Disney dostał mocno po kieszeni od nowego Indiany Jonesa. Wytwórnia podała straty
Odmłodzenie Harrisona Forda się nie opłaciło.
Film Indiana Jones i artefakt przeznaczenia nie poradził sobie ze zwróceniem ogromnych kosztów produkcji i marketingu. Z wyników finansowych ujawnionych przez Disney dowiedzieliśmy się, że wytwórnia poniosła stratę na ponad 100 mln dolarów.
Zgodnie z danymi zebranymi przez Forbes, mowa konkretnie o kosztach na poziomie 134,2 mln dolarów. Z pewnością nie jest to wynik, jakiego oczekiwałoby się od najnowszej odsłony kultowej serii, która miała przyciągnąć do kina zarówno zastępy fanów, jak i nowych widzów.
Na finansową porażkę wpłynęło kilka czynników, choć najważniejszym był niewątpliwie ogromny budżet, rzekomo łącznie sięgający aż 387 mln dolarów. Dla porównania, na realizację poprzedniej odsłony przygód o legendarnym archeologu pod tytułem Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki przeznaczono „zaledwie” 185 mln dolarów.
W promowaniu widowiska nie pomogły mieszane recenzje krytyków. Część z nich zarzucała twórcom wykreowanie „bezdusznej papki”, której jedynym mocnym punktem był występ Harrisona Forda. Dziś tytuł może się pochwalić średnio ocen na poziomie 6,5 na 10 w serwisie IMDB, a także 70% pozytywnych recenzji w Rotten Tomatoes.
Pomijąc jednak suche oceny, produkcja nie radziła sobie zbyt dobrze już w sam weekend otwarcia. Światowa (oraz polska) premiera odbyła się 30 czerwca, a Artefakt przeznaczenia w ciągu kilku dni zarobił tylko 130 milionów dolarów z globalnej sprzedaży biletów.
Trzeba też mieć jednak na uwadzę, że letni okres był przepełniony hitowymi premierami. Na liście filmów, które zadebiutowały w przeciągu następnych kilku tygodni, znalazły się Mission: Impossible - Dead Reckoning, Oppenheimer oraz Barbie.