Dragon Age: The Veilguard debiutuje na Steamie z mieszanymi recenzjami, ale nie z przyczyn, których można było oczekiwać
Większość zarzutów dotyczy... kwestii technicznych.
Dziś premiera Dragon Age: The Veilguard, więc dzięki recenzjom na Steamie możemy poznać pierwsze opinie osób spoza mediów. Aktualnie recenzje w serwisie Valve są „mieszane”, a 69% ze wszystkich 630 wpisów jest pozytywnych.
Krytyka jest więc wyraźna, choć w większości nie wynika z tego, czego wszyscy mogliśmy się spodziewać, a więc głośno wybrzmiewających ostatnio zarzutów o propagowanie ideologii „woke”. Takie wpisy też się pojawiają, ale negatywne komentarze dotyczą w głównej mierze problemów technicznych, w tym crashy i nie najlepszej optymalizacji.
Oto przykładowe wpisy ze Steama:
- „Ciężko ocenić grę, która crashuje się co 10 minut”;
- „Naprawdę chciałbym pograć, ale ustawienia nie pozwalają mi przypisać ruchu do strzałek na klawiaturze”;
- „Moja gra zwiesiła się lub scrashowała jakieś 15 razy. Nie dotarłem nawet do ekranu tytułowego”;
- „Zoptymalizowane tak, jak spodziewałbym się po EA. Crash na starcie, który wymusza restart PC. Crash na ekranie tytułowym. Crash na ekranie ustawień”;
- „40 minut męczarni z crashami zanim w ogóle udało mi się skompilować shadery - coś okropnego”;
- „Co za rozczarowanie. Gra jest w tak katastrofalnym stanie technicznym, że nie działa nawet komenda »naciśnij przycisk, by rozpocząć«”.
Jest to sytuacja o tyle zaskakująca, że jeszcze niedawno ekipa Digital Foundry chwaliła Dragon Age: The Veilguard właśnie od strony technicznej, wypowiadając się ciepło o optymalizacji, ogólnym działaniu czy szerokim wachlarzu ustawień.
Oprócz (zaskakująco niewielu) negatywnych wpisów związanych z kwestiami ideologicznymi, zarzuty części graczy dotyczą także:
- Zastąpienia Inkwizytora „jakimś Rookiem, którego Varric spotyka w barze”;
- Kreskówkowego wyglądu postaci;
- Płytkich i żenujących dialogów;
- Voice actingu bez emocji;
- Postaci bez osobowości;
- Problemów z dubbingiem w różnych językach;
- Uproszczonych systemów;
- Zbyt swobodnego i żartobliwego tonu wypowiedzi postaci, zwłaszcza w obliczu świata na skraju upadku;
- Liniowości.
Wśród recenzji można też dostrzec co najmniej kilka wspisów, które można podsumować zdaniem „Gra nie jest beznadziejna, ale jest beznadziejnym Dragon Age'em”. Część krytycznych recenzji napisali gracze, którzy określają się wielkimi fanami serii BioWare.
69% pozytywnych recenzji nie wzięło się jednak znikąd: gracze, którym początek przygody przypadł do gustu, chwalą imponujący wizualnie świat, dobrą optymalizację i brak crashy (najwyraźniej do tej kwestii trzeba mieć szczęście) czy udany system walki, a niektórzy wspominają o „powrocie BioWare do formy”. Część graczy nie ukrywa natomiast, że uprawia „anty review bombing”, czyli wystawia dobrą recenzję, żeby walczyć z klasycznym review bombingiem.
Warto zauważyć, że w momencie pisania tej wiadomości gra jest o mały krok od oznaczenia „w większości pozytywne”, które tytuł otrzymuje przy 70% pozytywnych wpisów.
Powyższe opinie i uwagi stanowią oczywiście jedynie pewien przegląd wszystkich recenzji na Steamie, a procentowy rozkład pozytywnych i negatywnych opinii będzie się zmieniał z czasem. Aktualnie trudno też mówić o wysokiej reprezentatywności wspomnianych opinii: gracze mieli styczność z nową odsłoną Dragon Age dopiero przez kilka godzin, bo tytuł zadebiutował na Steamie o 17:00.
Nietrudno jednak zauważyć, że wśród graczy szykuje się prawdopodobnie nie mniejszy niż u recenzentów podział względem The Veilguard.