Skip to main content

Dlaczego niektórzy wciąż grają w Destiny

Nie tylko przedmioty?

Destiny to tytuł, który już w dniu premiery mocno podzielił graczy. Od pierwszych godzin gra albo wciągnęła, albo rozczarowała i płyta znikała z napędu w trybie ekspresowym.

Choć z pewnością nie jest to projekt wybitny - właściwie to studio Bungie zaprzepaściło szansę na stworzenie czegoś naprawdę przełomowego - pomimo dwóch lat od premiery podstawowej wersji, nadal wielu graczy spędza z Destiny wiele długich godzin.

Owszem, choć raidy są ciekawe (pokonanie Oryxa czy Croty daje mnóstwo satysfakcji), a samotny Skolas płacze w kącie Prison of Elders, to wielu miłośników gry spędza najwięcej czasu w klasycznych pojedynkach PvP.

Poniżej lista siedmiu powodów, które sprawiają, że wciąż mamy ochotę wracać do świata Destiny.

1. Czysta przyjemność

Najważniejszym elementem, bez którego nie ma szans, aby ktokolwiek wciąż grał w Destiny, jest strzelanie. Do dziś trudno powiedzieć, w jaki sposób udało się to osiągnąć twórcom, ale czuć różnice nie tylko pomiędzy broniami innych typów, ale nawet poszczególnymi przedstawicielami jednej kategorii.

Odnalezienie swoich faworytów zajmuje nieco czasu (i zgonów), ale każdy jest w stanie znaleźć tutaj swoje ulubione trio broni, a czasem i więcej.

Koniec końców, oprócz naszych umiejętności manualnych, bardzo duże znaczenie ma odpowiedni dobór broni. Nie istnieją najlepsze. Kluczowe w tym przypadku jest także to, że zadawane obrażenia są „normalizowane”, więc ten parametr broni nie ma znaczenia.

2. Elementy RPG

Choć trudno w przypadku Destiny mówić o typowych atrybutach RPG, to jednak odpowiednie ustawienie perków może mieć kluczowe znaczenie dla naszej skuteczności.

Dodatkowo, praktycznie każdy element uzbrojenia czy wyposażenia posiada dodatkowe perki wpływające na naszą postać bądź na zachowanie danej broni.

Rezultatem jest praktycznie granicząca z cudem szansa na spotkanie dwóch identycznie „ustawionych” i wyposażonych postaci, co natomiast sprawia, że - choć nie każdy ma identyczne szanse - to każdy ma szanse dopasować postać pod kątem swoich preferencji i umiejętności.

3. Loot

Wspomniane bronie i rozmaite fatałaszki, to kolejny, mocno przyciągający do gry element. Po części dlatego, że wielu graczy wciąż czeka na wymarzoną broń, a po części dlatego, że wielu miłośników Destiny ma żyłkę kolekcjonera. Chcemy dopaść je wszystkie.

Cały ekwipunek jest podzielony na kilka kategorii i w zasadzie sensowne są wyłącznie przedmioty legendarne, których jest mnóstwo, oraz egzotyczne, których pula dla odmiany jest stosunkowo ograniczona.

Wiele z tych broni jest bezużytecznych, ale są tak pięknie zaprojektowane, ze po prostu musimy mieć je w swojej kolekcji. Dlatego wielu z nas wraca, szuka i marzy o tym, by w końcu „wypadły” po skończonym meczu.

Nie dzieje się to zbyt często, co przez wielu jest uważane za ogromną wadę, ale można podchodzić do tego inaczej - przynajmniej są powody, by wracać.

4. Świetnie zaprojektowane mapy

Nim chwycicie za pochodnie - nie, nie wszystkie mapy w Destiny są świetnie zaprojektowane i nie wszystkie mogą przypaść do gustu, ale to akurat rzecz normalna. W każdej grze wyszukujemy sobie z puli dostępnych map kilka, które odpowiadają nam rozkładem, rozmiarem i rozmieszczeniem kluczowych elementów, a o reszcie szybko zapominamy.

W przypadku Destiny warto jednak zauważyć, że choć mapy nie są symetryczne, to niezależnie od tego, na której z nich toczy się rozgrywka i w jakim trybie - obie drużyny mają wyrównane szanse, zakładając, że reprezentują zbliżony poziom umiejętności.

5. Iron Banner

Pierwszym nietypowym wydarzeniem, jakie zagościło w Destiny był właśnie Iron Banner - kilkudniowy turniej, w trakcie którego gracze mogli sprawdzić swoje umiejętności, a także jakość ekwipunku.

W trakcie trwania tych rozgrywek pod uwagę brane są wszystkie statystyki naszej postaci, więc odpowiednie przygotowanie jest wymagane.

Miłym urozmaiceniem jest fakt, że tryb gry dostępny w trakcie tego turnieju jest zawsze losowy, choć skupia się na pojedynkach grupowych „6 na 6”.

Iron Banner to idealne wyzwanie dla wszystkich, którzy chcą się spróbować, ale nie czują się jeszcze mistrzami. Dodatkowym aspektem, który może kusić jest natomiast wyjątkowy sprzęt, wizualnie nawiązujący do klimatów rycerskich, a i statystyki podnosi całkiem znacznie.

6. Trials of Osiris

Kiedy już znudzi nas Iron Banner i zapragniemy większego wyzwania, wystarczy skierować swoją uwagę na Trials of Osiris.

Tym razem tryb pozostaje ten sam, pojedynki są toczone w drużynach trzyosobowych, a każda wygrana się liczy.

Aby radzić sobie przynajmniej „jako tako”, konieczne jest posiadanie idealnie zgranej drużyny. Bez komunikacji nawet najlepsze bronie stają się nic nie warte.

Dla najlepszych przewidziano w tym trybie specjalne nagrody, a że do zgarnięcia tych najbardziej wartościowych wymagane jest wygranie wszystkich dziewięciu meczy pod rząd, jest i adrenalina, i wyzwanie.

7. Stałe poprawki balansu rozgrywki

Nie udało się jeszcze stworzyć gry sieciowej, w której nie pojawiłby się problem balansu. Czasem jest to problem umiejętności naszej postaci, czasem broni, a czasem różnych innych drobiazgów, które wychodzą dopiero kiedy kilka milionów ludzi zacznie po 24 godziny na dobę grać w dany tytuł.

Od momentu premiery Destiny, studio Bungie sukcesywnie pracuje nad jak najlepszym zbalansowaniem rozgrywki, poprawia bronie, poprawia umiejętności, starając się jak najlepiej zbalansować grę.

Owszem, czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej, ale jeśli po dwóch latach od premiery gry, twórcy nadal pracują nad takimi detalami, to znaczy że produkt jest dla nich ważny (a nie służy tylko jako platforma do sprzedawania dodatków).

Na koniec

Czy powyższe siedem powodów wystarczy, aby kogoś przekonać do sięgnięcia ponownie po Destiny? Trudno powiedzieć, ale powiedzmy sobie szczerze, że na obecnym etapie albo wciąż gramy w Destiny, albo już jakiś czas temu porzuciliśmy ten świat i czekamy na inny tytuł.

Zresztą na horyzoncie jest kilka podobnych gier, które zapewne skutecznie odciągną od produkcji Bungie, ale dopóki nie pojawi się Destiny 2, wielu z nas regularnie będzie wracać do części pierwszej.

Zobacz także