Dragon Age: The Veilguard zapowiada się na najszybszą grę w historii BioWare
Dlatego walkę trzeba było uprościć.
Reżyserka Dragon Age: The Veilguard wyjaśniła w wywiadzie, dlaczego na pewnym etapie produkcji zdecydowano się usunąć z gry opcję sterowania towarzyszami. Twórcy doszli do wniosku, że rozgrywka jest na to zbyt dynamiczna.
Brak możliwości ręcznego sterowania towarzyszami w walce i poza nią to znaczący ubytek w porównaniu do poprzednich odsłon serii. Reżyserka Corinne Busche wyjaśniała w rozmowie z magazynem Edge, że brzmi to źle „tylko na papierze”, ale w samej grze sprawdza się już bardzo dobrze.
„Jeśli właśnie przeczytałeś, że nie masz możliwości sterowania towarzyszy, możesz poczuć się, jakby coś ci odebrano. Ale podczas naszych testów i konsultacji z graczami okazało się, że są oni bardziej zaangażowani w rozgrywkę niż kiedykolwiek” - mówiła, cytowana przez GamesRadar.
Jak wyjaśnia dalej, w porównaniu do starszych odsłon, The Veilguard kładzie zdecydowanie większy nacisk na akcję oraz refleks gracza. „Kiedy przetestowaliśmy grę z pełną kontrolę nad towarzyszami, okazało się, że w rzeczywistości nie miało to żadnej wartości dodatniej. Pod pewnymi względami było nawet szkodliwe” - rozwinęła.
W dużym skrócie słowa Busche oznaczają zapewne, że starcia w The Veilguard są na tyle chaotyczne, że gracz i tak nie miałby czasu przełącząć się między każdą postacią na polu bitwy. Najwyraźniej walka będzie jeszcze szybsza i bardziej wybuchowa niż w Inkwizycji, która do powolnych gier nie należała.
„Chcieliśmy, aby towarzysze, jako w pełni samodzielne postacie, mieli kontrolę nad własnymi działaniami. Mają podejmować własne decyzje” - dodała Busche. Rola gracza ograniczy się więc do rozkazywania im, której umiejętności mają użyć w danym momencie.
O sensowności nowego systemu przekonamy się jesienią tego roku, gdy Dragon Age: The Veilguard zadebiutuje na PC oraz konsolach PS5 i Xbox Series X/S.