone pole widzenia, a scenariusze zaplanowane są tak, że niekiedy bardzo trudno znaleźć delikwenta, który nie byłby obserwowany przez co najmniej jednego kolegę. A gdy ktoś zauważy nasze działania, rozlega się alarm - co najczęściej oznacza wczytanie zapisu.
Nie obejdzie się więc bez umiejętności specjalnych, którymi dysponuje każda z pięciu postaci. Cooper ma rewolwery, ale bardziej przydaje się ciche rzucanie nożem. Powracający z poprzednich odsłon doktor McCoy to sprawny snajper, a rudowłosa piękność Kate O'Hara może się przebierać i flirtować, odwracając uwagę. Jest też siłacz z pułapką na niedźwiedzie, Hector.
Staramy się „znaleźć” lukę w rozstawieniu przeciwnika, odciągnąć strażnika, zastawić pułapkę. Niekiedy wydaje się, że nie ma żadnych szans na sukces, ale wystarczy trochę pokombinować, czy też podejść z drugiej strony mapy. Jakieś rozwiązanie na pewno się znajdzie i trzeba przyznać, że mapy są zaprojektowane świetnie, a poziom trudności jest bardzo dobrze zbalansowany, z kilkoma opcjami do wyboru.
Czujemy olbrzymią satysfakcję, gdy w końcu uda się znaleźć lukę i ruszyć do przodu. Zwłaszcza jeśli poświęcimy nieco czasu i przygotujemy zaawansowane posunięcie, korzystając z systemu planowania. W dowolnym momencie możemy bowiem wybrać jedno polecenie dla każdej postaci, by następnie wszystkie odtworzyć i obserwować, co z tego wyniknie. Efektem najczęściej jest wczytanie szybkiego zapisu, ale taki jest już urok gatunku, od zawsze bazującego na metodzie prób i błędów.
Lokacje wyglądają przecudownie, przypominając właśnie pełne szczegółów dioramy od mistrza modelarstwa. Odwiedzamy nie tylko charakterystyczne miasteczka rodem z Dzikiego Zachodu, ale także rozlewiska w Luizjanie, Nowy Meksyk, wodospad z tęczą czy - jak na western przystało - bierzemy udział w napadzie na pociąg i eksplorujemy skąpany w kolorowych światłach Nowy Orlean.
Dioramy kojarzą się z czymś statycznym, ale w grze nie brakuje elementów dynamicznych. Przeciwników możemy wyeliminować zrzuconym w odpowiednim momencie głazem i belką, czy też... kopniakiem rozwścieczonego byka. Podczas nocnego scenariusza uwagę odwróci zgaszenie latarni, a są też bardziej kreatywne - i brutalne - pomysły, jak piła w tartaku czy laski dynamitu. Ścieżek do celu zawsze jest kilka i twórcy na pewno nie narzucają jednej wizji przejścia etapu.
Szkoda, że dla miłośników Shadow Tactics nic nie będzie tu większym zaskoczeniem. Desperados 3 jest bowiem grą bardzo, ale to bardzo zbliżoną, gdyby oczywiście zamienić feudalną Japonię na Dziki Zachód. Szczególnie widać to w sferze postaci - niemal wszystkie umiejętności przeniesiono bezpośrednio z poprzedniej gry Mimimi i starszych części Desperados.
Mieliśmy snajpera z granatami? Teraz strzelcem jest McCoy, a do tego ma wybuchową butelkę. Mogliśmy odwracać uwagę za pomocą zwierzaka? Teraz jest kotek. Rozkładana pułapka na wrogów? Obecna. Aiko mogła przebierać się i oślepiać? Identyczny zestaw zdolności ma Kate. Podobnie jest z rozgrywką. Ponownie tylko jedna postać może poradzić sobie z „ciężkimi” strażnikami i przenosić dwa trupy, nie wszyscy wejdą po linie, ślady stóp na śniegu to teraz ślady na błocie.
Dlatego też sporym powiewem świeżości jest piąta bohaterka. Isabelle Moreau dyspone bardzo intrygującym - i potężnym - zestawem mocy vodoo. Kobieta z Luizjany potrafi przejmować kontrolę nad umysłem przeciwnika, a także łączyć strażników w pary - to, co stanie się jednemu, automatycznie dotyczy też drugiego. W ten sposób otwiera się sporo nowych możliwości i pole do eksperymentów.
Choć w Desperados 3 brakuje innowacji w porównaniu do Shadow Tactics, to gra wciąż oferuje przednią zabawę, ciekawe misje, świetnie zaprojektowane mapy i satysfakcjonujące wyzwania. To doskonała pozycja nie tylko dla miłośników gatunku.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, PS4, Xbox One - Premiera: 16 czerwca 2020 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: taktyczna, strategia - Dystrybucja: cyfrowa (pudełkowa latem) - Cena: 190-250 zł - Producent: Mimimi Studios - Wydawca PL: Koch Media Polska
Recenzja Desperados 3 została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez firmę THQ Nordic.