Dota 2 - Secret podbija Szanghaj
Kiepskie warunki, świetna gra.
O problemach turnieju w Szanghaju pisaliśmy już wcześniej, a chociaż trudności i błędy transmisji się nie skończyły, jeden z głównych turniejów Doty 2 w roku to nie tylko frustrujące sytuacje (włącznie z problemami z lagiem w samym finale), ale też pokaz niesamowitego poziomu gry.
Parę słów wyjaśnienia: turnieje z serii Major wprowadzone do kalendarza przez Valve w wakacje ubiegłego roku to kwartalne wydarzenia o stałej puli nagród na poziomie 3 milionów dolarów. Powodów ich wprowadzenia jest kilka: podtrzymanie zainteresowania grą, zmobilizowanie profesjonalnych graczy, by trenowali i byli aktywni cały rok, dodanie nowych, oficjalnych turniejów, które pomogą promować i zarabiać na grze oraz promocja e-sportu. No i przy okazji - odciąganie uwagi od największej obecnie gry MOBA, League of Legends.
Szanghaj to dopiero drugi Major w historii. Formuła turnieju zakłada przeprowadzanie go za każdym razem w innym miejscu, co niesie ze sobą ryzyko wielu problemów organizacyjnych, choć na większość można przymknąć oko. Valve wyraźnie pokazało, że nauczyło się na błędach poprzedniej, jesiennej edycji - we Frankfurcie - zmieniając formułę elektronicznego dodatku do całego wydarzenia, Compendium. Można więc się spodziewać, że i tym razem wprowadzonych zostanie dużo korekt, kiedy impreza przeniesie się do Manili w maju.
Wracając jednak do głównego tematu, czyli poziomu gry, Szanghajowi trudno coś zarzucić. Mimo utrudnień - źle tłumionych kabin, zgubionej klawiatury jednego z uczestników, czy urządzeń produkujących biały szum wywołujący bóle głowy - gracze dali naprawdę świetny show, który oglądało się z przyjemnością.
Zimowy Major był zdecydowanie turniejem drużyn z Zachodu. Chociaż wśród szesnastu zespołów aż cztery grały na swoim terenie, żadna nie znalazła się w finałowej ósemce, mało tego, łącznie udało im się wygrać tylko dwa razy z zachodnim zespołem - uznawaną za najsłabszego uczestnika drużyną Team Archon.
Trudno jednoznacznie ustalić, dlaczego Chińczycy nie poradzili sobie zbyt dobrze - jeszcze rok czy dwa lata temu zespoły z tego kraju zdobywały wysokie miejsca w niemal wszystkich turniejach, a lista najlepszych teamów The International 2014 była kompletnie zdominowane przez azjatyckie drużyny. Wydaje się, że podstawowym problemem był tutaj fakt, że zawody w Szanghaju odbyły się niedługo po chińskim nowym roku, po którym cały kraj zamiera na dłuższą chwilę. Drugi powód to ogólne zmęczenie sceny w Chinach, zmagającej się z brakiem nowych twarzy i stopniowym wypalaniem się weteranów.
Zwycięzcy turnieju we Frankfurcie, OG Dota, wypadli raczej przeciętnie. Forma sprzed trzech miesięcy zagubiła się gdzieś po drodze, chociaż zaserwowali nam kilka ciekawych meczów, takich jak chociażby ten przeciwko LGD w fazie grupowej. Ostatecznie skończyli dzieląc siódme i ósme miejsce z popularnym szwedzkim zespołem Alliance. Największym rozczarowaniem były ich ostatnie gry, gdzie trudno było dostrzec poziom z niemieckich rozgrywek.
Zdecydowanie najlepiej wypadły dwa powiązane ze sobą (głównie ze względu na transfery w obu kierunkach) zespoły: amerykańskie Evil Geniuses i europejski Team Secret. Kierowane przez najlepszych kapitanów na scenie drużyny, zajęły odpowiednio trzecie i pierwsze miejsce, wchodząc na podium po raz kolejny w ostatnim czasie. Szczególnie EG, ubiegłoroczni mistrzowie świata, zdają się być w szczytowej formie, mimo że na obu Majorach zajęli dopiero trzecie miejsce.
Jak wyglądał sam finał? Naprawdę ciekawie, choć bez fajerwerków. W pierwszym meczu (o tytuł mistrzowski gra się do trzech wygranych) Secret nieustannie wywierał presję i zbudował sporą przewagę, nie dając swoim przeciwnikom z Team Liquid najmniejszej szansy na powrót. Druga partia wyglądała zupełnie inaczej - to Liquid miało tym razem inicjatywę i dzięki systematycznemu podgryzaniu wroga, po kilku naprawdę intensywnych, wzbudzających sporo emocji walkach, doprowadziło do remisu.
Po takim zwrocie obie drużyny musiały zmienić taktykę i spróbować czegoś nowego. W trzecim meczu jasne stało się, że Secret ma więcej pomysłów na grę i znacznie lepiej koordynuje swoje działania, znacząco wyprzedzając przeciwników pod względem zdobytego złota i doświadczenia postaci. Chociaż Liquidowi udało się parę razy odbić, eliminując w dużych starciach kluczowe dla Secretu postaci, kontrolujący Invokera w33 niemal samodzielnie wygrał tę partię.
Ostatni mecz był trochę przykry, gdyż już na etapie wyboru postaci nikt nie dawał Liquidowi zbyt dużej szansy. Kapitan Secret, Puppey, wyraźnie rozpracował już swoich przeciwników, podpuszczając ich, by wybrali kilku silnych obecnie bohaterów, na które jego drużyna miała gotowe odpowiedzi. Od pierwszych minut jasne było, że Secret ma pełną kontrolę nad sytuacją, a fakt, że cała partia trwała zaledwie dwadzieścia pięć minut, tylko to potwierdza. Widać było, że po poprzednim meczu zawodnicy Liquid stracili wolę walki i grali już tylko dla samego grania, bez wiary w sukces.
Mercedes-Benz Arena w Szanghaju była pełna podczas finałów, a koncert zaserwowany widzom tuż przed ostatnią serią rozgrywek był miłym sposobem na powiedzenie „przepraszamy” po niezbyt udanym, z technicznego punktu widzenia, turnieju. Prawdziwą nagrodą za wszystkie problemy pozostaje jednak świetna gra najlepszych na świecie zespołów. Chociaż nie zobaczyliśmy tym razem wartego sześć milionów dolarów kombosa niszczącego na raz całą drużynę, podczas zimowego Majora zdecydowanie było co oglądać.