Destiny: The Dark Below DLC - Recenzja
Mały mrok.
Najnowsze rozszerzenie do Destiny prezentuje nowy, lecz bardzo krótki wątek fabularny związany z powrotem mrocznego przywódcy Hive o imieniu Crota. Pozostała zawartość dodatku również nie imponuje.
Wszystko rozpoczyna film, opowiadający o upadku Croty i planach wskrzeszenia go w celu podbicia Ziemi. Ten uznawany za półboga tyran siał niegdyś pogrom, mordując bez litości wielu Strażników. Obecnie w stanie zbliżonym do śmierci tkwi w mrocznym krysztale na Księżycu.
Na Wieży spotykamy Eris Morn - jedyną Strażniczkę, która przeżyła spotkanie z Crotą. To właśnie ona zleca nam misję powstrzymania jego powrotu. Eris jest zarazem jedyną osobą w mieście, związaną z dodatkiem. Stoi na przystani, jak turysta, a sam Speaker nawet o niej nie wspomina. Władza ją ignoruje, mimo że posiada tak istotne informacje dotyczące bezpieczeństwa reszty ludzkości.
Już na początku można zwrócić uwagę na drobną zmianę, która wprowadza do kampanii formę bliższą grom RPG - Eris zleca nam zadania, które po akceptacji stają się misjami na mapie. Sama struktura misji nie zmienia się jednak ani trochę.
To wciąż te same zadania, które opierają się na dotarciu do konkretnego punktu na mapie. Po drodze strzelamy do wrogów, Ghost „hakuje” zamknięte drzwi, a na końcu toczymy szybką walkę z bossem.
Zadań jest dosłownie kilka, a sama opowieść nie posiada silnie zarysowanego zakończenia, gdyż kontynuujemy wątki w nowym strike'u oraz dostępnym od 30. poziomu rajdzie. Dopiero ukończenie tych wszystkich elementów daje pełny zarys historii.
Eris Morn również pełni rolę sprzedawcy cennego sprzętu, który zdobędziemy po osiągnięciu odpowiedniego poziomu zaufania, w czym pomagają codzienne „Bounty”, nagradzające punktami reputacji.
Misje skupiają się na pościgu za Omnigulą - wiedźmą Croty - która na Ziemi oraz Księżycu prowadzi operacje mające ułatwić powrót dawnego Imperatora. Odwiedzamy znane tereny, w których odblokowano nowe korytarze; zagłębiamy się w tunele na terenie byłej Rosji bądź też labirynty na Księżycu. Omnigulę zabijamy dopiero w strike'u w Jovian Complex - zamkniętym dotąd fragmencie ziemskiego terytorium.
Poza sprawdzającą nasze umiejętności potyczką z Omnigulą, użytkownicy PlayStation 4 uzyskują również dostęp do drugiego strike'a zatytułowanego „Undying Mind”. Akcja tegoż toczy się w Black Garden - nie jest to jednak bardzo oryginalne zadanie, gdyż ostatnia walka to mniej więcej to samo, co znamy z misji Nexus, gdzie walczymy z innym super-umysłem tajemniczych Vex.
Rajd to kompletnie coś innego niż dotychczasowe Vault of Glass. Hive to rasa bardzo agresywna, więc i sama wyprawa zaprojektowana jest nieco inaczej. Brakuje w niej zadań nieskupionych na walce, jak pamiętnego skradania się przez labirynt z gorgonami w Vault of Glass.
Głównie odpieramy ataki z kilku stron, przy równoczesnym biciu potężnego bossa. Wraca też możliwość walki mieczami, ale tylko na kilka krótkich etapów. Crota's End to zdecydowanie najtrudniejszy element gry i ostateczny cel dla zaawansowanych graczy.
Rozszerzenie - podobnie jak w przypadku typowych gier MMO - zwiększa możliwy do osiągnięcia poziom (do 32.), a co za tym idzie - sprawia też, że dotychczasowe bronie egzotyczne stają się po prostu dobre. Nie imponują już zdobycze z rajdów, kiedy kilka sukcesów osiągniętych w nowym dodatku nagradza nas czymś równie potężnym, a nawet i lepszym.
Przez najbliższe trzy miesiące rozwój graczy bez nowej zawartości może być nieco spowolniony, gdyż zadania tygodniowe zostały zastąpione misjami tematycznymi, które wymagają posiadania The Dark Below. Nie wydaje się to do końca sprawiedliwe dla osób bez DLC, zwłaszcza w świetle faktu, że za kilka miesięcy wyjdzie drugi dodatek i zapewne sytuacja się powtórzy.
Nieadekwatna w stosunku do ceny rozszerzenia jest również liczba nowych map dla miłośników trybu multiplayer. Do puli dodano jedną dużą mapę z pojazdami oraz dwie mniejsze do rywalizacji w ciasnych korytarzach.
The Dark Below jako rozszerzenie podstawowej gry, wprowadzające nowy wątek fabularny, prezentuje się przeciętnie. Poza kilkoma misjami, świat pozostaje niezmieniony i trudno zauważyć, że coś się dzieje. Nie wzrasta ani aktywność ataków Hive na powierzchni Ziemi, ani też nie pojawiają się nowe miejsca do zwiedzenia. Układ Słoneczny ma jeszcze kilka interesujących planet, ale tym razem nie odwiedzimy żadnej z nich.
Pierwszy dodatek do kilkumiesięcznej już gry nie oferuje więc zbyt wiele zawartości. Kilka misji fabularnych, dwa strike'i i jeden rajd dla najbardziej wytrwałych - bez wyraźnych zmian sposobu narracji ani też kompletnie nowych miejsc do zwiedzania - to stanowczo za mało.
Nawet planując rozwój nowego ekwipunku jesteśmy zmuszeni do biegania po podstawowych mapach, które po kilku miesiącach znamy jak własną kieszeń - to może znużyć nawet największych entuzjastów.