Skip to main content

Dlaczego wciąż warto zagrać w GTA 5

Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście.

O kampanii fabularnej w grze Rockstara powiedziano już chyba wszystko. Lepsze było San Andreas, mroczniejsza z kolei „czwórka”, a postacie lepiej zarysowane w Vice City. Z każdym z tych stwierdzeń można się zgadzać lub nie, lecz co do jednego zgodzą się chyba wszyscy - GTA 5 to najsolidniej rozwijana przez twórców odsłona serii.

Kiedy niecały tydzień temu informowaliśmy o kolejnym trybie do GTA Online, szybko zdecydowałem się na wypróbowanie Miniaturowych wyścigów. Zabawa w nowym trybie jest prosta - od dwóch do czterech graczy startuje na niewielkim, podniebnym torze, a zwycięża ten, kto nie da się zepchnąć w przepaść lub nie zostanie zniszczony za pomocą rozrzuconych po trasie dopalaczy.

Brzmi znajomo, bo założenia trybu zapożyczono z popularnej serii gier Micro Machines i pochodnych. W Miniaturowych wyścigach bowiem również obserwujemy rozgrywkę z góry, a istotną rolę odgrywają bonusy. Wśród nich znajdą się działka, miny, czasowe zamiany na muscle cara bądź motocykl, a nawet na specjalny pojazd, którym można podciąć przeciwnika.

Proste założenia zdają się być gwarancją sukcesu.

Tryb jest zdecydowanie mniej frustrujący od wyścigów klasycznych czy kaskaderskich, gdzie mało który gracz zachowuje niepisane zasady fair play i już na samym początku rozpycha się po torze, psując zabawę innym, którym zależy tylko i wyłącznie na ściganiu się. To jednak właśnie charakter GTA Online.

W Miniaturowych wyścigach mniejszą rolę odgrywa fizyka, a przepychanie się na starcie lub w trakcie wyścigu jest wręcz wskazane. Rundy są krótkie i szalenie intensywne, przez co łatwo stracić kilka godzin na rozgrywce, nawet nie zwracając uwagi na upływający czas.

Może to nostalgia i tęsknota za założeniami drugiej odsłony serii, a może po prostu udany, choć miniaturowy dodatek, który byłbym w stanie kupić nawet wtedy, gdy stanowiłby odrębną, małą grę. To po prostu dowód na to, że czasami lepiej jest zrobić coś małego perfekcyjnie, niż ogromną produkcję na pół gwizdka. A żeby cieszyć się Miniaturowymi wyścigami, nie musisz nawet lubić się ścigać.

Pełen odlot gwarantowany.

To właśnie siła GTA Online. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bez względu na to, czy woli ściganie się, rabowanie, strzelanie czy może swobodną i niezobowiązującą rozgrywkę. Rockstar - tworząc regularnie kolejne darmowe dodatki z większą lub mniejszą zawartością - sprawił, że jeśli ktoś dopiero chce zaznajomić się z tytułem, otrzyma tak naprawdę dwie odrębne gry w cenie jednej.

GTA Online przy samej premierze GTA 5 sprawiało wrażenie pomysłu raczej kiełkującego, wymagającego wiele uwagi i dodania zawartości. Mało kto przewidywał sukces sieciowego rozwinięcia, wyrokując o pustych serwerach w niedługim czasie po wydaniu gry. Tak niewątpliwie by było, gdyby Rockstar porzucił pomysł i nie zaczął rozwijać pierwotnej koncepcji.

Nie mowa tu tylko o ciekawych dodatkach, ale dobrym marketingu i zachęcaniu graczy do powrotu do zabawy. Grając regularnie od czasu do czasu wpada nam dodatkowy szmal, innym razem otrzymujemy szaloną zniżkę na kryjówkę czy odjazdowy samochód. W okresie zimowym mapa pokrywa się czasowo białym puchem, a jedną z zabaw jest wtedy bitwa na śnieżki.

Sprzątanie zabawek po rundzie nie jest wymagane.

Wszystko to w podstawowej cenie produktu, który w tym momencie oscyluje w okolicy 140 złotych. Teoretycznie to dużo, jak na kilkuletnią grę, ale to, co na chwilę obecną oferuje w zamian w sieciowym trybie, może przyprawić o zawrót głowy. Sam wracam do Online raczej sporadycznie, jednak za każdym razem mam wrażenie, jakbym zaczynał zabawę od nowa. Ciągle muszę poznawać coś świeżego.

Popularność sieciowych zmagań w Los Santos zdaje się nie mieć końca, co potwierdzają gracze o niewyobrażalnie wysokich poziomach doświadczenia. Jeśli wciąż ktoś nie miał okazji zagrać w GTA 5, wciąż jest ku temu świetna okazja. Obok znakomitej rozgrywki i udanej historii w głównej części gry, znajduje się tu odrębny tryb sieciowy, dzięki któremu można przedłużyć czas zabawy kilka-, a może i nawet kilkunastokrotnie.

Zobacz także