Disintegration - Recenzja: mechaniczna strzelanka
Powiew świeżości.
W Disintegration czuć rękę jednego z twórców serii Halo. Gra oferuje dynamiczne, pełne akcji starcia z widoku pierwszej osoby, przy jednoczesnym zarządzaniem członkami zespołu. Mariaż sprawdza się zaskakująco dobrze, choć wymaga trochę czasu, aby zaznajomić się z nowym rodzajem rozgrywki.
Tytuł rzuca nas do dystopijnego świata, gdzie zmiany klimatyczne wywołały globalną katastrofę. Ludzkość, aby przetrwać stworzyła technologię umożliwiającą przeszczepienia ludzkiego mózgu do ciała robota. Taka koncepcja przetrwania gatunku nie spodobała się wielu mieszkańcom, w wyniku czego wybuchł powszechny konflikt. Jako gracz wcielamy się w postać Romera, który ma zaprowadzić porządek w świecie objętym chaosem.
Historia opowiadana jest za pomocą kinowych przerywników filmowych, które prezentują się bardzo dobrze. Od strony technicznej sceny przypominają kultowe animacje komputerowe znane z kina. Reżyseria i fabuła nie stoją na tak wysokim poziomie, ale mimo wszystko dobrze wprowadzają gracza w historię.
Rozgrywka w Disintegration to pozytywne zaskoczenie. Gra oferuje widok z pierwszej osoby, ale poruszamy się na latającym, opancerzonym dronie. Zapewnia to swobodę i pomaga w drugim, równie istotnym aspekcie - dowodzenia drużyną. Podczas wykonywania każdej misji przydzielani są nam mechaniczni żołnierze, którym wydajemy polecenia w trakcie walki. W ten sposób możemy skupić ogień na konkretnym przeciwniku czy wydać rozkaz użycia unikalnej umiejętności sojusznika.
W praktyce sprawdza się to zaskakująco dobrze, choć trzeba poświęcić chwilę na opanowanie sterowania i innego stylu rozgrywki. Dopiero po 3-4 misjach nabieramy wprawy w poruszaniu się w powietrzu, przy jednoczesnym kontrolowaniu zespołu. Dodatkowo, uczymy się, że główną siłę stanowi nasz oddział, a my zapewniamy jedynie wsparcie.
Choć rozgrywka zaskakuje świeżością, misje są bardzo monotonne. Niemal każde zadanie polega na przemieszczaniu się od wskazanego punktu do następnego i eliminacji przeciwników. Nie uświadczymy tu ciekawych wyzwań, które zapadłyby w pamięć.
Zaskakująca jest również konstrukcja map. Zdecydowano się na korytarzowe lokacje, ograniczone często w dość sztuczny sposób. Wydaje się to szczególnie dziwne, gdy szybujemy w powietrzu i powinniśmy mieć dostęp do każdego zakamarka okolicy, a nie być ograniczani drzewami, ponad które nie możemy się wzbić.
Na szczęście wrogowie, z którymi toczymy potyczki, są różnorodni i wymagają od nas zaangażowania. Przeciwnicy atakują zarówno z ziemi, jak i z powietrza, a naszym zadaniem jest jak najszybciej rozpoznać zagrożenie i je wyeliminować. Do zabijania wrogów posłuży nie tylko broń palna, ale również wybuchające elementy otoczenia, które niejednokrotnie uratują nam skórę.
Wraz z postępem w grze rośnie poziom trudności, który wymusza wykorzystywanie pełnego potencjału zespołu. Nieraz korzystniej jest wycofać oddział i oflankować wroga niż decydować się na bezpośrednie starcie. Co prawda, posiadamy ekwipunek przywracający zdrowie sojuszników, ale w dalszych etapach to nie wystarczy, jeśli wydamy złe rozkazy naszym żołnierzom.
Disintegration oferuje również rozgrywkę wieloosobową, na którą składają się trzy tryby zabawy. Pierwszy polega na eliminacji przeciwników i zbieraniu punktów po zabitych wrogach. Drugi to dominacja, w którym należy przejąć i utrzymać punkty na mapie. Ostatni to kontrola rdzenia, gdzie zadaniem jest wykradzenie elementu przeciwnika i zniszczenie go.
O ile specyficzna forma rozgrywki sprawdza się w trybie dla jednego gracza, tak w potyczkach kilkuosobowych zabawa staje się chaotyczna i trudna do opanowania. Brakuje również ciekawszych trybów, które lepiej wykorzystałyby potencjał zespołu, zamiast klasycznych meczów, które znamy z innych gier sieciowych.
Twórcy, chcąc urozmaicić rozgrywkę, postanowili udostępnić kilka zespołów, które różnią się liczbą członków drużyny oraz potencjałem latającego drona. Nie zapomniano również o wyzwaniach sieciowych, które zapewniają dodatkowy przychód wirtualnej waluty.
Dzięki zdobywanym podczas meczów punktom, odblokowujemy nowe malowania dla zespołu oraz personalizujemy awatar lub tworzymy zupełnie nowy od podstaw. Na szczęście nie ma ulepszeń, które wpływałyby bezpośrednio na efektywność w walce, dając przewagę doświadczonym graczom.
Od strony technicznej gra prezentuje się bardzo dobrze. Wersja na Xbox One X oferuje 30 klatek na sekundę, bez wyraźnych wahań. Nie uświadczyliśmy również błędów, które przeszkadzałyby w rozgrywce, a sama grafika prezentuje wysoki poziom.
Disintegration to gra z ogromnym potencjałem, którego w pełni nie wykorzystano. Brakuje większej swobody i lepiej zaprojektowanych map, zarówno w kampanii dla jednego gracza, jak i rozgrywce wieloosobowej. Jednak pomimo wszelkich niedociągnięć, tytuł jest bardzo przystępny i warto dać mu szansę.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, PS4, Xbox One - Premiera: 16 czerwca 2020 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: FPS, akcja - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: od 209 zł - Producent: V1 Interactive - Wydawca: Private Division
Recenzja Disintegration została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę gry.