Długa produkcja wyszła Dead Island 2 na dobre - uważa reżyser
Pozytywne strony „deweloperskiego piekła”.
Deweloperzy Dead Island 2 przyznali w wywiadzie, że z perspektywy czasu długi i skomplikowany proces produkcji wyszedł grze na dobre. Doświadczenia z prawdziwej pandemii, która nawiedziła świat podczas rozwoju tytułu, pozwoliła inaczej spojrzeć na główny motyw produkcji, jakim jest epidemia morderczego wirusa, a testerzy byli pozytywnie zaskoczeni jakością tak długo powstającego dzieła.
Z dyrektorem artystycznym Danem Evans-Lewes oraz scenarzystką Lydią Cokcerham miała okazję rozmawiać redakcja portalu VGC. „Zdecydowanie mieliśmy na początku duże obawy. Pamiętam, że gdy przyjęliśmy ten projekt zastanawiałem się, czy nie ciąży nad nim jakaś klątwa” - tłumaczy twórca, nawiązując do tego, że projekt przed nimi rozwijały też dwa inne studia.
„Myślę, że gdy zapowiedzieliśmy grę to ludzi to zainteresowało. Wiedzieli, że gra była w »piekle deweloperskim« i spodziewali się wielkiego gniota, ale miło się zaskoczyli, gdy pojawiły się pierwsze i pochlebne opinie. Myślę też, że dało nam to też sporo motywacji. Oczywiście wszystko zależy od reakcji na premierę, ale tak długo jak otrzymujemy pozytywne wsparcie, to nie sądzę by były jakieś problemy” - dodaje.
Evans-Lewes tłumaczy też, że pandemia koronawirusa, która w międzyczasie nawiedziła świat, zmieniła podejście studia przy kreowaniu świata gry. „To naprawdę interesujące, jak wiele rzeczy przewidziały filmy i gry. Ale jest też sporo rzeczy, o których wcześniej nie myślano. Mówię tutaj na przykład o reakcjach ludzi na epidemię. Pomyślałem, że to będzie interesujące dla kreowania świata gry, jeśli weźmiemy nieco inspiracji z ostatnich wydarzeń”.
Zobacz także: Dead Island 2 - Poradnik, Solucja - nasze kompletny przewodnik po grze
Znalazło to wyraz w mocnej satyrze współczesnego świata, którą znajdziemy w grze. „Chcieliśmy, aby wszystkie postacie były wyraziste i jedyne w swoim rodzaju” - tłumaczy scenarzystka. „To nie mieli być prawdziwi ludzie, jakich można spotkać w swoim życiu, ale całkowicie przesadzone karykatury. Zwłaszcza ci, którzy zostali w Los Angeles z własnego wyboru. Są szaleni, ponieważ zostali w centrum apokalipsy, ale wszystkim chcieliśmy dać ku temu konkretny powód. Normalni ludzie uciekli i zostali tylko dziwacy i wariaci”.