Skip to main content

Dungeon Keeper - Retrospektywa

Długowieczny.

Już od urodzenia było wiadomo, że Sir Richard Burghersh zostanie potężnym i sławnym rycerzem. Zobowiązywało go do tego rodowe nazwisko, które od wielu pokoleń kojarzyło się z najwspanialszymi wojownikami. Sir Richard nie był wyjątkiem. Już w wieku 16 lat, po całym paśmie brawurowych zwycięstw w największych bitwach i turniejach, stał się osobą rozpoznawalną w całym królestwie. Bardowie układali na jego cześć pieśni pochwalne, a niewiasty zalotnie uśmiechały się ilekroć ich oczęta ujrzały dobrze zbudowanego młodzieńca.

Jednak ani dokonania z przeszłości, ani wieloletni trening nie były w stanie pomóc Sir Richardowi w niekończących się podziemnych korytarzach. Pewien mag poprosił go o sprawdzenie tych tuneli, w których tajemniczo ginęło wiele osób i zwierząt. Wydawało się, że powierzone zadanie będzie rutynową misją, jednak to, co młody rycerz ujrzał w środku wprawiło go w przerażenie. Podświadomie czuł już też, że nie uda mu się wrócić na powierzchnię.

Peter Molyneux to niezwykła osobowość rynku gier wideo. I chociaż dziś na wypowiedzi słynnego programisty patrzy się często z przymrużeniem oka, to niemal dwie dekady temu wprowadził w życie wiele nowatorskich pomysłów realizowanych w Bullfrog Productions. Założona w 1987 roku brytyjska firma ma na koncie tak niezapomniane i odważne projekty, jak: Populous, Syndicate czy wydany w 1997 roku Dungeon Keeper.

„W Bullfrog Productions zawsze uwielbiano wprowadzać nowe konwencje, a Dungeon Keeper jest chyba najlepszym tego przykładem."

Początek gry Dungeon KeeperZobacz na YouTube

W Bullfrog Productions zawsze uwielbiano wprowadzać nowe konwencje, a Dungeon Keeper jest chyba najlepszym tego przykładem. Autorzy postanowili bowiem podejść do klasycznej opowieści fantasy od zupełnie innej strony. Zamiast wcielać się w bohatera ratującego świat przed piekielnymi kreaturami, postanowiono postawić gracza na czele sił ciemności, a całość umiejscowić w podziemnych tunelach. Dodanie do tego oryginalnej mechaniki zaowocowało powstaniem wciągającej strategii, która posiada rzesze fanów nawet po ponad 15 latach od premiery.

Co więcej, tytuł cały czas sprawia fantastyczne wrażenie i powinien przypaść do gustu również nowym graczom. Osią zabawy jest składająca się z ponad 20 coraz trudniejszych misji kampania fabularna. Początki są stosunkowo proste i bardzo zrozumiale tłumaczą podstawy rozgrywki. A ta, jak na strategie czasu rzeczywistego, jest dość niekonwencjonalna. Zaczynamy z tak zwanym sercem lochu (główna budowla) oraz kilkoma chochlikami. Tym ostatnim wyznaczamy miejsca, przez które mają się przekopać zbierając po drodze złoto oraz tworząc rozległe pomieszczenia, gdzie będziemy stawiać poszczególne sale.

Sale są tutaj kluczowym słowem, ponieważ w przeciwieństwie do innych strategii nie stawiamy klasycznych budynków. Zamiast tego, z pojedynczych segmentów o wielkości kwadratu, tworzymy coraz większe obszary niezbędne do rozwoju podziemnego królestwa. Przykładowo, po rozpoczęciu zabawy najważniejszą salą jest skarbiec, gdzie chochliki składują zebrane złoto. Początkowo w zupełności wystarczy mały, składający się z kilku segmentów. Jednak wraz z przybywaniem złota trzeba go stopniowo rozbudowywać.

Analogicznie wygląda sprawa z większością pozostałych sal. Zatem im większe legowisko, tym więcej potworów, natomiast rozbudowany obszar treningowy umożliwi szybszy rozwój kreatur w jednym czasie. Przy planowaniu należy jednak uwzględnić nie tylko wielkość sali, ale także mieć na uwadze pewne zależności. A tych, jak na prostego z pozoru RTS-a, jest całkiem sporo. Należy zatem, między innymi, zadbać o pożywienie dla potworów w postaci kurczaków oraz pamiętać, że mucha z pająkiem w jednym legowisku będą toczyć ze sobą walki na śmierć i życie, więc trzeba je rozdzielić.

„Poznawanie kolejnych możliwości gry sprawia ogromną frajdę, powodując, że przy Dungeon Keeper po prostu nie sposób się nudzić."

Wszechwładna dłoń pana ciemności - kursor

Poznawanie kolejnych możliwości gry sprawia ogromną frajdę, powodując, że przy Dungeon Keeper po prostu nie sposób się nudzić. Dzięki uproszczonej ekonomii i sposobie budowania, misje odbywają się w wartkim tempie, a gracz nie jest zmuszony do żmudnego gromadzenia zapasów i nieustannego kombinowania, jak nie dopuścić do opustoszenia skarbca. Nie oznacza to jednak, że można złotem szastać na prawo i lewo, zwłaszcza w późniejszych etapach. Tutaj poszczególne kroki również wymagają przemyślenia - tyle, że sama rozgrywka jest po prostu szybsza i ciekawsza w porównaniu do innych strategii.

Nasza władza jest symbolizowana przez kursor w postaci dłoni. Przez większą część zabawy podległe nam jednostki dają sobie radę samodzielnie. Przy kopaniu tuneli wystarczy zatem wskazać fragment do przekopania, a chochliki szybko zajmą się nim same. Podobnie jest z jednostkami bojowymi, które idą spać gdy są zmęczone albo wybierają się do kurnika, gdy poczują głód. W każdej chwili możemy jednak złapać dowolne oddziały i przenieść je w wybrane miejsce w kontrolowany przez nas obszar. Jest to szczególnie przydatne podczas starć z przeciwnikami, kiedy chcemy szybko zebrać w jednym miejscu nasze wojska.

Walki są kluczowym elementem rozgrywki. W zależności od sytuacji musimy przy pomocy naszych potworów odpierać ataki dobrych bohaterów lub samemu prowadzić ofensywę. W przeciwieństwie do zwyczajnych RTS-ów, nie wchodzi w grę zaznaczenie jednostek i wysłanie ich do bazy przeciwnika. Najpierw trzeba odpowiednio przygotować sobie całe zaplecze w postaci odpowiedniego wyszkolenia, czarów, ustawieniu pułapek czy w końcu zajęcia części tunelu, gdzie ma dojść do potyczki.

Kiedy już się rozpocznie, to oddziały zwyczajnie się tłuką - cała sztuka, aby w tym rozgardiaszu sprawnie operować czarami i dostępnymi zdolnościami, na przykład lecząc rannych. Jednak bez odpowiedniego wcześniejszego przygotowania nie ma co liczyć na sukces. Rzucenie dużej liczby, ale słabo wytrenowanych oddziałów na grupę weteranów skończy się pogromem naszej armii.

Sala treningowa w pełnej krasie

Nie najlepiej wypada dziś oprawa graficzna, a zwłaszcza ta o niskich detalach, gdzie piksel goni piksel. Na szczęście można nieco poprawić sytuację wciskając prostą kombinację klawiszową „alt" i „r", co warto wykonać od razu po rozpoczęciu gry. Wraz z pokonywaniem kolejnych misji można się jednak przyzwyczaić do warstwy wizualnej, a nawet zacząć doceniać poczucie humoru twórców. Nic nie stoi bowiem na przeszkodzie, aby trzepnąć dłonią nieposłusznego chochlika, zabić kurczaka albo obejrzeć taniec radości, kiedy jeden z naszych oddziałów zdobędzie nowy poziom w sali treningowej. Podobnych smaczków jest oczywiście więcej.

Dungeon Keeper nie stracił nic ze swojego uroku. To nadal jedna z najoryginalniejszych i najciekawszych gier w gatunku strategii czasu rzeczywistego. Niebanalny pomysł, świetna mechanika i duża doza humoru przekładają się na tytuł, w który powinien zagrać każdy.

*

Pomimo przeszywającego całe ciało strachu Sir Richard kontynuował wędrówkę wzdłuż korytarza. Kiedy minął narożnik, ujrzał wspaniałą komnatę z legendarnym Sercem Lochów - artefakcie dającym siłę sługom zła. Młodzieniec ścisnął mocniej miecz i błyskawicznie rzucił się na cenny obiekt. Niestety, kiedy potężny demon znienacka pchnął go na ścianę wiedział już, że była to jedynie pułapka. Ostatnim obrazem, jaki ujrzał przez szparę w hełmie, była ogromna kosa, kierująca się w stronę jego głowy.

Zobacz także