Skip to main content

Destiny: House of Wolves DLC - Recenzja

Zerwani ze smyczy.

Nowe rozszerzenie okazuje się bardziej udane od The Dark Below, jednak wciąż można odnieść wrażenie, że mogło być lepiej.

Pierwszy dodatek do Destiny nie oferował zbyt wiele zawartości, a obiecywane wzbogacenie historii okazało się szczątkowe. House of Wolves to krok w lepszym kierunku, chociaż nie jest rozszerzeniem bez wad.

DLC oferuje kilka misji fabularnych, nową przestrzeń publiczną oraz dodatkowe atrakcje dla miłośników poważnych wyzwań. Wprowadzono również inne zmiany, szczególnie wyraźne dla weteranów Destiny. Na pewno docenią modyfikacje zbierania surowców i wymiany ich na wartościowe przedmioty.

Historia prowadzi nas do Vestian Outpost - stacji należącej do królowej Awoken, gdzie poznajemy historię buntu i zdrady jakiej dopuścił się podległy władczyni klan the Fallen. Pod przywództwem niejakiego Skolasa, banda morduje strażników i wyrusza na eskapadę w celu zjednoczenia wszystkich klanów i podbicia znanych światów.

Co z początku wygląda na zwykłą banicję, szybko urasta do poziomu kryzysu niebezpiecznego dla całego Układu Słonecznego. Skolas to wyjątkowo sprytny oponent i tylko nasi Guardianie mogą pokrzyżować jego plany.

Kampania obejmuje pięć misji, w większości których podróżujemy po znanych już lokacjach na Ziemi i Wenus, cały czas depcząc Skolasowi po piętach.

Zobacz na YouTube

Zapowiadane usprawnienie prowadzonej narracji nie jest zauważalne. W trakcie zadań komunikuje się z nami zleceniodawca, Petra Venj oraz Variks - Fallen lojalny królowej. Przejmują rolę Ghosta, który kompletnie milczy w trakcie przygody.

Misje polegają ciągle na tym samym, a więc na przemierzaniu map i strzelaniu do pojawiających się fal przeciwników. Innowacje w tej sferze nie występują. W grach typu MMO płatne rozszerzenia oferują zazwyczaj faktyczne poszerzenie rozgrywki znanej z gry podstawowej: nowe krainy, klasy, rasy - tutaj tego typu atrakcji jest jak na lekarstwo.

Vestian Outpost pełni rolę drugiej, nowej strefy publicznej, jak ziemskie the Tower. Możemy tam spotkać innych graczy, odwiedzić sprzedawców i zleceniodawców, bądź też odłożyć przedmioty do schowka. Obszar ten jest jednak bardzo mały i średnio atrakcyjny - służy głównie do przyjmowania nowych zadań i kontraktów.

Nowego sprzętu jest całkiem dużo, a posiadana już broń egzotyczna i legendarna może przeżyć drugą młodoś. Za pomocą specjalnego surowca jesteśmy w stanie dokonać ulepszenia podnoszącego wszystkie statystyki ukochanych pukawek.

Poza misjami fabularnymi, na Księżycu odblokowuje się nowa misja typu Strike zatytułowana „The Shadow Thief” i dotyczy walki z hersztem złodziejskiej bandy ponownie z rasy the Fallen. Zdecydowanie brakuje natomiast nowego rajdu. Po dziewięciu miesiącach dostępne są tylko dwa - a to dość niewiele.

Panowie, wracamy do akcji

Na osłodę twórcy wprowadzili cztery nowe mapy do trybu PvP, oraz dwie nowości: Prison of Elders oraz Trials of Osiris. Ten drugi tryb to szybkie walki 3 na 3, gdzie gracze ścierają się ze sobą w walce o nowe, bardzo rzadkie przedmioty. Drużyna, która zwycięży 9 razy pod rząd, zyskuje dostęp do Lighthouse - specjalnego skarbca z cennym sprzętem.

Prison of Elders jest czymś zupełnie nowym w Destiny. To trzyosobowy tryb hordy, gdzie gracze muszą przetrwać pięć rund podzielonych odpierając trzy ataki fal kompletnie losowych przeciwników. Tego typu wyzwanie wymaga od uczestników pełnego zgrania i umiejętności, gdyż narastające tłumy wrogów to nie przelewki. Zwycięstwo nagradzane jest dostępem do skarbca, gdzie czekają skrzynie, które otwieramy za pomocą specjalnych kluczy.

Zarówno Trials of Osiris, jak i Prison of Elders, mogą zagwarantować wiele godzin zabawy, kończącej się zebraniem rzadkiego ekwipunku. Są to jednak wymagające tryby i osoby bez potężnego sprzętu i wysokiego poziomu światła może zniechęcić poziom trudności.

Podniesiony został maksymalny poziom postaci. Obecnie najwięksi twardziele mogą się szczycić 34 poziomem światła. Rozwijanie bohatera może jednak być minimalnie łatwiejsze, dzięki możliwości ulepszenia posiadanego ekwipunku oraz wymieniania rzadkich surowców u sprzedawców i postaci niezależnych. To bardzo pozytywne rozwiązanie, nagradzające graczy, którzy zainwestowali i przyzwyczaili się do własnego sprzętu.

Po udanej misji, zasłużony relaks

House of Wolves jako dodatek spisuje się nieco lepiej niż The Dark Below. Być może nie zawiera nowego rajdu, ale za to dzięki Trials of Osiris i Prison of Elders zachęca do innych aktywności i oferuje nieco urozmaicenia dla osób znużonych już tymi samymi formami zabawy.

Wprowadzone usprawnienia są jak najbardziej korzystne dla rozgrywki i powinny być dostępne od dnia premiery Destiny. House of Wolves nie przewraca świata gry do góry nogami, ale jest świadectwem, że studio Bungie ciągle pracuje nad tą grą i nieraz spróbuje zachęcić nas do powrotu do świata kosmicznych strażników.

7 / 10

Zobacz także