Skip to main content

Dragon Ball Xenoverse 2 - Recenzja

Drugi powrót do przeszłości.

Nostalgiczne wspomnienie kultowego serialu bawi, choć nudne misje poboczne oraz problemy techniczne potrafią dać w kość.

Bohaterowie Dragon Ball Xenoverse 2 ponownie podróżują w czasie, by odtworzyć serialowe starcia i zapobiec zmianie biegu historii. Byłoby to bardziej ekscytujące, gdyby nie fakt, że z tym samym mieliśmy do czynienia w pierwszej części.

Wątek fabularny niejako powtarza wydarzenia z poprzedniej gry. Conton City to nowe, większe miasto, gdzie strażnicy czasu pilnują, by nie dochodziło do alteracji przeszłości. Oczywiście ktoś jednak zdołał porządnie namieszać i nasz bohater zostaje wysłany jako wsparcie dla legendarnych herosów, którzy stoją w obliczu ryzyka porażki i zmiany biegu znanych wydarzeń.

Widoczne są usprawnienia niektórych aspektów względem pierwowzoru, ale nie da się odrzucić poczucia powtórki z rozrywki, które zdecydowanie nie jest zamierzoną sztuczką imitującą paradoks czasowy.

Bohatera kreujemy od zera, decydując o rasie, wyglądzie i płci. W trakcie przygody uczymy się dziesiątek technik i ataków, by ostatecznie stworzyć wymarzonego wojownika, który sprosta każdemu zagrożeniu w czasoprzestrzeni. Właśnie to projektowanie osobistego herosa jest najprzyjemniejszym elementem. Przeżywanie znanych historii z nowej, własnej perspektywy, to strzał w dziesiątkę.

Nasza postać z pierwszej części jest godnie upamiętniona w centrum miasta

Model walki jest dostatecznie widowiskowy i wymagający, by nie tylko bawił, ale i skłaniał do eksperymentowania z nowymi atakami i nauką kombinacji ciosów, a nie ślepego wciskania guzików. Podstawowe kopniaki sprawdzają się tylko na początku opowieści i z czasem musimy udoskonalać wachlarz zagrań, by sprostać niektórym czarnym charakterom.

Rozprasza występujący czasami błąd podążającej za bohaterem kamery, która albo ciągle zmienia pozycję, albo przedstawia odwrotną do oczekiwanej perspektywę. W efekcie gubimy rytm, chybiamy i odkrywamy się na ciosy wroga - przy końcówce potyczki może to oznaczać konieczność powtarzania całego starcia.

Xenoverse 2 to również gra sieciowa. Możemy nie tylko pojedynkować się ze znajomymi, ale też prosić ich o wsparcie w misjach, co czyni każdą walkę jeszcze bardziej filmową i satysfakcjonującą. Szczególnie ciekawe są najbardziej wymagające wyzwania, w których sześciu graczy stawia czoła najcięższym oponentom. To prawie jak uczestniczenie w odcinku anime.

Aspekt multiplayer ma wpływ na strukturę Conton City. Miasto pełni rolę lobby, w którym możemy wchodzić w interakcje z innymi graczami, wybierać misje, zmieniać kostiumy i uczyć się nowych ciosów. Postacie niezależne stoją w jednym miejscu i wypowiadają nieciekawe kwestie.

Wyraźnie widzimy problemy z połączeniem internetowym innych osób, gdyż ich strażnicy zachowują się nienaturalnie i nieraz sami bez powodu zostajemy wyrzuceni do menu głównego gry. W pierwszych dniach od premiery łatwiej było zaczynać przygodę w trybie offline, gdyż tylko tak dało się w ogóle ukończyć samouczek.

Flagowych ciosów uczymy się od ich autorów

Krążenie po mieście w poszukiwaniu dodatkowych zadań jest uciążliwe. Boleśnie odczuwamy brak dziennika misji - żeby przypomnieć sobie, co powinniśmy zrobić, udajemy się do zleceniodawcy powtarzającego cel aktywności.

Proporcjonalnie do odczuwalnego wzrostu siły sterowanego herosa, wzrasta też niestety nasze uczucie znużenia. Poboczne aktywności są źródłem cennych punktów doświadczenia, ale i koniecznością, by pchnąć fabułę do przodu.

Rażące jest jednak to, że opcjonalne zadania są skopiowane z poprzedniej gry, a już wtedy doskwierał brak różnorodności. Obcujący pierwszy raz z serią Xenoverse znudzą się znacznie później niż weterani, którzy z pewnością odczują efekt déjà vu.

Dragon Ball Xenoverse 2 nie zaskakuje już tak, jak pierwsza część, a nawet zawodzi, gdy spojrzymy na liczbę elementów przeniesionych z pierwowzoru. Kooperacja ze znajomymi może sprawiać sporo radości przy największych starciach, ale samotna rozgrywka po czasie blednie. Po sequelu można było oczekiwać więcej.

6 / 10

Zobacz także