Skip to main content

DriveClub - Recenzja

Wyzwanie prędkości.

Driveclub nie jest objawieniem i rewolucją. To po prostu dobra samochodówka, z dopracowanym i sprawiającym frajdę modelem jazdy. Całość urozmaica interesujący system wyzwań.

Nowe dzieło Evolution Studios zostało oparte na tradycyjnej formule wyścigów organizowanych na zamkniętych torach. Tras jest w sumie ponad pięćdziesiąt, choć warto zaznaczyć, że niektóre osadzone są w identycznych lokacjach i różnią się tylko układem szosy.

Twórcy przygotowali pięć regionów - Indie, Chile, Norwegię, Szkocję i Kanadę. Wszystkie oferują zróżnicowane scenerie. Możemy popatrzeć na ośnieżone szczyty gór, pola, łąki, lasy i pustynno-kamienne krajobrazy.

Elementy otoczenia zostały wykonane z dużą dbałością o szczegóły, mimo że nieczęsto mamy okazję naprawdę się im przyjrzeć. Ich urok odkryjemy zapewne w pełni, gdy w grze pojawi się tryb fotograficzny - szkoda, że zabrakło go na premierę.

Świetnie wyglądają też modele aut, szczególnie ich wnętrza. Wszystkie wskaźniki i wyświetlacze prezentują oczywiście odpowiednie informacje, gdy decydujemy się na widok z kokpitu. Jazda przy takim ustawieniu kamery jest bardzo komfortowa i naturalna. Widzimy też, jak kierowca zmienia biegi.

„Kiedy otrzymujemy dostęp do szybszych pojazdów, odkrywamy świetnie odwzorowane poczucie prędkości.”

Zobacz na YouTube

Samochody mogą prezentować się nieco gorzej zanim ruszą. Przy obserwowaniu pojazdu z boku czy od tyłu w takiej sytuacji - na przykład przed rozpoczęciem wyścigu - można w niektórych punktach karoserii dostrzec niewielkie „ząbkowanie”. W ruchu wszystko wygląda natomiast imponująco.

Głównym trybem dla jednego gracza jest seria turniejów i pojedynczych wyścigów podzielonych wedle klasy lub marki aut. Każdej rundzie zawodów towarzyszy lista celów. Aby odblokować kolejne turnieje, nie musimy zazwyczaj wykonywać wszystkich zadań, a tylko niektóre.

Pobicie konkretnego celu - na przykład ukończenie wyścigu w pierwszej trójce - zasila nasze konto jedną gwiazdką. Tego rodzaju punkty stanowią przepustkę do bardziej zaawansowanych zawodów.

Poziom trudności jest odpowiednio wyważony. Początkujący nie osiągną zapewne wszystkich celów, ale poradzą sobie z prostszymi. Bardziej doświadczeni gracze mogą natomiast powalczyć o zdobycie wszystkich gwiazdek z każdego turnieju.

Gra staje się bardziej wymagająca, kiedy przesiadamy się na mocniejsze maszyny. Opanowanie ich jest z początku trudne, ale kiedy poświęcimy trochę czasu na poznanie auta i jego charakterystyki - jazda samochodami takimi jak Pagani Huayra sprawia ogromną satysfakcję. Jest coś fascynującego w jednoczesnej walce z czasem, przeciwnikami i własnym samochodem.

Widok z kokpitu robi wrażenie. Dopracowanie detali sprawia, że aż żal zmieniać kamerę na inną.

Kiedy otrzymujemy dostęp do szybszych pojazdów, odkrywamy świetnie odwzorowane poczucie prędkości. Jazda przy ponad 260 kilometrach na godzinę na górskiej drodze w Chile to niezapomniane doznanie, które podnosi poziom adrenaliny - szczególnie gdy obserwujemy trasę z kokpitu.

Emocje gwarantuje też obecność nierówności na niektórych trasach. Czasem są ledwie odczuwalne, a czasem mogą spowodować, że auto lekko podskoczy i wpadniemy w poślizg, jeżeli nie jesteśmy dostatecznie uważni. Proponowany przez Evolution Studios model jazdy jest wyśmienity. Nie mamy do czynienia z symulacją, ale nie jest to też system stuprocentowo zręcznościowy - twórcom udało się osiągnąć idealny balans.

Czuć różnice między poszczególnymi autami. Ciężki Bentley Continental prowadzi się zupełnie inaczej niż kapryśne Alfa Romeo 4C. Masa pojazdów ma znaczenie i jest odczuwalna, różne auta cechują się też inną przyczepnością - niektóre chętniej „odrywają się” od drogi przy niewielkich wybrzuszeniach czy przy lekkim ścinaniu zakrętów.

Robienie screenów przy 220 km/h nie jest dobrym pomysłem, ale raz się żyje!

Podczas rozgrywki - zarówno w trakcie kampanii, jak też wyścigów pojedynczych, prób czasowych i rywalizacji sieciowej - zdobywamy punkty sławy. Otrzymujemy je właściwie bez przerwy, niemal za wszystko, co tylko można wykonać na torze - wyprzedzanie, udane wejście w zakręt i unikanie zderzeń. Oczywiście najlepsze wyniki przynosi czysta i szybka jazda.

Sławę zdobywamy także pobijając wyzwania rzucone przez twórców lub innych graczy. Są obecne w kilku miejscach na każdej trasie, symbolizowane kolorowymi ikonami. Wyzwanie może polegać na rozwinięciu jak największej prędkości na wyznaczonym odcinku toru albo na pobiciu rekordu w drifcie na danym zakręcie.

Dzięki temu systemowi odnosimy wrażenie, że niemal cały czas mamy coś do roboty. Wyzwania pomagają też wytrwać w trakcie wyścigów, w których popełniliśmy błędy - może nie dojedziemy do mety jako pierwsi, ale przynajmniej zmierzymy się z rekordami ustalonymi przez innych. Zadania są dostosowane do modelu aut, a także do naszych umiejętności. Rzadko natkniemy się na wynik niemożliwy do pobicia.

Zobacz na YouTube

Przygotowano także wyzwania bardziej tradycyjne, dostępne z poziomu menu - związane z czasem ukończenia konkretnego wyścigu czy okrążenia. Własny wynik z dowolnej trasy możemy za pomocą jednego kliknięcia przekazać całemu światu, by obcy i znajomy spróbowali uzyskać lepszy rezultat.

Czytelne przedstawienie i łatwy dostęp do zadań sprawiają, że ich akceptowanie i pokonywanie szybko staje się uzależniające. Wystarczy, że wybierzemy wyzwanie z listy, by od razu przejść do odpowiedniego wyścigu. Gracze bez przerwy dodają nowe rekordy na przeróżnych trasach - zawsze możemy znaleźć coś dla siebie.

Zdobywając punkty sławy zwiększamy nie tylko swój indywidualny poziom, ale także poziom klubu, do którego przystąpiliśmy - odblokowujemy tym samym nowe auta i wzory karoserii. Każdy może założyć własny klub i zaprosić do niego maksymalnie piątkę znajomych. Właściwie cały czas, grając w dowolnym trybie, pracujemy na rozwój naszego zespołu.

Bezpośrednia rywalizacja w sieci jest oczywiście możliwa, choć zrealizowana w nieco dziwny sposób. Nie mamy do dyspozycji typowej listy serwerów czy wyścigów, a kalendarz zawodów. Widzimy w nim zbliżające się rundy, do których możemy się zapisać sami lub z przyjaciółmi. Rozwiązanie to okazuje się trochę niepraktyczne. Zabrakło prostej opcji stworzenia własnego wyścigu i zaproszenia do niego znajomych.

Barwy klubu Eurogamera - niestety, póki co nie można wgrać własnego logo klubu, trzeba posiłkować się tym, co przygotowali twórcy

W trybie wieloosobowym nie unikniemy kolizji - taka już ludzka natura. Niemniej, zbyt często stłuczki przytrafiają się też w zabawie z udziałem komputerowych oponentów, którzy lubią stuknąć nasze auto od tyłu. Najgorsze, że nawet w takich przypadkach odbierana jest nam sława - gra nie wykrywa kto był sprawcą, a kto ofiarą zderzenia. Na szczęście nigdy nie tracimy zbyt wielu punktów.

Jedną z bardziej istotnych wad DriveClub jest brak samochodów z Japonii i Stanów Zjednoczonych. Zdobywamy wyłącznie auta europejskie - jest ich w sumie pięćdziesiąt. Są to znane marki i różnorodne modele, ale mimo wszystko trudno przeboleć nieobecność samochodów spod takich stajni jak Mitsubishi, Dodge czy Toyota.

Wreszcie szkoda także, że deweloperzy nie zdążyli dopracować systemu pogodowego na premierę gry. Śnieg i deszcz urozmaicą zmagania na niektórych torach, ale dopiero w przyszłości. Obecnie otrzymaliśmy jedynie zrealizowany perfekcyjnie cykl dobowy. Szczególne wrażenie robią wyścigi nocne, głównie ze względu na efekty świetlne, chociaż jazda w dzień nie zawsze jest już tak imponująca.

DriveClub to piękne, samochodowe widowisko, przyciągające do ekranu na dłużej dzięki systemowi wyzwań. Co najważniejsze, oferuje niezwykle przyjemny model jazdy. Powrót twórców cyklu Motorstorm z bezdroży na tradycyjne trasy okazał się naprawdę udany, choć nie obyło się bez dyskusyjnych rozwiązań.

8 / 10

Zobacz także